Minęło już pięć dni odkąd Rin przyszedł roztrzęsiony do mojego mieszkania. Dwa dni temu skończyła nam się woda, więc musieliśmy włamać się do moich sąsiadów z piętra i teraz używamy wody z ich rur. Wątpię, by mieli nam to za złe. O ile się dowiedzą oczywiście.
W trakcie tych kilku dni graliśmy zaledwie dwa razy. Zdobyliśmy szóstkę karo i czwórkę pik.
- Hej, chcielibyście może dołączyć do nas w ostoi ludzkości? - zatrzymał nas mężczyzna z długimi włosami. Przechadzałam się właśnie wraz z Rinem po ulicach Tokio w poszukiwaniu sklepu spożywczego, z którego jeszcze da się coś ukraść.
Spojrzeliśmy po sobie zaciekawieni. To mogła być całkiem dobra szansa dla nas. Odpoczęcie od gier i ciągłego bycia w niebezpieczeństwie. Jednak mogła to być też pułapka.
- Zależy od tego, co masz na myśli mówiąc ostoja ludzkości.
- Miejsce, w którym wspólnie dążymy do powrotu do naszego świata, w którym możemy być szczęśliwi, możemy czuć się bezpiecznie i przede wszystkim możemy znaleźć ludzi, którzy nas zrozumieją.
To brzmiało jak jakaś nierealna utopia. Miejsce, które zwyczajnie nie miałoby prawa istnieć. Jednak to nie był zwykły świat. Tutaj śmierć czyhała na nas na każdym kroku. Wizja raju w środku piekła bardzo przypadła mi do gustu. Rinowi najwidoczniej też, bo spojrzał na mnie wręcz błagalnie. Jakby myślał, że się nie zgodzę i będzie musiał mnie przekonywać do zmiany zdania godzinami.
- Niech będzie. Gdzie to jest i jakie są zasady? - Omori uśmiechnął się radośnie i o mało nie podskoczył w miejscu.
- Na miejsce was zaprowadzę. Co do zasad - obowiązują dwie. Pierwsza: wszyscy noszą stroje kąpielowe. Druga: wszystkie zebrane karty należą do Plaży.
- Plaży?
- Tak nazywamy naszą organizację. Karty są kluczem do opuszczenia tego kraju. Zdobyte karty przekładają się na wasze kategorie. Więc? Jakie macie?
- Dwójka pik, piątka trefl, trójka kier, szóstka karo i czwórka pik. - długowłosy mężczyzna wytrzeszczył oczy, jak to usłyszał.
- No, niezłe macie te karty... Przyznamy wam wysokie kategorie. Ty - tu wskazał na mnie. - może nawet trafisz do zarządu. Wydajesz się mieć głowę na karku.
- Jak się Pan nazywa? - Rin odezwał się pierwszy raz, odkąd zaczęliśmy rozmowę z długowłosym mężczyzną.
- Możecie mówić mi Kapelusznik.
- Dobra, w takim razie możemy iść do tej waszej Plaży. - może i łatwo nas przekonał, ale miałam przeczucie, że robimy dobrze.
Tak zwany Kapelusznik przekonał nas, że powinniśmy iść do domu i zabrać kilka przydatnych rzeczy, po czym spotkać się z nim na stacji Shibuya trzydzieści minut później. Zrobiliśmy jak mówił i niedługo później, szliśmy w stronę Plaży, podążając za mężczyzną.
Okazało się, że Plaża znajduje się w wielkim hotelu - niegdyś Seaside Paradise. Budynek był jasny, z dużą ilością okien i naprawdę duży. Główna sala była tak ogromna, że spokojnie pomieściłaby przynajmniej kilkaset osób. Podłogi wyłożone były miękkimi, czerwonymi dywanami, sufit za to znajdował się bardzo wysoko, a gdzieś w połowie wysokości ścian zaczynał się balkon.
Hotel był przepięknym miejscem, aż dziwiłam się, że nigdy tu nie byłam. Gdybym o nim wiedziała wcześniej, na pewno to tutaj uciekałabym po kłótniach z siostrą.
Westchnęłam z zachwytem, gdy Kapelusznik pokazał nam nasze pokoje. Dostałam pokój dwuosobowy - zresztą tak jak Rin. Jednak ja miałam już współlokatorkę, a szatyn miał dopiero mieć kogoś przydzielonego.
- Cześć, jak się nazywasz? - zapytała mnie wysoka brunetka, gdy tylko przeszłam przez próg.
- Tanaka Hisako. A ty?
- Kuina Hikari. Miło poznać.
- Mi również. Więc... Będziemy współlokatorkami?
- Jak widać... - między nami zapadła dość niezręczna cisza.
- Hejka dziewczyny, jak leci? - w tym momencie, do pokoju wpadł Rin uśmiechając się szeroko. Spojrzał na moją nową znajomą i wyciągnął rękę w jej stronę. - Tak w ogóle, Omori Rin.
- Kuina Hikari. - uśmiechnęła się miło do chłopaka.
Miałam wrażenie, że Rinowi od razu spodobała się dziewczyna. Nie dziwię się, w końcu niesamowicie szybko znaleźli wspólny temat i zaczęli rozmowę. Ja za to postanowiłam przejrzeć szafę i rozpakować torbę.
Gdy skończyłam, zostawiłam wciąż rozmawiającą parkę samą i zeszłam na dół, nad basen.
- Hej, jesteś tu nowa prawda? - westchnęłam, gdy w zaledwie kilkanaście minut ponownie ktoś mnie zaczepił.
- Może jestem, czego chcesz.
- Ostra... Niragi jestem, a ty będziesz dzisiaj naszą zabawką. - uśmiechnął się obrzydliwe.
- Nie jestem niczyją zabawką. A teraz spierdalaj, chyba że chcesz powtórkę z liceum.
- Co?
- Nie ty jesteś Niragi Suguru? - jeśli miałabym zgadywać, byłabym prawie pewna, że to on.
Co prawda zmienił się, ale nie aż tak żeby nie dało się go poznać. Zapuścił włosy, zrobił sobie przynajmniej ze dwa kolczyki - nostril i jeden standardowy kolczyk w brwi. Możliwe, że miał też przekłuty język, ale mogło mi się jedynie wydawać.
- Kim ty do cholery jesteś? - zniżył głos jakby nie chciał, żeby ktokolwiek w pobliżu go usłyszał.
- Hej, Niragi! Załatwiłeś nam już tą nową panienkę? - zawołał jakiś facet, podchodząc do nas i uśmiechając się chyba nawet bardziej obrzydliwie niż Niragi wcześniej.
- Wybacz, kimkolwiek jesteś, ale Suguru nie pozwoli komuś takiemu jak ty dotykać swojej znajomej. Prawda? - objęłam ramię chłopaka obok i uśmiechnęłam się w najbardziej przesłodzony sposób, na jaki byłam w stanie się zdobyć.
- Uhuhu, Niragi nie mówiłeś, że masz takie śliczne koleżanki. - obleśny typ zagwizdał patrząc na mnie.
- Cóż... Znamy się z liceum i tak jakoś wyszło.
- Przeleciałeś ją już? - zapytał niby szeptem, jednak wciąż na tyle głośno, bym słyszała co mówi.
CZYTASZ
Promise Me ×Alice In Borderland×
Fanfiction- Patrz jak łazisz! Ugh świetnie, moja nowa bluza nadaje się do śmietnika dzięki tobie pokrako. - niewiele wyższy ode mnie chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem, wskazując na swoją białą bluzę. Teraz ubranie przyozdobione było kwiatem z kawy, który wy...