- Ale nie musisz mnie naprawdę dusić, wiesz?
- Tak będzie łatwiej. - mruknął i pociągnął mocniej za sznurek.
Westchnęłam, a chłopak puścił mnie i kucnął przy ciele ciemnowłosej kobiety. Po chwili znowu odwrócił się do mnie.
- Prawie pasuje. Gość musiał być trochę wyższy ode mnie.
Kiwnęłam głową i rozejrzałam się jeszcze po pomieszczeniu. Przy drzwiach, przez które weszliśmy wisiał kalendarz z zaznaczonym dniem piętnastym sierpnia.
Wróciłam wzrokiem do ciała i przyjrzałam się plecom ofiary. Miała na nich kilka ran. Nożyce wbite były kilka centymetrów pod prawą łopatką. Sięgnęłam po nie i wyjęłam je z ciała.
- Oszalałaś? Przecież to narzędzie zbrodni, mogły być na nim odciski mordercy! - wręcz pisnęła Yamada.
- Nie potrzebujemy odcisków. A teraz zamknij się wreszcie, bo nie pomagasz. - przyjrzałam się ostrzom. - To nożyce dla leworęcznych.
- Pozostało 15 minut.
- W ogóle to jakim cudem martwe ciało nie zrobiło na tobie żadnego wrażenia? Gdzie pracowałaś przed tym całym cyrkiem z grami?
- Nie pracowałam. Jedynie czasami występowałam w klubach razem z przyjaciółką.
- Woah, to co robiłaś przez resztę czasu? Studiowałaś? Wydajesz się wiedzieć co robisz, co studiowałaś? Czekaj, daj mi zgadnąć... Kryminalistyke? - zadawała pytania z taką prędkością, że zwyczajnie nie byłam w stanie od razu na nie odpowiadać.
- No cóż, nie zgadłaś. Studiuję inżynierię architektoniczną i budowlaną.
- To chyba musisz być dobra z matematyki prawda? - zirytowana przetarłam twarz dłonią.
Miałam już dość tej rozmowy, zresztą podobnie jak mojej rozmówczyni. W odpowiedzi mruknęłam jedynie coś pod nosem i wstałam, prostując się.
W tym czasie Chishiya przeglądał telefon ofiary. Zajrzałam mu przez ramię, bo oczywiście nie zechciał poinformować nas, czy cokolwiek znalazł. Zauważyłam otwarte okno konwersacji z kimś nazwanym w kontaktach jako 'Koniczynka'. Przeleciałam wzrokiem po wiadomościach.
"Halo, dlaczego tak nagle ucichłaś? "
"Coś się stało? "
"Odpowiedz proszę, martwię się."
"To znowu on, prawda? "
"Mówiłam, żebyś już się z nim nie spotykała."
"Jest niebezpieczny."
"Dlaczego nie odpisujesz? "
Wszystkie przyszły tego samego dnia - piętnastego sierpnia.
Gdy chłopak nadal przeszukiwał telefon, ja postanowiłam dokładniej rozejrzeć się po pokoju. Podeszłam do komody, stojącej w rogu. Stało na niej kilka ramek ze zdjęciami. Na większości z nich pojawiały się jedynie ofiara wraz z jakąś dziewczyną. Jedno było zdjęciem większej grupy - prawdopodobnie całej rodziny. Reszta była pusta. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Otworzyłam ramki, a z nich wypadły odwrócone wcześniej zdjęcia.
Dwa przedstawiały sporą grupę znajomych. Koło siedmiu osób. Na pozostałych widniały już tylko dwie postacie. Jakiś chłopak i dziewczyna, która aktualnie leżała martwa na podłodze.
- Myślisz, że to on ją zabił? - brunetka szepnęła tuż przy moim uchu, co mnie wystraszyło.
- Kobieto nie strasz mnie tak. Chyba, że chcesz mieć dwa trupy zamiast jednego.
- Oczywiście, że nie. Nie chciałam cię zabić. Przepraszam.
- Nie miałam na myśli siebie. - spojrzała na mnie wystraszona i wycofała się już nic nie mówiąc.
