"I'M TELLING YOU MY LAST WORDS"
Jimin odpuścił.
Po kilku dniach przestał dzwonić i pisać, a w szkole unikał Taehyunga, w ogóle na niego nie patrząc.
To bolało.
Bolało, jak cholera, ale tak było lepiej.
Taehyung wiedział od początku, że właśnie tak to wszystko się skończy. Tak się skończyć powinno. Ostatecznie przegrał w rozgrywce o swoje życie, bo nadal wykonywał niewolnicze rozkazy i podążał drogą cierpień. Teraz tym bardziej nie miałby odwagi i siły, aby powiedzieć o tym Jiminowi, aby podzielić się swoim bólem i niesprawiedliwością. Dlatego obecna sytuacja była jedyną drogą.
Nieważne było cierpienie, rany zadawane sobie nawzajem i pustka po drugim ciele.
To było ich przeznaczenie.
Brunet zerknął na rozstawione na łóżku nuty.
Znów grał.
Znów mógł tworzyć i odtwarzać muzykę wielkich kompozytorów, szarpać strunami i smyczkiem, skakać po ustawieniach i dać upust swojej artystycznej duszy.
Znów tego nienawidził.
Polonez, którego jednak kazała mu grać pani Sooji, choć miał przyjemną melodię, znośne metrum i przyzwoitą tonację, okropnie bolał przy grze. Nie znosił radosnego nastroju utworu, który musiał, jak najlepiej przekazać. Nie mówiąc już o reszcie repertuaru, na który składała się etiuda i gama przez trzy oktawy w jakiejś ciekawszej artykulacji.
Pomylił się przy jednym takcie, więc przerwał gwałtownie. Zacisnął zęby i spróbował od nowa. Oddychał ciężko, mając nieprzepartą ochotę rzucić instrumentem o ścianę.
Sam tego chciałeś.
Nagle urwał grę i odłożył skrzypce, podchodząc do okna. Trząsł się.
To była prawda. Chciał grać.
Niemożliwie mocno zapragnął grać zaraz po dniu, gdy w jego starym gimnazjum urządzono koncert uczniów ze szkoły muzycznej. Był tak zafascynowany grą małej skrzypaczki, że razem z Woosikiem postanowili zabrać ulotki i zapisać się na nowy rok. Naprawdę tego chciał. Przygotowywał się razem z przyjacielem do przesłuchania, razem ćwiczyli piosenki, które mieli wykonać, a także przepytywali się z rytmicznych ćwiczeń. Bał się, ale chciał zrobić wszystko, co się dało, aby się dostać. W dzień ogłoszenia wyników jechał razem z Woosikiem na wycieczkę, a gdy zobaczyli swoje imiona na liście przyjętych, nie mogli przestać się uśmiechać i cieszyć. Był tak szczęśliwy. Oczywiście jeszcze podczas przesłuchania rzucono mu kłody pod nogi, ponieważ nie chcieli pozwolić mu iść na skrzypce, przekonywali do innych instrumentów – on jednak się uparł. I opłaciło się to, gdyż w końcu otrzymał upragnione miejsce w klasie jako skrzypek. Wtedy chciało mu się płakać ze szczęścia.
CZYTASZ
moonchild || vmin
Fanfiction"tam, gdzie kończyła się struna, a zaczynała nienawiść, tam cię odnalazłem pośrodku całej niechęci, gdzie postanowiłeś nawiedzić moje wyblakłe życie, otrzeć moje gorzkie łzy i podarować mi słońce, którego ja nie potrafiłem już dostrzec" gdzie taehyu...