Minął już prawie miesiąc odkąd spotkałam Kapelusznika i dołączyłam do Plaży. Przez ten czas grałam często - co dwa dni, a czasami nawet codziennie, dzięki czemu miałam spory zapas dni wizy na wszelki wypadek. Jeśli w trakcie gry coś by mi się stało - miałabym ponad półtorej miesiąca na dojście do siebie.
- Tanaka! Wstawaj! - Rin wpadł do mojego pokoju, krzycząc, co wyrwało mnie z zamyśleń. - Woah... Jak to się stało, że już nie śpisz? Dopiero siódma przecież.
Wzruszyłam ramionami i spojrzałam w okno. Budzenie mnie przez Rina chyba stało się już naszą rutyną. Chłopak usiadł obok mnie na łóżku.
- Jak Ci się podoba nowa fryzura? - zapytał szczerząc się.
Wczoraj wieczorem chłopak stwierdził, że pora na moją metamorfozę. Tak więc skończyłam z grzywką, włosami krótszymi o kilka centymetrów i z ciemnym blondem na głowie.
- Jest śliczna. - uśmiechnęłam się do niego.
- A właśnie, Kapelusznik znowu coś od ciebie chce. Podobno ważna sprawa. Coś często woła cię do siebie, prawda? - spojrzał na mnie podejrzliwie, na co jedynie mój uśmiech sie powiększył.
Rzeczywiście ostatnio coraz więcej czasu spędzałam w 'gabinecie' Danmy. Te 'spotkania' zaczęły się już kilka dni temu, gdy doradziłam Kapelusznikowi w sprawie miejsca ukrycia kart. Potem zaczął mnie pytać o zdanie w konkretnych sprawach, aż w końcu skończyłam praktycznie jako jego doradca. Ale nie mogłam narzekać - dzięki temu wiedziałam o wszystkim co się dzieje w Plaży i w grach, w których brali udział nasi gracze.
- Dzięki, pójdę po śniadaniu. - wstałam i przeciągnęłam się.
Jak się później okazało, tą ważna sprawą było złapanie jakichś dwóch szpiegów. Gdy weszłam do pomieszczenia, zebrała się w nim już prawie cała świta Kapelusznika. Okularnik mądrala, pani policjant, żmija Mira i dwie osoby z workami na głowach. Jak mniemam nasi szpiedzy. Dodatkowo była tu jeszcze czwórka mężczyzn, których imion nie pamiętałam. Nie byli ważni w Plaży, zostali tu wezwani pewnie tylko jako coś w rodzaju ochrony. Na wszelki wypadek, gdyby zdobycze Kapelusznika nie chciały po dobroci przejść na naszą stronę.
Po chwili do pomieszczenia wszedł również numer jeden, wraz z kolejną dwójką, której nie znałam. Tych dwóch przydupasów zamknęło za sobą drzwi, po czym zdjęli worki z głów szpiegów.
- Oh! Arisu? I... - spojrzałam na dziewczynę obok niego, próbując sobie przypomnieć jak się nazywała.
- Usagi Yuzuha. - przedstawiła się.
- Tak, tak. Co tu robicie?
- Witajcie w utopijnej Plaży. - przerwał mi Kapelusznik.
- Podobno tu znajdziemy odpowiedzi... - Arisu odezwał się niepewnie.
- Oczywiście. Oto odpowiedź. - Danma pstryknął palcami, a przydupasy od razu poleciały odsłaniać ścianę z namalowaną talią.
Większość kart była już wykreślona. Zostało nam zaledwie kilka kart numerowanych. Za to z figur nie mieliśmy jeszcze żadnej karty, co było dość niepokojące. Zwłaszcza zważywszy na to, że miały one być jeszcze trudniejsze do zdobycia niż reszta kart, z którymi już się spotkaliśmy. Ponadto martwiło mnie też to, że wciąż nie posiadaliśmy dziesiątki kier. Jeśli karty figur nie istniały, to właśnie ta karta miała być najtrudniejszą.
Gdy ściana została już w całości odsunieta, Kapelusznik zaczął tłumaczyć swoim nowym nabytkom, o co w tym wszystkim chodzi, jakie zasady tu panują i tak dalej. Nie było to dla mnie zbyt ciekawe. Oparłam się o ścianę i patrzyłam na rozwój sytuacji ze znudzeniem.
- Ponoć macie niezłe karty. Odegracie więc swoją rolę i pomożecie nam zebrać komplet.
- A jeśli odmówimy? - zapytał Arisu.
- Mnie się nie odmawia. - Kapelusznik zaśmiał się i podniósł jakąś kartkę ze stołu. - Wasze wizy dziś wygasną. Nie macie wyboru. Musicie zagrać.
- Komplet kart zapewni nam powrót. To prawda? - Usagi chyba była dość podejrzliwa, co do prawdomówności naszego przywódcy.
- Wszystkiego wam nie powiem, ale mam wiarygodne źródło. - bzdura. - Zanim się tu zjawiliście, wiedzieliśmy już o tym miejscu wszytsko.
Kolejna bzdura. Wciąż prawie nic nie wiemy o świecie, w którym się znaleźliśmy. Nie mamy pojęcia, ani skąd się tu wzięliśmy, ani jak mistrzowie kontrolują prąd i lasery. A tym bardziej nie wiedzieliśmy jak się stąd wydostać. Zebranie całej talii było tylko teorią. Powstała tylko po to, żeby dać nadzieję.
Kapelusznik kontynuował swój wywód o zasadach, a ja przestałam na chwilę słuchać.
- Gdy dzięki współpracy kraj opuści pierwsza osoba, wkrótce zbierzemy kolejną talię i pożegnamy drugą a może i trzecią osobę. Pewnego dnia wszyscy opuścimy ten kraj.
- Czyli kiedy? - Arisu mruknął pod nosem, niezbyt chętny do współpracy. - A jeśli odrzucimy ofertę?
- Zasada trzecia. I ostatnia. Zdradę karzemy śmiercią. Wszyscy tu przysięgaliśmy, że pomożemy pierwszej osobie nawet za cenę życia. To nasza misja i obowiązek! - westchnęłam cicho. Nigdy nie przysięgałam tych głupot. - Jeśli ktoś z niego zakpi... Plaża mu nie wybaczy.
Usagi i Arisu spojrzeli po sobie, po czym wymienili kilka zdań i zgodzili się na 'ofertę' Kapelusznika.
Gdy wreszcie wyszłam na korytarz i chciałam wrócić do pokoju, zatrzymał mnie Chishiya. Złapał mnie za nadgarstek i zaciągnął do swojego pokoju.
- Zechcesz mi może wyjaśnić, co było tak ważne, że Kapelusznik zwołał tylko swoją świtę na zebranie, a nie cały zarząd? - spytał siadając na łóżku.
- Nic ważnego. Kolejne gadanie o zasadach, tłumaczenie jego chorej idei i zmuszanie nowych do dołączenia.
- To po co mu było zebranie?
- Bo nowi sami nas znaleźli. - usiadłam obok niego.
- Kim są? - spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Arisu Ryouhei i Usagi Yuzuha.
CZYTASZ
Promise Me ×Alice In Borderland×
Fiksi Penggemar- Patrz jak łazisz! Ugh świetnie, moja nowa bluza nadaje się do śmietnika dzięki tobie pokrako. - niewiele wyższy ode mnie chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem, wskazując na swoją białą bluzę. Teraz ubranie przyozdobione było kwiatem z kawy, który wy...