- Pozostało 5 minut.
Schowałam jedno ze zdjęć do kieszeni, po czym zaczęłam przeglądać szuflady. Znalazłam jakiś notes i długopis, czego zresztą potrzebowałam.
- Pozostała minuta.
Po raz chyba setny rozejrzałam się po pokoju. Było to tylko dla upewnienia się, że wszystko już wiem. Mimo to wciąż byłam zestresowana. Co jeśli coś przeoczyłam? Jeśli przeze mnie przegramy? Przełknęłam ślinę.
- Chyba lepiej będzie jeśli wyjdziemy trochę wcześniej. - Chishiya oderwał w końcu wzrok od telefonu i spojrzał na mnie. - Nic więcej już tu nie znajdziemy, a nie możemy wyjść po czasie, bo pewnie odstrzelą nas z tych swoich laserów.
- Zgoda.
Podeszliśmy wszyscy do drzwi, na przeciwko tych, którymi tu weszliśmy. Gdy nacisnęłam na klamkę, światła zgasły, a drzwi stanęły otworem. Jak tylko przeszliśmy przez nie - zatrzasnęły się z hukiem.
- Drugi etap gry drużyny numer trzy rozpocznie się dziesięć sekund po wyjaśnieniu zasad. Zasada pierwsza: gracze muszą przesłuchać czterech podejrzanych, po czym zdecydować, który dopuścił się zbrodni i zamordował młodą kobietę. Zasada druga: nie tylko sprawca potrafi kłamać. Niewinni również mogą próbować oszukać graczy. Warunek ukończenia: poprawne wskazanie mordercy. Limit czasowy na ten pokój wynosi: sześćdziesiąt minut.
Rozpoczęło się odliczanie.
Jednak dopiero po zapaleniu się światła, byliśmy w stanie zobaczyć gdzie się znajdujemy. Staliśmy w sporym pokoju, z jasnymi, niebieskimi ścianami i ciemną podłogą. Na środku stał stół wykonany z drewna tak ciemnego, że prawie czarnego. Wokół stały cztery krzesła z tego samego materiału, a na siedzeniach leżały zielone poduszki. Całość ładnie się prezentowała.
Na blacie znajdowały się cztery przyciski podpisane imionami i nazwiskami osób, których nie znałam. Na przeciwko nas znajdowały się również cztery pary drzwi, podpisane tak samo jak przyciski. Stwierdziliśmy, że na początek wybierzemy drzwi pierwsze od lewej.
Pokój za nimi był naprawdę mały. Mieścił jedynie stół, przy którym siedział jakiś mężczyzna i trzy krzesła naprzeciw niego. Odłożyłam notes i długopis na blat, po czym przyjrzałam się bardziej chłopakowi.
Był młody. Dałabym mu około dwudziestu, może dwudziestu dwóch lat.
- Chwila, to ten koleś ze zdjęć! - zawołała Yamada, gdy już zajęliśmy miejsca.
- Kim byłeś dla ofiary? - zignorowaliśmy dziewczynę, która ewidentnie nie była w stanie nie odzywać się dłużej niż pięć minut.
- Cóż, jestem jej byłym chłopakiem.
- Jakie masz alibi?
- Przez cały miesiąc byłem za granicą na wakacjach, razem z moją nową dziewczyną.
- Ile masz wzrostu? - Chishiya spojrzał na chłopaka ze znudzeniem.
- 175 centymetrów.
- Dobra jak narazie tyle mi wystarczy, podpisz się jeszcze tylko. - przesunęłam otwarty notatnik w jego stronę.
Lekko zdziwiony podniósł długopis i podpisał się, używając lewej ręki.
CZYTASZ
Promise Me ×Alice In Borderland×
Fanfiction- Patrz jak łazisz! Ugh świetnie, moja nowa bluza nadaje się do śmietnika dzięki tobie pokrako. - niewiele wyższy ode mnie chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem, wskazując na swoją białą bluzę. Teraz ubranie przyozdobione było kwiatem z kawy, który wy...