Odebrałam notes i wróciliśmy do poprzedniego pokoju.
- Ej, Chishiya... Ile ty w ogóle masz wzrostu? - chłopak spojrzał na nią tak zirytowany, że myślałam, że jej nie odpowie.
- Metr sześćdziesiąt osiem.
- Woah, ale jesteś niski.
- Cicho bądź wreszcie, albo będziesz niższa nawet ode mnie. - tak bardzo denerwował mnie ton jej głosu, że miałam ochotę obciąć jej nogi w kolanach. Niestety musiałam się powstrzymywać, bo pewnie na odcięciu kończyn by się nie skończyło.
- Dlaczego jesteś taka wredna?
- Mogę pozbawić ją życia? Albo chociaż przytomności? - jęknęłam załamana i spojrzałam błagalnie w stronę długowłosego.
Miałam już serdecznie dość piskliwego głosu Yamady i tego, że ciągle się wtrącała we wszystko. Chłopak zaśmiał się z mojej reakcji.
- Po prostu ją tu zostawmy, a przesłuchiwać podejrzanych pójdziemy sami.
- Hej! Wiecie, że ja was słyszę?!
- No co ty nie powiesz. Zamknij się już. Niech ci będzie Chishiya, zostawmy ją. Ale jeśli jak wrócimy to dalej będzie tak wkurzająca, to nie ręczę za siebie.
- Jasne. Chodźmy.
Yamada usiadła obrażona na jednym z krzeseł, a my przeszliśmy do pokoju z drugim podejrzanym. A może raczej podejrzaną. Dziewczyna była drobna i wydawała się być dość niska. Miała długie czarne włosy z grzywką i naprawdę ładną twarz. Gdyby nie wzrost - spokojnie mogłaby być jakąś popularną modelką. Wyglądała na pewną siebie, jednak gdy nasze spojrzenia się spotkały, ona od razu uciekła wzrokiem.
- Okej, przechodzimy od razu do konkretów. Kim byłaś dla ofiary?
- Kiedyś jej przyjaciółką, ale jak zaczęłam spotykać się z jej byłym, to mnie znienawidziła. - mówiła z kpiną i jakby cieszyła się ze śmierci znajomej.
- Wzrost?
- 164 centymetry. Po co chcecie to wiedzieć?
- Żeby wykluczyć niewinnych. Jakie masz alibi na czas morderstwa?
- Byłam z chłopakiem za granicą.
- Jak długo?
- Jakiś miesiąc.
- Dobra starczy. Podpisz się. - podałam jej notes.
Starałam się skończyć przesłuchania jak najszybciej, bo wbrew pozorom czasu nie mieliśmy wcale tak dużo.
Dziewczyna podpisała się prawą ręką i oddała mi notes. Wyszliśmy z małego pomieszczenia, a błogą ciszę znowu przerwał ten irytujący głos.
- Weźcie mnie ze sobą, proszę! Już nie będę tak dużo gadać! Obiecuję, że będę cichutko!
- Dopóki nie będziesz wkurzająca, mam gdzieś gdzie jesteś.
- A jak było na przesłuchaniu?
- Aktualna dziewczyna byłego ofiary, mojego wzrostu, praworęczna, potwierdziła alibi pierwszego podejrzanego. - odpowiedziałam, przy okazji notując to na stronie z podpisem dziewczyny.
W następnym pokoiku czekał na nas kolejny podejrzany. Tym razem dorosły facet, jakoś pod czterdziestce. Miał na sobie granatowy garnitur, a na nosie kwadratowe okulary.
- No witam, dłużej się nie dało? - zapytał opryskliwym tonem i spojrzał na zegarek.
- Kim byłeś dla zamordowanej, jakie były wasze relacje i jakie masz alibi na czas morderstwa?
- Wow, widzę że od razu przechodzisz do konkretów. To dobrze, zaoszczędzimy czas i szybciej stąd wyjdziemy. Byłem szefem dziewczyny, ale zwolniła się kilka dni przed śmiercią. Nie mieliśmy jakichś specjalnych relacji, była dla mnie jedynie pracownicą. W dniu, w którym zginęła, byłem w Osace na spotkaniu. Wróciłem koło 17 dopiero.
- O której wyjechałeś? Ile trwało spotkanie?
- Ze stacji odjechałem chwilę po dziewiątej, a spotkanie trwało jakieś półtorej godziny.
- Byłeś gdzieś jeszcze?
- Nie.
- Twój wzrost? - Chishiya spojrzał na mężczyznę podejrzliwie.
- Metr siedemdziesiąt dwa. Wagę też chcesz?
- Obejdzie się. Podpisz się. - jak się chwilę później okazało mężczyzna również był praworęczny.
- Pozostało trzydzieści minut.
W następnym pomieszczeniu przesłuchanie wygląda praktycznie tak samo jak w innych. Podejrzanym był brat ofiary. Leworęczny brunet, 174 centymetry wzrostu. 15 sierpnia o godzinie szesnastej był jeszcze w pracy, oddalonej od miejsca zbrodni o 100 kilometrów. A przynajmniej tak twierdził. Powiedział, że z siostrą nie miał za bardzo kontaktu już od kilku miesięcy.
Wraz z Chishiyą i Yamadą, która o dziwo była dość cicho, wróciliśmy do głównego pokoju. Usiedliśmy przy stole, a elektroniczny głos powiadomił nas że zostało nam tylko dwadzieścia pięć minut do końca czasu.
- Może najpierw ustalmy kto jaki mógłby mieć motyw. Na początek były chłopak ofiary.
- Mogła z nim zerwać i się pokłócić, a on w zemście ją zabił. Ta była przyjaciółka... Nie mam pojęcia. - aż byłam zdziwiona, że Yamada rzeczywiście mówi z sensem. - Szef mógł mieć z nią romans, a brat... W sumie mógł kłamać i tak naprawdę się nienawidzili.
- Dziewczyna odpada. Za niska jest.
- Jak dla mnie to dość oczywiste. Na pewno zabił ją ten jej były chłopak.
- Dlaczego? - wyglądała na bardzo zaskoczoną, gdy zadałam to pytanie.
- No przecież... Wszystko pasuje. Jest leworęczny, ma motyw, a ktoś pisał do ofiary, że on jest niebezpieczny.
- Dziewczyna potwierdziła jego alibi.
- Mogła kłamać. Przecież na samym początku gry było to w zasadach. - przeczesałam włosy i spojrzałam wymownie na Chishiyę, który siedział z rękami w kieszeniach i wyglądał jakby świetnie się bawił słuchając naszej wymiany zdań.
Gdy zauważył, że na niego patrzę uśmiechnął się i skinął głową. Podniósł się i nacisnął przycisk.
Przycisk trzeciego podejrzanego.
- Co ty robisz?! Przez ciebie wszyscy zginiemy! - Yamada wpadła w panikę i zaczęła się drzeć w niebogłosy.
- Uspokój się, nikt nie będzie ginął. - wstałam i oparłam ręce na biodrach.
- A-ale... Dlaczego szef? Jednak on był mordercą? Skąd wiedzieliście? - odezwała się już spokojniej, gdy po jakimś czasie wciąż nie uderzył w nas żaden laser.
CZYTASZ
Promise Me ×Alice In Borderland×
Fanfiction- Patrz jak łazisz! Ugh świetnie, moja nowa bluza nadaje się do śmietnika dzięki tobie pokrako. - niewiele wyższy ode mnie chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem, wskazując na swoją białą bluzę. Teraz ubranie przyozdobione było kwiatem z kawy, który wy...