Strach przed próbą

338 23 2
                                    

Kiedy Harry w kolejnych latach przypominał sobie tydzień po śmierci Rona, nie był właściwie w stanie powiedzieć, co się wtedy działo; dni rozmywały się tworząc jeden spójny, niewyróżniający się niczym okres czasu. Chłopiec spędzał je zamknięty w pokoju Syriusza, gdzie siedział i wpatrywał się tępo w przestrzeń; nie mógł nawet zmusić się do tego, aby myśleć – pozwalał sekundom przepływać obok siebie, a jego umysł był tak odrętwiały, że Harry właściwie tylko istniał, a nie żył. Odwiedzali go ludzie, ale byli jedynie obcymi sylwetkami; mówili do niego, ale słyszał tylko niezidentyfikowane dźwięki – słowa przelatywały przez jego głowę nawet na chwilę się nie zatrzymując.

Remus był niemal chory z niepokoju o niego. Często stał w drzwiach do pokoju i obserwował, jak chłopiec wpatruje się w jeden punkt, coraz bardziej pogrążając w odosobnieniu; odmawiał jedzenia czegokolwiek i nie zwracał uwagi na posiłki, które przynosił mu Lupin. Przez cztery dni nie ruszył się z łóżka, jeśli nie liczyć przyjmowania eliksiru, który regularnie pił co godzinę, na trzy godziny przed snem. Remus nie próbował już z nim rozmawiać – widział, że Harry nie jest jeszcze gotowy na jakąkolwiek rozmowę. Trudno go było za to winić; w ciągu ostatnich miesięcy przeszedł tyle, że było jedynie kwestią czasu, nim nadejdzie moment kompletnego załamania i całkowitego odcięcia się od świata. Remus nie był nawet pewien, czy Harry wciąż zdaje sobie sprawę z tego, co się wokół niego dzieje. Voldemort nie mógł go teraz opętać – przejąłby jedynie kontrolę nad pustą muszlą, a jaki sens ma działanie, które nikomu nie sprawia cierpienia?

Ostatnią rozmową Harry'ego, której świadkiem był Remus, była rozmowa z Dumbledore'em krótko po śmierci Rona.

- Severus przygotował dla ciebie eliksir - powiedział dyrektor ignorując fakt, że chłopiec zupełnie nie nadawał się do jakichkolwiek dyskusji; tulił się do Remusa, jakby od tego zależało jego życie, i wpatrywał się w przestrzeń dziwnym, szklanym wzrokiem.

- A jakie ma działanie? - spytał. - Trujące?

- Daje wrażenie snu - wyjaśnił dyrektor i Harry natychmiast zrozumiał, co to znaczy: Voldemort nie będzie w stanie go kontrolować, jeśli nie będzie tak naprawdę spał. No, to przynajmniej było coś; Dumbledore wskazał ręką eliksir stojący na brzegu jego biurka i Remus podniósł go, ale Harry niemal natychmiast mu go odebrał – a właściwie wyrwał.

- Musisz przyjmować jeden łyk co godzinę, na trzy godziny przed położeniem się do łóżka – poinstruował stary czarodziej, kiedy Harry uniósł dużą, cylindryczną butelkę, by przyjrzeć się jej zawartości.- Severus dopiero opracował tę recepturę, inaczej już dawno by ją dla ciebie sporządził.

- A co z czasem, kiedy nie śpię? - spytał Harry głosem ostrzejszym, niż zamierzał. - Co wtedy? Ostatnio właśnie kiedy nie spałem Voldemortowi udało się...

Oblicze dyrektora było poważne i ponure; nigdy jeszcze nie wyglądał tak bardzo na swoje lata, jak w tym momencie.

- Wiem - powiedział miękko. - Ale bardzo ciężko było mu utrzymać kontrolę, Harry. Wspaniale sobie poradziłeś.

- I jak długo będzie to trwało? - warknął chłopiec. - Będzie pan pozwalał, aby to wszystko trwało dalej, dopóki nie nadejdzie właściwy moment i będziemy mogli go zabić?

Dumbledore uciekł wzrokiem w stronę okna.

- Tylko dlatego, że muszę, Harry.

 Harry Potter I Wewnętrzny wróg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz