"I AM, YOU ARE"
Podróż do Apgujeong–dong, gdzie mieściła się rezydencja państwa Min, zajęła im około pół godziny. Podczas jazdy nie odzywali się do siebie, choć Jimin niejednokrotnie starał się zagadać Taehyunga.
Niestety bez powodzenia, ponieważ chłopak siedział z nosem przy szybie, obserwując wysokie budynki, kolorowe ulice i bogactwo, wylewające się praktycznie z każdego zakątka jednego z najbogatszych dystryktów w Seulu. Za każdym razem, kiedy chciał mu coś powiedzieć, chłopak odnajdywał nową rzecz, która pochłaniała jego uwagę całkowicie.
To nie tak, że Taehyung nie chciał rozmawiać z Jiminem.
Po prostu się bał. Bał się rozmowy z kimkolwiek innym niż on sam (albo jego znajomi, których poznał w Internecie), ponieważ to było takie łatwe, żeby został wyśmiany za swoje zainteresowania albo hobby. Wystarczyło mu to, że nienawidził połowy swojego życia. Nie musiał dokładać sobie jeszcze do tego wszystkiego, faktu, że ktoś będzie się naśmiewał z tego, co lubi.
W końcu, robili to nie raz.
Po cóż miałby i tym razem dać się wystawiać? Nawet jeśli widział to, że Jimin starał się rozpocząć z nim jakąkolwiek rozmowę. W większości wypadków po prostu wolał to zignorować, udając jak bardzo zafascynowany jest mijanym krajobrazem, kiedy w rzeczywistości miał ochotę rzygać na widok tych wszystkich ludzi i tego, jakie świetne prowadzą życie.
Oh bogowie, co on tu robił?
Wysiedli na odpowiednim przystanku, z którego i tak musieli przejść piechotą około dziesięciu minut. Dom Yoongiego znajdował się na wzgórzu, otoczony przepięknym ogrodem, marmurowym ogrodzeniem z mosiężną, czarną bramą, która, jak dobra gospodyni, jako pierwsza witała wszystkich gości. Luksus, pieniądze i władza biły od całej posiadłości i od razu mówiły każdemu, że z domownikami, stojącymi za tym wszystkim, należy się liczyć.
Ojciec Yoongiego, Min Yujun był prokuratorem a także prezesem Sądu Najwyższego, zaś jego matka, Min Areum była światowej sławy pianistką i założycielką fundacji Music&Health, wspomagającą spełniać marzenia dzieci o muzycznej karierze.
Faktem było, że dosłownie spali na pieniądzach, ale po Yoongim nie było tego widać. Chłopak był jedynakiem. Po ojcu odziedziczył chłodny umysł, spostrzegawczość i umiejętność przejrzenia ludzi po jednym spojrzeniu, a po matce wrażliwą duszę (którą znali tylko jego najbliżsi przyjaciele) i muzyczny geniusz, objawiający się w tym, że w najkrótszym, możliwym czasie, bo w ciągu ośmiu lat, ukończył z wyróżnieniem Szkołę Muzyczną I i II stopnia na instrumentalistyce klasycznej ze specjalizacją: fortepian. Oprócz doskonałej gry na instrumencie, komponował także piosenki i pomniejsze klasyczne utwory. Jednak po skończeniu gimnazjum nie zdecydował się na wybranie typowo muzycznego liceum, bo chciał pójść do zwykłej, publicznej szkoły razem z przyjaciółmi.
CZYTASZ
moonchild || vmin
Fiksi Penggemar"tam, gdzie kończyła się struna, a zaczynała nienawiść, tam cię odnalazłem pośrodku całej niechęci, gdzie postanowiłeś nawiedzić moje wyblakłe życie, otrzeć moje gorzkie łzy i podarować mi słońce, którego ja nie potrafiłem już dostrzec" gdzie taehyu...