"I'M ASKING (YOU) FOR HELP"
Jimin poczuł lekkie szturchnięcie czymś ostrym w plecy.
Nie miał zamiaru się odwracać, gdy pan Gyu obserwował całą klasę swoim zabójczym spojrzeniem, żeby przypadkiem nie ściągali na teście z matematyki.
Wiedział, że to Hoseok. Z resztą, któż by inny? Na pewno nie Namjoon, który siedział obok rudowłosego i zawzięcie rozwiązywał kolejne zadania. Na pewno też nie Suran, bo akurat ona zdzieliłaby go długopisem w twarz albo się odezwała, żeby jej pomógł.
Dlatego pozostał tylko Jung Hoseok.
Jimin zerknął na ułamek sekundy do tyłu, posyłając przyjacielowi zirytowane spojrzenie. Odpowiedziało mu przestraszone oblicze Hoseoka, który niemo błagał go o ratunek i podpowiedź.
Przecież siedzi obok ciebie Namjoon, chłopak ze 148IQ, prymus i stypendysta z najwyższą średnią w całej szkole, przekazał mu całą wiadomość w następnym spojrzeniu, które mu posłał. Nie mógł zbyt często i na zbyt długo się odwracać, bo przecież nauczyciel z łatwością mógł to zauważyć i już szykować na nich odwet z jedyną w dzienniku.
Hoseok postukał palcami w blat, nerwowo rozglądając się za panem Gyu. Nieustannie też szurał butami, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę Parka i uzyskać poszukiwaną pomoc, ratując się tym samym przed kolejnym zagrożeniem, które czekało na niego tuż za rogiem, w przypadku jeśli nie zda z matmy.
Dźwięki, jakie wydawał, oderwały w końcu Suran od kartki, bo dziewczyna podniosła wzrok na Jimina a potem na Hoseoka.
Widząc jego daremne próby, wywróciła oczami i ruszając ustami, podała mu odpowiedź na zadanie czwarte.
Uradowany Jung posłał jej swój firmowy uśmiech i zaraz szybko zanotował ostateczny wynik, nie martwiąc się tym, że praktycznie wziął go z powietrza, bo niestety na zapisanie obliczeń, które mogłyby doprowadzić do takiego wyniku, nie miał wystarczającej ilości czasu. Z resztą, nie wydawały mu się tak istotne. Ważne, że wynik był dobry.
Głośny dzwonek oznajmiający koniec lekcji, przerwał zmagania dwudziestu dwóch uczniów z zadaniami. Udręczone jęki opuściły usta pewnej liczby osób, bo, jak na złość, brakło im tylko jednej minuty, żeby dokończyć to lub tamto zadanie. Niektórzy wstali zadowoleni, odnosząc napisany test na biurko nauczyciela, ponieważ udało im się wyrobić z całością.
Jimin również poszedł odnieść swój sprawdzian, a przy okazji także ten należący do Suran, bo dziewczyna wyleciała z klasy, jak burza, śpiesząc się, żeby chociaż tą chwilę dłużej spędzić ze swoim chłopakiem na krótkiej, pięciominutowej przerwie. Namjoon szedł zaraz za Jiminem, a za nim Hoseok, lamentując Kim'owi do ucha, jaki z niego okropny przyjaciel, że nie chciał mu pomóc.
Jimin zaśmiał się pod nosem, wdzięczny losowi, że to nie on stał się głównym celem narzekań Hoseoka, tylko Namjoon.
Odłożywszy kartki, wrócił się po plecak, przeglądając plan lekcji w telefonie. Została im ostatnia jeszcze lekcja na dzisiaj. Na szczęście była to lekcja wychowawcza, na której pewnie nauczycielka puści im jakiś film lub pogada o mało znaczących sprawach. Większość klasy oczywiście odpuści sobie te czterdzieści pięć minut i pogna już do domu albo na stoiska z kimchi i tteokbokki. On najpewniej razem z Hoseokiem, Joonem i Suran będą grać po cichu w "Frying Pan" albo oglądać jakieś filmiki na telefonie.
Blondyn spakował resztę rzeczy do plecaka i mimowolnie jego wzrok przebiegł po klasie, zatrzymując się na postaci (jako jedynej) siedzącej w ostatniej ławce pod ścianą. Tylko chwilę zastanawiał się, jak ma na imię dana osoba, bo znał wszystkich z klasy, tylko nie z wszystkimi rozmawiał i utrzymywał przyjacielskie stosunki.
Chłopak, na którego patrzył, nazywał się Kim Taehyung.
Jimin zaciekawiony, przypatrywał mu się przez dłuższą chwilę, ponieważ brunet rysował coś po ławce, nie martwiąc się tym, że pan Gyu może go zobaczyć, zganić i wpisać uwagę. Taehyung po kilku sekundach, chyba wyczuwając, że ktoś mu się przygląda, w ekspresowym tempie zebrał wszystko i uciekł z klasy, nie zaszczycając nikogo spojrzeniem, a nawet nie żegnając się z nauczycielem.
Jimin powoli zarzucił plecak na ramię i przyciągany jakąś nieznaną siłą oraz zwyczajną, ludzką ciekawością, podszedł do ławki zajmowanej przez Taehyunga. Zerknął na blat i otworzył szerzej oczy.
Na ławce została narysowana smutna emotka z pojedynczą łzą, wypływającą z oka.
Chłopak nie wiedział dlaczego, ale coś ścisnęło go za serce na ten widok. Dotknął palcami buźki, po czym nie wiele więcej myśląc, wyciągnął długopis z piórnika i dorysował obok uśmiechniętą emotkę.
– Tak będzie ładniej – powiedział do siebie, przyglądając się rysunkowi jeszcze przez chwilę, zanim Hoseok nie zawołał go, aby się pośpieszył.
Jimin dołączył do paczki przyjaciół na korytarzu, zaskakująco szybko pozbywając się z umysłu wspomnienia Taehyunga, malującego smutną buźkę na szkolnej ławce.
witam w ten piękny dzień!!
jak się dzisiaj czujecie? mam nadzieję, że dobrze!
w dzisiejszym rozdziale poznajemy postać jimina i część jego przyjaciół. tak, hoseok, namjoon i suran są w jednej klasie razem z jiminem i taehyungiem – gdybyście mieli jakieś pytania, wszystko wam wyjaśnię. resztę paczki poznacie innym razem, bo nie wszyscy są z tego samego roku, ale ich wiek i tak został zmieniony, żeby pasowało do historii. also mamy takie jakby spotkanie vminów. od razu wyjaśnię, że jimin zna taehyunga, ale nigdy z nim nie rozmawiał (tak samo jak z niektórymi osobami w klasie) i nie wie jaki jest. dopiero teraz tak pierwszy raz się zainteresował nim i tym, co robił.
co jeszcze... a tak, dzisiaj był trzeci dzień mma, a jutro jest czwarty, ostatni i kurde, jak na złość, nie będę mogła go obejrzeć od razu, bo jadę na urodziny, ale na szczęście robią zapisy tych live'ów, więc na luzie sobie nadrobię jak wrócę, tylko będę musiała unikać spoilerów hahah może odinstaluje twt? idk jakoś będę musiała sobie poradzić.
(ale już się mega stresuje tym, co zrobią)
życzę wam miłego oglądania i wesołego umierania na występie bangtanów!
a przy jutrzejszym rozdziale będziemy się wydzierać i gadać o ich występie, bo nie wstawie rozdziału, póki nie nadrobię mma haha do zobaczenia!
#26dni
CZYTASZ
moonchild || vmin
Fanfiction"tam, gdzie kończyła się struna, a zaczynała nienawiść, tam cię odnalazłem pośrodku całej niechęci, gdzie postanowiłeś nawiedzić moje wyblakłe życie, otrzeć moje gorzkie łzy i podarować mi słońce, którego ja nie potrafiłem już dostrzec" gdzie taehyu...