Był już ostatni grudnia.
Czas w świecie gier płynął wyjątkowo szybko i nim wszyscy się spostrzegli, minęło prawie pół roku od rozpoczęcia tego koszmaru.
Już z samego rana otrzymaliśmy informację, że z okazji zbliżającego się nowego roku wszyscy gracze otrzymali dodatkowe dwa dni wizy. Dzięki temu nie musiałam grać przez następne dwa tygodnie.
Nowy zarząd Plaży zdecydował więc, by dać wszystkim po dwa dni wolnego. 31 grudnia i pierwszy stycznia miały być dla nas czasem na odpoczynek i świętowanie.
- Hej, Hisako może dzisiaj znajdziesz sobie wreszcie chłopaka? - Minami uwiesiła mi się na szyi i zaczęła się szczerzyć jak wariatka.
- Jak powiesz swojemu ukochanemu co do niego czujesz, to mogę się zastanowić.
- Woah, czyli masz już kogoś na oku? - zmęczona już rozmowami na temat chłopaków i miłości, zwyczajnie zignorowałam blondynkę. - Poza tym, nie. Raczej mu nie powiem. Jak ty sobie to wyobrażasz? On ma już dziewczynę.
- Której nie kocha.
- A skąd ty niby o tym wiesz?
- Bo za każdym razem jak wraca pijany do pokoju - ty uciekasz, a ja muszę tam siedzieć i słuchać jak to mu źle nie jest z tą laską.
- Zresztą nie ważne. Weź się przyznaj, noo... Kto ci się podoba? - uśmiechnęła się złośliwie co sprawiło, że wyglądała jak wiedźma.
- Minami daj mi już spokój. Nikt mi nie nie podoba i nie chcę żadnego chłopaka. Jeszcze raz o to zapytasz, a następnego dnia obudzisz się łysa, jasne? - pokiwała głową udając przerażenie, po czym roześmiała się i odeszła radośnie w stronę swojego pokoju.
Westchnęłam ciężko. Miałam tego już serdecznie dość. Jakiś czas temu nawet zastanawiałam się, czy rzeczywiście nie znaleźć sobie jakiegokolwiek chłopaka, byleby Minami zakończyła ten temat. Jednak ona naciskała coraz bardziej, a moja chęć zrobienia jej na złość rosła wraz z naciskiem.
Poza tym sama również nie miała nikogo. Dlaczego więc miałabym słuchać jej rad, jeśli nawet nie ma w tym temacie doświadczenia?
- Tanaka pomożesz mi? - usłyszałam za sobą znajomy głos.
Odwróciłam się z uśmiechem, który poszerzył się jeszcze bardziej, gdy spojrzałam na osobę, która poprosiła mnie o pomoc. Jasnowłosy chłopak stał na schodach i wpatrywał się we mnie ze skrzywioną miną. W rękach trzymał trzy duże pudła, które - sądząc po wielkości - musiały również całkiem sporo ważyć.
- Co, znowu cię w coś wrobili i teraz musisz dźwigać kartony z nie wiadomo czym zamiast nich? - zaśmiałam się.
- Cicho bądź - mruknął niezadowolony. - Pomożesz mi czy nie?
- Dobra dobra, tylko spokojnie. - wciąż rozbawiona zabrałam jedno z pudełek.
Rzeczywiście było ciężkie, jednak nie na tyle żebym nie dała rady znieść go po schodach z dziesiątego piętra.
- Wiesz, że chcą coś zorganizować z okazji końca roku? - rzucił, gdy szliśmy już po stopniach w dół. - Przyjdziesz?
- Może zajrzę na chwilę. Jeśli Rin i Minami będą to pewnie zostanę jakiś czas. A ty?
- Kuina próbuje mnie zmusić do pójścia, ale nie jestem przekonany.
- To przyjdź na chwilę, a jak będzie beznadziejnie - wrócisz do pokoju, albo cokolwiek innego. - zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się.
- Może masz rację.
Dalszą drogę spędziliśmy w ciszy. Zanieśliśmy pudła na parter i tam się rozeszliśmy - każdy w swoją stronę. Ja wróciłam do swojego pokoju, gdzie czekała na mnie przyjaciółka, by nas "przyszykować". Próbowałam przekonać ją, że nie potrzebuję tej sukienki i makijażu, ale Minako była nieugięta. Zmusiła mnie do założenia białej rozkloszowanej sukienki i dość niskich butów na obcasach. Tył sukienki sięgał mi za kolana, a przód - mniej więcej połowy ud. Ramiona miałam odkryte, przez co nie czułam się najlepiej.
Zbliżała się północ.
