- Przeleciałeś ją już? - zapytał niby szeptem, jednak wciąż na tyle głośno, bym usłyszała co mówi.
- Człowieku, gdzieś ty znalazł tych znajomych. W burdelu? - spojrzałam na Niragiego z rozczarowaniem, ale on tylko wzruszył ramionami.
- Może chodźmy stąd, chciałem porozmawiać. - mój nowy 'znajomy z liceum' uśmiechnął się sztucznie.
Gdy odeszliśmy wystarczająco daleko, brunet przyszpilił mnie do ściany.
- Gadaj dlaczego ty mnie znasz, a ja ciebie nie. - jego wzrok był surowy, byłam pewna, że gdyby chciał, mógłby z łatwością zabijać.
- Chodziliśmy do tego samego liceum. Byłam klasę niżej, ale moja przyjaciółka się w tobie podkochiwała, więc wiem już o tobie całkiem sporo.
- Czekaj... Podkochiwała się? We mnie? - wyglądał jakby był naprawdę zszokowany.
- Ta... Prawie oszalała na twoim punkcie. Zresztą, dziwisz się? Byłeś miły, uroczy i przystojny, znam przynajmniej trzy laski z mojej, które na ciebie leciały. Ja nie byłam jedną z nich jeśli cię to interesuje. Chociaż muszę przyznać, że brzydki nie jesteś. - brunet stał i patrzył na mnie z wytrzeszczonymi oczyma.
- Jak się nazywasz?
- Tanaka Hisako.
- Okej podejrzewam, że wiesz co się działo wtedy w naszej szkole więc... Możemy zawrzeć umowę? - spojrzałam na niego z zaciekawieniem. - Ty nikomu nie powiesz co wiesz, a ja będę udawać twojego znajomego, żeby nikt nic ci nie zrobił. Pasuje Ci?
- Czemu nie. Brzmi jak całkiem niezła zabawa.
- Aha i nie mów do mnie po imieniu.
- Dlaczego? No weź, będzie śmieszniej. Ty też możesz używać mojego imienia.
- Ugh, niech Ci będzie. Ale tylko dlatego, że nie chcę żebyś się wygadała jasne? - prawie warknął z niezadowoleniem w głosie.
- Jasne, jasne. Suguru. - chciałam odejść jednak chłopak mnie zatrzymał.
- Chyba będę musiał cię bardziej poznać, żeby nie wpaść przed znajomymi... - wymamrotał cicho i spuścił wzrok.
- Możesz przyjść jak nie będzie mojej współlokatorki. Pokój numer 315. - wyminęłam go i wreszcie udałam się na basen.
Tak naprawdę nie wiedziałam o Niragim tak wiele. Moje znajome rzeczywiście się w nim podkochiwały, ale jedyne o czym mówiły to jaki to on nie jest uroczy i mądry. Jedyną pożyteczna dla mnie rzeczą, była informacja, którą podsłuchałam kiedyś od szkolnego gangu bogatych dzieciaków. Podobno urządzili sobie zabawę w odbijanie piłek do baseball'a z Niragim w roli tarczy.
Mimo mojej stosunkowo małej wiedzy o nim wątpię, by chłopak chciał się chwalić takimi faktami przed nowymi znajomymi. Teraz, gdy kreował się na pewnego siebie podrywacza. Chociaż mam wrażenie, że określenie gwałciciel lepiej pasuje do jego zachowania.
Usiadłam na brzegu basenu i spuściłam nogi do chłodnej wody. Było już dość późno, jakbym miała zgadywać - pewnie powiedziałabym, że jest koło dwudziestej. Mimo tego na dworze wciąż było dość sporo osób. Co prawda dwudziesta to nie jest na tyle późno, żeby w normalnym Tokio było to dziwne, jednak tutaj było inaczej. Za niedługo miały pojawić się nowe areny ze śmiercionośnymi grami. Jak dla mnie nie był to najlepszy czas na imprezowanie i picie jakichkolwiek ilości alkoholu.
- Hej, widzę, że przeżyłaś. - spojrzałam na osobę która się do mnie dosiadła.
- Oh... Kitagawa, cześć... - niepewnie się uśmiechnęłam, jednak w głębi duszy cieszyłam się, że jest to ktoś kogo znam.
- Wiesz może co z resztą naszej ekipy z gry drużynowej? - zapytała patrząc w wodę i popijając jakiegoś kolorowego drinka.
- Wiem tylko, że Rin żyje i ma się całkiem nieźle. Licealistka pewnie już dawno ogląda kwiatki od spodu, a Chishiya... Trudno powiedzieć, ale szczerze wątpię, by zginął.
- Nah, ten niski gość? No nie wiem, podczas gry prawie nic nie zrobił... Ale cóż zobaczymy. - nie brzmiała zbyt entuzjastycznie i patrzyła pustym wzrokiem w taflę wody.
- Wiesz co, chyba już pójdę. Dopiero dzisiaj dołączyłam i Kapelusznik pozwolił nam odpocząć tej nocy. Także... Do zobaczenia. - uśmiechnęłam się niezręcznie, po czym wstałam i przepychając się między ludźmi ruszyłam do swojego pokoju.
O dziwo, gdy wróciłam był pusty. Niezbyt zainteresowana miejscem pobytu mojej współlokatorki, wzięłam prysznic, przebrałam się i położyłam spać. Już od dawna się dobrze nie wyspałam, więc byłam wykończona. Usnęłam, gdy tylko moja głowa zetknęła się z poduszką.
Niestety mój spokój zakłóciły krzyki, przebijające się przez zamknięte drzwi pokoju. Westchnęłam zdenerwowana. Nic nie wkurzało mnie bardziej niż przerywanie mi snu. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je szeroko, przeszywając nienawistnym wzrokiem osoby kłócące się na środku korytarza.
- Suguru! Co ty odwalasz?! - krzyknełam, by zwrócić ich uwagę.
- Co, bo to niby moja wina, że ten kretyn chciał się do ciebie włamać, tak?!
- Ja wcale nie chciałem się nigdzie włamywać psycholu! Zwyczajnie pomyliłem pokoje! - mężczyzna koło czterdziestki, nieudolnie próbował się tłumaczyć.
- Dosyć tego! Zamknąć mordy, albo inaczej pogadamy. - oboje od razu ucichli. - Tłumaczyć się, o co wam chodzi i dlaczego do cholery przeszkadzacie wszystkim w okolicy.
- Ten koleś śledzi cię odkąd wyszłaś z basenu i właśnie próbował wejść do twojego pokoju. - Niragi skrzyżował ręce jak obrażona księżniczka i spojrzał na mnie z wyrzutem.
- W takim razie daj mu w ryj i pozwól mi wreszcie iść spać. - przewróciłam oczami i wróciłam na łóżko.
Usiadłam na miękkim materacu i spojrzałam za drzwi, których jeszcze nie zamknęłam.
Zauważyłam jak starszy z mężczyzn dostaje z pięści w twarz, po czym ucieka z krzykiem. Suguru westchnął i wszedł do mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Skoro nie ma tej twojej współlokatorki, to możemy porozmawiać?
CZYTASZ
Promise Me ×Alice In Borderland×
Fanfiction- Patrz jak łazisz! Ugh świetnie, moja nowa bluza nadaje się do śmietnika dzięki tobie pokrako. - niewiele wyższy ode mnie chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem, wskazując na swoją białą bluzę. Teraz ubranie przyozdobione było kwiatem z kawy, który wy...