13

1K 62 14
                                    

Odebrałam notes i wróciliśmy do poprzedniego pokoju.

- Ej, Chishiya... Ile ty w ogóle masz wzrostu? - chłopak spojrzał na nią tak zirytowany, że myślałam, że jej nie odpowie.

- Metr sześćdziesiąt osiem.

- Woah, ale jesteś niski.

- Cicho bądź wreszcie, albo będziesz niższa nawet ode mnie. - tak bardzo denerwował mnie ton jej głosu, że miałam ochotę obciąć jej nogi w kolanach. Niestety musiałam się powstrzymywać, bo pewnie na odcięciu kończyn by się nie skończyło.

- Dlaczego jesteś taka wredna?

- Mogę pozbawić ją życia? Albo chociaż przytomności? - jęknęłam załamana i spojrzałam błagalnie w stronę długowłosego.

Miałam już serdecznie dość piskliwego głosu Yamady i tego, że ciągle się wtrącała we wszystko. Chłopak zaśmiał się z mojej reakcji.

- Po prostu ją tu zostawmy, a przesłuchiwać podejrzanych pójdziemy sami.

- Hej! Wiecie, że ja was słyszę?!

- No co ty nie powiesz. Zamknij się już. Niech ci będzie Chishiya, zostawmy ją. Ale jeśli jak wrócimy to dalej będzie tak wkurzająca, to nie ręczę za siebie.

- Jasne. Chodźmy.

Yamada usiadła obrażona na jednym z krzeseł, a my przeszliśmy do pokoju z drugim podejrzanym. A może raczej podejrzaną. Dziewczyna była drobna i wydawała się być dość niska. Miała długie czarne włosy z grzywką i naprawdę ładną twarz. Gdyby nie wzrost - spokojnie mogłaby być jakąś popularną modelką. Wyglądała na pewną siebie, jednak gdy nasze spojrzenia się spotkały, ona od razu uciekła wzrokiem.

- Okej, przechodzimy od razu do konkretów. Kim byłaś dla ofiary?

- Kiedyś jej przyjaciółką, ale jak zaczęłam spotykać się z jej byłym, to mnie znienawidziła. - mówiła z kpiną i jakby cieszyła się ze śmierci znajomej.

- Wzrost?

- 164 centymetry. Po co chcecie to wiedzieć?

- Żeby wykluczyć niewinnych. Jakie masz alibi na czas morderstwa?

- Byłam z chłopakiem za granicą.

- Jak długo?

- Jakiś miesiąc.

- Dobra starczy. Podpisz się. - podałam jej notes.

Starałam się skończyć przesłuchania jak najszybciej, bo wbrew pozorom czasu nie mieliśmy wcale tak dużo.

Dziewczyna podpisała się prawą ręką i oddała mi notes. Wyszliśmy z małego pomieszczenia, a błogą ciszę znowu przerwał ten irytujący głos.

- Weźcie mnie ze sobą, proszę! Już nie będę tak dużo gadać! Obiecuję, że będę cichutko!

- Dopóki nie będziesz wkurzająca, mam gdzieś gdzie jesteś.

- A jak było na przesłuchaniu?

- Aktualna dziewczyna byłego ofiary, mojego wzrostu, praworęczna, potwierdziła alibi pierwszego podejrzanego. - odpowiedziałam, przy okazji notując to na stronie z podpisem dziewczyny.

W następnym pokoiku czekał na nas kolejny podejrzany. Tym razem dorosły facet, jakoś pod czterdziestce. Miał na sobie granatowy garnitur, a na nosie kwadratowe okulary.

- No witam, dłużej się nie dało? - zapytał opryskliwym tonem i spojrzał na zegarek.

- Kim byłeś dla zamordowanej, jakie były wasze relacje i jakie masz alibi na czas morderstwa?

- Wow, widzę że od razu przechodzisz do konkretów. To dobrze, zaoszczędzimy czas i szybciej stąd wyjdziemy. Byłem szefem dziewczyny, ale zwolniła się kilka dni przed śmiercią. Nie mieliśmy jakichś specjalnych relacji, była dla mnie jedynie pracownicą. W dniu, w którym zginęła, byłem w Osace na spotkaniu. Wróciłem koło 17 dopiero.

- O której wyjechałeś? Ile trwało spotkanie?

- Ze stacji odjechałem chwilę po dziewiątej, a spotkanie trwało jakieś półtorej godziny.

- Byłeś gdzieś jeszcze?

- Nie.

- Twój wzrost? - Chishiya spojrzał na mężczyznę podejrzliwie.

- Metr siedemdziesiąt dwa. Wagę też chcesz?

- Obejdzie się. Podpisz się. - jak się chwilę później okazało mężczyzna również był praworęczny.

- Pozostało trzydzieści minut.

W następnym pomieszczeniu przesłuchanie wygląda praktycznie tak samo jak w innych. Podejrzanym był brat ofiary. Leworęczny brunet, 174 centymetry wzrostu. 15 sierpnia o godzinie szesnastej był jeszcze w pracy, oddalonej od miejsca zbrodni o 100 kilometrów. A przynajmniej tak twierdził. Powiedział, że z siostrą nie miał za bardzo kontaktu już od kilku miesięcy.

Wraz z Chishiyą i Yamadą, która o dziwo była dość cicho, wróciliśmy do głównego pokoju. Usiedliśmy przy stole, a elektroniczny głos powiadomił nas że zostało nam tylko dwadzieścia pięć minut do końca czasu.

- Może najpierw ustalmy kto jaki mógłby mieć motyw. Na początek były chłopak ofiary.

- Mogła z nim zerwać i się pokłócić, a on w zemście ją zabił. Ta była przyjaciółka... Nie mam pojęcia. - aż byłam zdziwiona, że Yamada rzeczywiście mówi z sensem. - Szef mógł mieć z nią romans, a brat... W sumie mógł kłamać i tak naprawdę się nienawidzili.

- Dziewczyna odpada. Za niska jest.

- Jak dla mnie to dość oczywiste. Na pewno zabił ją ten jej były chłopak.

- Dlaczego? - wyglądała na bardzo zaskoczoną, gdy zadałam to pytanie.

- No przecież... Wszystko pasuje. Jest leworęczny, ma motyw, a ktoś pisał do ofiary, że on jest niebezpieczny.

- Dziewczyna potwierdziła jego alibi.

- Mogła kłamać. Przecież na samym początku gry było to w zasadach. - przeczesałam włosy i spojrzałam wymownie na Chishiyę, który siedział z rękami w kieszeniach i wyglądał jakby świetnie się bawił słuchając naszej wymiany zdań.

Gdy zauważył, że na niego patrzę uśmiechnął się i skinął głową. Podniósł się i nacisnął przycisk.

Przycisk trzeciego podejrzanego.

- Co ty robisz?! Przez ciebie wszyscy zginiemy! - Yamada wpadła w panikę i zaczęła się drzeć w niebogłosy.

- Uspokój się, nikt nie będzie ginął. - wstałam i oparłam ręce na biodrach.

- A-ale... Dlaczego szef? Jednak on był mordercą? Skąd wiedzieliście? - odezwała się już spokojniej, gdy po jakimś czasie wciąż nie uderzył w nas żaden laser.

Promise Me ×Alice In Borderland×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz