symphony no. 2

147 24 58
                                    

"I WANT A BREAK"

Nie ważna była nienawiść, jaką odczuwał względem siebie, że robi to, czego tak bardzo nie chce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie ważna była nienawiść, jaką odczuwał względem siebie, że robi to, czego tak bardzo nie chce.

Był 17 październik, gdy pierwszy raz o tym pomyślał.

Chciałbym rzucić skrzypce.

Ale jak miałby powiedzieć to na głos? Przecież rozmowy z rodzicami zawsze sprowadzały się do jednego i takiego samego wniosku – nic ci się nie dzieje, przestań się wygłupiać, idź lepiej poćwiczyć.

Taehyung spędzał kolejną godzinę na zadaniach, próbując zrobić wszystko, co miał zadane na jutro i aż do końca tygodnia, ponieważ wiedział, że więcej czasu w weekend pozwoli mu na to, że będzie mógł poświęcić dodatkową godzinę lub dwie na doskonalenie etiudy.

Nie bardzo mu pasowała, ale ostatecznie nie była taka zła.

Gorszy był fakt, że nauczycielka zaczęła czepiać się jego techniki i postanowiła szukać problemów i wszystko poprawiać, przez co wszystko od nowa zaczęło go boleć. Nawet pieprzony mały palec u lewej ręki jej nie pasował. A pani Somi doskonale wiedziała, że nie mógł go zginać po długotrwałej grze i pozwalała mu go nawet trzymać płasko na smyczku. Ale nie ona, ona musiała wytknąć mu mało płynny ruch nadgarstka, złe ustawienie palców albo zbyt niskie tony.

I jeszcze fakt, że chciała dołożyć mu drugą etiudę, poloneza i koncert przed świętami na egzamin. Zdecydowanie przesadzała, ale Taehyung nic nie mógł powiedzieć.

Nie ważne było, że ledwo miał czas ogarnąć szkołę, a potem ćwiczenie utworów. Szczęśliwym zbiegiem było to, że jego życie towarzyskie było zerowe i nigdzie nie wychodził, więc nie musiał się martwić tym, że zabija jakąś część siebie względem muzyki. Tak naprawdę nie miałby, co zabijać, bo ta strona nigdy nie istniała.

Zamknął zeszyt i przymknął oczy z ulgą.

Była już 21.

Kolejny dzień chylił się ku końcowi, a on ledwo miał czas, żeby nadrobić rzeczy, które wymagały nadrobienia. Gdzie w tym pędzie miał znaleźć czas na głupi odpoczynek? W końcu musiał kiedyś odpocząć, nie dałby rady tak cały czas na dłuższą metę. Ale nie zanosiło się na przerwę. W końcu ledwo, co zaczął się rok szkolny.

Wstał od biurka i przeciągając się, podszedł do okna. Księżyc już wisiał na niebie, oślepiając go lekko swoim krystalicznym blaskiem.

Taehyung westchnął, po czym sięgnął pod łóżko, aby wyciągnąć zieloną matę do ćwiczeń. Ułożył ją na środku pokoju i sięgnął po telefon, aby włączyć sobie uspokajającą jogę na stres.

Nie miał siły, aby zrobić bardziej skomplikowane ćwiczenia. Musiało wystarczyć mu zwykłe rozciąganie i rozluźnienie. Jednak ciężko było mówić o uspokojeniu, gdy w głowie i życiu szalała tak silna, emocjonalna zamieć niosąca chaos i niszcząca wszystko na swojej drodze.

Potrzebował chwili, tylko chwili dla siebie.

Spokojny głos kobiety i delikatne pozycje przyniosły mu odrobinę wytchnienia i porządku w sercu, którego tak usilnie potrzebował, o który wręcz błagał.

Wszystkie uczucia, które w ostatnim czasie tak gęsto gromadziły się w jego duszy, niespodziewanie wybuchły i zalały całe jego ciało, nie zostawiając na nim suchej nitki. Każde słowo, każda chwila, w której nienawidził tego, co robi, każdy moment podczas tych okropnych tygodni dał o sobie znać – mocno i głośno. Nie sposób było zatrzymać przelewających się wspomnień, przez które cierpiał. Cierpiał tak bardzo, chcąc wyrwać sobie serce i resztę tego, co pozostało.

Taehyung skłonił się w pozycji piramidy, przytulając ciało do prawej nogi. Zadrżał i tak po prostu zaczął płakać.

 Zadrżał i tak po prostu zaczął płakać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

heeej!! jak się dzisiaj czujemy??

u mnie wszystko gra i trąbi (oprócz tego, że prawie rozjebałam głowę o ścianę przez ten zjebany internet, przez który straciłam prawie dwie godziny, próbując dodać ten rozdział) xD ale dzisiaj na szczęście jest jinday, bo nasz kochany seokjin ma już urodziny, więc jest troszkę lepiej! nasz chłopiec podarował nam przepiękną piosenkę pt: "abyss" i ja jestem w totalnej miłości do niej! seokjin jest cudowny i mam nadzieję, że jest dzisiaj szczęśliwy!

wy również bądźcie szczęśliwi!


do jutra!

#27dni

moonchild || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz