symphony no. 13

133 20 111
                                    

"I CAN'T BELIEVE I (DID THIS)"

Towarzyska integracja na podratowanie zdrowia po męczącym tygodniu szkolnym, jak zwykł nazywać ich spotkania Namjoon, trwała w najlepsze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Towarzyska integracja na podratowanie zdrowia po męczącym tygodniu szkolnym, jak zwykł nazywać ich spotkania Namjoon, trwała w najlepsze. Muzyka dudniła z ogromnych kolumn, alkohol (nawet w rozsądnych ilościach) przelewał się przez szklanki, a oni tańczyli i rozmawiali, korzystając, jak najbardziej mogli, z tak szybko upływających lat młodości.

Po tym, jak Seokjin wraz z Jeonggukiem zeszli z piedestału atencji i wszyscy wrócili do poprzednich czynności, natychmiast doskoczył do nich Namjoon, patrząc na starszego surowym spojrzeniem.

– Co wam tak długo zeszło, co? Nie odbierałeś moich telefonów – narzekał, zaplatając ręce na klatce piersiowej – Tak trudno jest oddzwonić? Podobno już jechaliście.

– Nie panikuj, Joon – rzucił wyższy chłopak, kiwając dłonią na przypadkową osobę, aby podała mu szklankę z jakimś napojem – Mieliśmy bardzo ważną sprawę do załatwienia po drodze – upił łyka soku, który dostał do ręki sekundę wcześniej, po czym przyciągnął do siebie Jeona, obejmując go ramieniem – A jeśli martwiłeś się o Jeongguka, to w tym momencie mnie obrażasz. Ze mną nie stałaby mu się krzywda, prawda?

Ostatnie zdanie skierował do młodszego, mrugając do niego, na co ten lekko się zaczerwienił i pokiwał głową. Namjoon patrzył na tą scenę z otwartymi ustami i szokiem w oczach.

– Nie wierzę w to, co widzę – wymamrotał do siebie, a Hoseok, który stał obok niego, położył mu opiekuńczo dłoń na ramieniu.

– Spokojnie, Joonie – powiedział słodko, uśmiechając się szeroko – Najważniejsze, że już tutaj są, cali i zdrowi, i wszyscy możemy wreszcie się dobrze bawić!

– Hoseok ma rację – powiedział Yoongi, podchodząc do nich razem z Suran, która obejmowała go w pasie – Namjoon, nie dramatyzuj i nie zachowuj się, jak ich matka, tylko przedstaw nam swojego kuzyna i porządnie zacznijmy imprezę.

Kim przewrócił oczami i westchnął, ale posłusznie chwycił Jeongguka za ramię, odciągając go na środek pomieszczenia i (jak najdalej) od Seokjina.

Zanim cokolwiek powiedział, nachylił się, tak aby tylko młodszy go usłyszał.

– Później sobie porozmawiamy – rzucił przez zęby poważnie, po czym uśmiechnął się i pokazał, żeby ktoś ściszył muzykę – Okej, słuchajcie. Przedstawiam wam mojego kuzyna Jeon Jeongguka, który od przyszłego tygodnia będzie chodził do naszego liceum!

Wszyscy krzyknęli radośnie, witając się z nim na odległość. Chłopak poczerwieniał trochę, ale uśmiechnął się, wystawiając królicze zęby i skłonił się im, co większość przyjęła ze śmiechem, ale też rozczuleniem, bo młodszy był w ich oczach naprawdę uroczy.

Muzyka ponownie rozbrzmiała, a Jeongguk razem z Namjoonem wrócili się do przyjaciół, stojących po ich prawej stronie.

– Jeszcze raz witamy – powiedział Yoongi, ściskając rękę Jeona, na co on skinął głową – Nie wiem czy Seokjin wprowadził cię w zasady panujące w moim domu, choć znając jego, to pewnie nie, dlatego pozwól, że się powtórzę. Nie wchodź na piętro, nie dotykaj fortepianu w salonie, a łazienka jest na lewo od schodów w korytarzu – dodał, obdarzając go miłym uśmiechem – Mam nadzieję, że będziesz się dobrze z nami czuł.

moonchild || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz