- Tahi! No proszę! - Haru biegała wokół mnie jak szalona, prosząc i błagając, żebym zgodziła się iść z nią do kina.
- Ostatni raz się na to godzę. Za rok specjalnie znajdę sobie chłopaka, tylko po to, żeby nie musieć spędzać z tobą walentynek.
- Rozumiem, że wreszcie chcesz mu powiedzieć co czujesz? - dziewczyna zaczęła uśmiechać się podejrzanie.
- Przeginasz. Mówiłam Ci już, że nie chcę o tym rozmawiać, jasne?
- No, ale przecież ci się podoba, dlaczego mu tego nie powiesz?
- Haru daj mi spokój. Rozmawiałam z nim ledwo kilka razy. Jak ty sobie to niby wyobrażasz? - westchnęłam i położyłam się na kanapie.
- Może na przykład: "Chishiya podobasz mi się, umów się ze mną"? - spojrzała na mnie z góry, trzymając w rękach dwa kubki z herbatą.
Postawiła je na stoliku i usiadła na oparciu kanapy.
- Nie ma mowy. - podniosłam się i usiadłam. - Nie mam u niego szans.
Złapałam za kubek i upiłam łyk herbaty. Chishiya był znajomym Haru i strasznie mi się podobał. Chodził do równoległej klasy, więc nie widywaliśmy się często. Tak naprawdę gdyby nie Haru, pewnie nawet byśmy się nie poznali.
Westchnęłam ciężko.
Nie ma opcji, żeby ktoś taki jak on się mną zainteresował, a tym bardziej umówił. Był przystojny, miał dużo znajomych, dobre oceny i chyba już pół szkoły do niego wzdychało. Byłam prawie pewna, że nawet nie pamiętał mojego imienia. W końcu dlaczego miałby?
Nie byłam jakoś wybitnie ładna, interesowałam się rzeczami, którymi normalne dziewczyny raczej się nie interesują, nie miałam wielu znajomych.
- A co, jeśli ty też mu się podobasz?
Nie ma opcji, żeby Chishiya mnie lubił. A już na pewno nie w ten sposób.
- Daj mi już spokój, dobra? Chcę po prostu odpocząć i przestać o tym myśleć.
- Jasne, jasne. Jeszcze się przekonasz, że ja zawsze mam rację, jeśli chodzi o uczucia. - mruknęła niezadowolona, ale na szczęście nie kontynuowała już tematu.
Następnego dnia w szkole jak zwykle wszyscy wariowali. Wszędzie wisiały serca, wszystko było w odcieniach różu lub czerwieni i wszyscy nagle przypomnieli sobie, jak bardzo kochają swoich partnerów i jak bardzo trzeba pokazać to światu.
Wkurzające.
Byłam tu ledwo dziesięć minut, a już zdążyło zrobić mi się niedobrze po minięciu chyba miliona par przyssanych do siebie i pożerających sobie nawzajem twarze.
Podeszłam do swojej szafki i otworzyłam ją. Westchnęłam ciężko widząc w środku czerwoną różę.
- Haru, co ja ci mówiłam o wkładaniu kwiatów do mojej szafki? - odwróciłam się do przyjaciółki, która właśnie do mnie podeszła.
- Co? Ale przecież... - zajrzała mi przez ramię i zauważyła kwiat. - Tahi przyrzekam, że tym razem to nie ja.
Przez ostatnie kilka lat Haru w każde walentynki wkładała mi do szafki goździki, tulipany albo konwalie, jednak niedawno poprosiłam ją by tego nie robiła. Jeśli już bardzo chciała, wolałam żeby dawała mi je po szkole, wtedy przynajmniej nie byłby zwiędnięte przez kilkugodzinny brak wody.
- Słuchaj, ja wiem, że pewnie mi nie uwierzysz, ale chciałam ci kupić jakiś kwiaty dopiero po szkole. - o dziwo brzmiała wyjątkowo szczerze.
CZYTASZ
Promise Me ×Alice In Borderland×
Fanfiction- Patrz jak łazisz! Ugh świetnie, moja nowa bluza nadaje się do śmietnika dzięki tobie pokrako. - niewiele wyższy ode mnie chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem, wskazując na swoją białą bluzę. Teraz ubranie przyozdobione było kwiatem z kawy, który wy...