Pojawiło się więcej głosów – trzy, szybko i cicho szepczące między sobą. Harry nie wiedział, co ma robić; czy powinien krzyczeć i obudzić Dursley'ów? To chyba nie skończyłoby się dla niego najlepiej... Chłopiec rozejrzał się niespokojnie dookoła i zauważył podręczne lusterko stojące na parapecie. Z trudem stanął na nogi i chwycił je, podczas gdy głosy za drzwiami stawały się coraz wyraźniejsze. Harry podniósł lusterko nad głową, choć ramiona drżały mu z wysiłku; doświadczenie nabyte w kontaktach z Dudley'em mówiło mu, by zamykać drzwi, ale teraz mógł tylko ze strachem w oczach obserwować klamkę, kiedy usłyszał męski głos burczący Alohomora.
Drzwi otworzyły się; Harry, kompletnie zdumiony obecnością czarodzieja w domu Dursley'ów, omal nie upuścił lusterka na swoje stopy. Upadło jednak na podłogę i rozbiło się z trzaskiem.
- Potter! - warknął znajomy głos Severusa Snape'a. Mężczyzna wsunął się do pomieszczenia i za pomocą zaklęcia zamknął za sobą drzwi, a następnie spojrzał na rozbite lusterko i uniósł brew. Harry spróbował zamknąć rozdziawione ze zdziwienia usta.
- Snape? - spytał głupkowato. - Co, do licha?
- Dla ciebie profesor Snape. - prychnął Mistrz Eliksirów i szybko popchnął Harry'ego w stronę okna. - Schyl się.
- Czemu? Co się dzieje?
- Czy ty kiedykolwiek wykonujesz polecenia bez dodatkowych pytań? - spytał Snape, po czym mocno złapał Harry'ego za ramiona i pociągnął na ziemię. Obrócił się i przez moment obserwował chłopca z zainteresowaniem, gdy nagle zamek kliknął i drzwi znów się otworzyły. Harry ciekaw był co zrobiłaby jego ciotka gdyby wiedziała, że po jej toalecie kręci się grupa czarodziejów.
- Harry? - wyszeptał profesor Lupin.
- Remus? - Harry niemal zaśmiał się z ulgą. Do łazienki weszły dwie kolejne osoby z różdżkami w dłoniach – Kingsley Shacklebolt i Tonks. Oboje spojrzeli na niego. Włosy Tonks były jasnoniebieskie; spojrzenie Kingsley'a przeszywało na wskroś, a jego ramiona były spięte.
- Dursley'owie! - szepnął Harry nagle przypominając sobie, z jak głośnym hukiem lusterko roztrzaskało się o podłogę. Remus potrząsnął głową z delikatnym uśmiechem.
- Rzuciliśmy kilka zaklęć wyciszających; twój wuj i ciotka smacznie śpią.
Harry przytaknął z ulgą i wypuścił powietrze z płuc; nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo się trzęsie, dopóki nie spróbował wstać. Podparł się na brzegu wanny i spojrzał w górę na trzy zmartwione twarze – i jedną drwiącą – wpatrujące się w niego.
- Co się dzieje? - spytał. - Czemu wszyscy są tacy poddenerwowani?
- Ktoś naruszył bariery ochronne. - powiedział Remus.
- I to poważnie. - dodał Kingsley. - Dumbledore się zaniepokoił.
Harry zmarszczył brwi.
- Naruszenie barier? - powtórzył. - Ale przecież nie było tutaj żadnego Śmierciożercy. Ani Voldemorta; myślę, że zauważyłbym, gdyby wybrał się na spacer w pobliżu.
Kingsley skinął głową.
- To właśnie jest dziwne. - mruknął.
CZYTASZ
Harry Potter I Wewnętrzny wróg
FanfictionWewnętrzny Wróg - Tytuł orginalny " The enemy within" Co by się stało gdyby słynny Harry Potter , jedyną nadzieją świata i wybranie został opętany przez swojego największego wroga Lorda Voldemorta. Gdyby nie mógł kontrolować twgo co robi? Opowieść...