Mimo, że ulice Tokio świeciły pustkami, sylwester w tym roku wcale nie był cichy. Wszyscy gracze zebrali się w nowym budynku Plaży i urządzili głośną imprezę. Największe pomieszczenie jakie znajdowało się w hotelu przeznaczono na salę główną. Marmurową posadzkę wyczyszczono na błysk, na rzeźbionych kolumnach zawieszone zostały światełka, pod sufitem wisiał kryształowy żyrandol. Półprzezroczyste szkiełka rozpraszały światło, przez co same zdawały się świecić.
Sala była pełna ludzi. Było głośno - nie tylko przez gwar rozmów, ale również muzykę puszczoną ze sporych rozmiarów głośników. Na ciemnych stołach pod ścianą stał alkohol i przekąski. Na środku sali było chyba największe skupisko ludzi. Wszyscy tańczyli, skakali i wyglądało na to, że naprawdę świetnie się bawią.
To wszystko sprawiało, że nie czułam się tu dobrze. Miałam wrażenie, że kompletnie tu nie pasuję.
- Hisako! Minami! - Rin pomachał do nas i zaczął przepychać się przez tłum, żeby do nas dotrzeć.
- Cześć Rin! Jak się bawisz? - blondynka wyszczerzyła się jak tylko go zobaczyła. Prawie niezauważalnie przewróciłam na jaj zachowanie oczami.
- Oh wow, dziewczyny wyglądacie niesamowicie. - nasza przyjaciółka zarumieniła się i zaczęła zaprzeczać szatynowi.
- Wiecie co? Ja chyba pójdę się przejść. Bawcie się dobrze. - jak najszybciej opuściłam przepełnioną salę i udałam się na dwudzieste piętro. Znajdował się tam duży balkon z dobrym widokiem na miasto.
Stanęłam przy barierce i spojrzałam w dal. Jeszcze pół roku temu miasto jaśniało tak mocno, że gwiazdy zdawały się być blade i ledwo zauważalne. Dzisiaj Tokio spowijał mrok, a niebo błyszczało niezliczoną ilością lśniących, małych światełek. Było ich tak wiele, że prawie niemożliwym było skupienie na tylko jednej.
Sierp księżyca również wydawał się być jaśniejszy niż zwykle. Błyszczał dzięki słońcu schowanemu już za horyzontem, ale patrząc na niego miało się wrażenie, że to on wyjdziela ten blask.
Nagle poczułam jak czyjeś ramiona obejmują mnie w talii. Ktoś wtulił się we mnie, a ja doskonale wiedziałam kto.
- Hisako... - mruknął tuż przy moim uchu, przez co przeszedł mnie dreszcz.
- Jesteś pijany, prawda? - zapytałam wciąż wpatrując się w niebo.
- Oczywiście, że nie. Nic nie piłem. - zrobił krótką przerwę. - No dobra może trochę się napiłem... Ale nie dużo, nie jestem pijany.
Wiedziałam, że pił i że na pewno wcale nie tyle ile twierdził. Mówił więcej niż zwykle, lekko się plątał i przede wszystkim jego zachowanie całkowicie się różniło.
- Jak myślisz jak będzie wyglądać przyszły rok? - oparł brodę o moje ramię i spojrzał na miasto.
- Nie mam pojęcia. Mam jednak nadzieję, że uda nam się uwolnić i wrócić do prawdziwego świata.
- Mhm... Sporo czasu spędzasz z tym gościem, Omori'm prawda?
- Co to ma do rzeczy?
- Nie wiem. - westchnął.
- Po co naprawdę tu przyszedłeś.
- Um... No bo wiesz, jest koniec roku... I w sumie nie wiemy nawet kiedy możemy zginąć, prawda? Także ten... - plątał się niesamowicie, jakby bał się powiedzieć o co mu chodzi.
Nie mogąc już tego słuchać odwróciłam jego twarz w swoją stronę i skutecznie go uciszyłam. Swoimi własnymi ustami. Po chwili odsunął się ode mnie lekko zaskoczony.
- Czyli mogę już nazywać cię po imieniu? - wyszczerzył się w moją stronę i ponownie się przysunął, żeby mnie pocałować.
- Niech Ci będzie Shuntarou.
~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~°~
Szczęśliwego nowego roku ❤️🥂
CZYTASZ
Promise Me ×Alice In Borderland×
Fanfiction- Patrz jak łazisz! Ugh świetnie, moja nowa bluza nadaje się do śmietnika dzięki tobie pokrako. - niewiele wyższy ode mnie chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem, wskazując na swoją białą bluzę. Teraz ubranie przyozdobione było kwiatem z kawy, który wy...