"I TOLD YOU"
Jimin wracał do domu, nie zwracając uwagi na to, co się wokół niego działo. Nie patrzył na mijane stragany i kotłujących się przy nich ludzi. Nie interesowały go auta, które z łatwością mogły go przejechać, gdyby tylko zszedł z chodnika.
W tym momencie naprawdę było mu wszystko jedno.
Do teraz (i wiedział, że na pewno do końca życia) nie potrafił zapomnieć wyrazu twarzy Taehyunga i jego słów, gdy, po kilku milczących godzinach siedzenia i wpatrywania się w niebo, chłopak wstał i chciał bez słowa, tak po prostu, odejść w swoją stronę.
Jimin wstał z ziemi jak oparzony.
– Taehyung – zawołał go nerwowo, a brunet zatrzymał się w pół kroku. Po sekundzie odwrócił się w jego stronę. Może twarz niekoniecznie, ale oczy zdradzały wszystkie przepłakane minuty w towarzystwie Jimina – Wszystko w porządku?
Kim westchnął, przeczesując palcami gęste włosy.
Jimin nie wiedział, czy mu się to wydawało, czy chłopak naprawdę sprawiał wrażenie, jakby chciał roześmiać mu się w twarz, za tak żałosne pytania. Blondyn wiedział, że wszelkie słowa pocieszenia są żałosne, bo nigdy nie oddadzą w pełni tego, co chcemy przekazać, ani też nigdy nie będą wystarczające, aby w pełni zmienić sposób myślenia danej osoby.
– Tak – wyszeptał, ale tak cicho i delikatnie, że blondyn nie był do końca pewny, czy usłyszał to, co Taehyung powiedział naprawdę, czy tylko to, co chciał usłyszeć – Nie musisz się mną... martwić.
I odszedł, zostawiając Jimina samego na wzgórzu przy czerwonych barierkach, które zabrały na swoje barki część niewypowiedzianych problemów chłopaka o jasnych włosach, chcącego w ten piękny dzień zakończyć swoje życie.
Jimin przystanął przy rosnącym na jego osiedlu drzewie.
Nie musisz się mną martwić.
– Jak mi powiesz jak, to może jeszcze przestanę – powiedział do siebie, zaplatając palce na karku. W głowie miał pustkę odnośnie zachowania Taehyunga, jego słów, pomalowanej szkolnej ławki, całej tej sytuacji.
Ale wiedział jedno – nawet jeśli Taehyung chciał, nie mógł go ot tak zostawić. Nie teraz, gdy na własne oczy widział, że brunet potrzebuje pomocy. Jednak, żeby jakoś chociaż spróbować mu pomóc, potrzebował czasu, aby jakoś do niego dotrzeć.
Nawet jeśli nie zdawał sobie sprawy, że tego czasu było tak niewiele.
Z tym postanowieniem odzyskał trochę lepszy humor i zdołał przemaszerować jeszcze kilkanaście metrów, aby wejść przez bramę do domu.
Przywitał go zapach świeżo ugotowanego ryżu i krzyki rodzeństwa, bawiącego się w salonie.
– Wróciłem! – krzyknął od progu, zdejmując buty i zostawiając plecak pod schodami. Zwyczajowo najpierw musiał przywitać się z mamą i chwilkę pobawić się z młodszymi siostrami.
– Witaj w domu – odparła niewiele wyższa od niego rodzicielka, nie odrywając się od kuchni, gdzie kroiła zawinięty w rulon kimbap. Blondyn podszedł i ucałował ją w policzek, podkradając kilka pokrojonych ogórków. Kobieta od razu pacnęła go po wystawionej dłoni.
– Jak zostanie, to wtedy zjesz – powiedziała, śmiejąc się pod nosem, gdy Jimin udawał, że okropnie boli go ręka po uderzeniu – Jak w szkole?
Na to pytanie natychmiastowo umysł Jimina całkowicie przejął Taehyung i wszystko to, co się stało w ostatnich kilku godzinach. Na nowo smutek zapanował w jego sercu, bo naprawdę chciał mu pomóc, tylko wciąż nie wiedział jak.
Jihoon spojrzała na syna, gdy nie odpowiadał przez dłuższą chwilę, a widząc jego ponury wyraz twarzy, odłożyła nóż i złapała go za ramiona.
– Wszystko w porządku?
Jimin od razu pomyślał, że o to samo zapytał dzisiaj Taehyunga.
A jego odpowiedź w ogóle nie pokrywała się z tym, co działo się w rzeczywistości.
– Jimin! – krzyknęła kobieta i w końcu potrząsnęła synem, przestraszona brakiem reakcji z jego strony.
Dopiero to spowodowało, że chłopak wybudził się z dziwnego letargu i spojrzał bardziej obecnym wzrokiem na matkę. Niespodziewanie łzy zakręciły się w jego oczach, a on tak po prostu położył głowę na ramieniu kobiety, pozwalając by przygarnęła jego szczupłe ciało do siebie.
– Jiminnie – wyszeptała, głaszcząc go delikatnie po plecach – Co się dzieje?
Jej matczyne serce łamało się na niezliczoną ilość kawałków, gdy jej kochane dziecko płakało albo źle się czuło. Oddałaby wszystko, żeby na buzi jej syna wykwitł najpiękniejszy uśmiech, a cały smutek znikł. Bez wahania zrobiłaby wszystko, co trzeba.
Blondyn zatrząsł się, bo nie mógł już dłużej wytrzymać z tymi wszystkimi kłębiącymi się w jego duszy uczuciami, które chciały w końcu znaleźć ujście. Dwie samotne łzy spadły na blade policzki.
– Mamo, co ja mam zrobić?
– Ale odnośnie czego? – dopytała, odchylając się, aby złapać Jimina za twarz i otrzeć kciukami jego łzy. Sama była bliska płaczu na widok swojego najstarszego dziecka, które samotnie borykało się z problemami, a ona nijak nie mogła mu pomóc.
– Jak sprawić, żeby na szarym niebie zaświeciło słońce?
hej
jedziemy dalej z tematem i wiem, że obiecywałam wam party u yoongiego, ale zdecydowałam się, żeby pociągnąć jeszcze zakończenie spotkania z perspektywy jimina, przy okazji pokazując trochę jego relacje z rodziną oraz tą jego stronę, która dopiero przez taehyunga zaczęła wychodzić na światło dzienne
ale nie martwcie się, jutro już będzie party na całego!
co tam u was?
u mnie ok, zero nowości, tylko umierałam dzisiaj niezliczoną ilość razy przez vminy na "be review", które wstawili na youtube. boże no oni są po prostu niemożliwi i oczywiście współczuję namjoonowi, że był z nimi (z resztą sam powiedział, że nie chce z nimi pracować xDDD), ale ogólnie cały filmik był mega zabawny, myślałam, że padne z tekstów jina i śmiechu hoseoka xDD dobrze było dzisiaj ich zobaczyć i się pośmiać. a co do vminów, to przy okazji ogarnęłam taki filmik na yt "vmin going on dates in malta for 24 minutes straight" i njskdnfkjs obejrzałam na razie tylko 5min z tego (bo szukałam jednego zdania), ale od razu mi serce zmiękło i zdałam sobie sprawę ile rzeczy ja zapomniałam, a jakie się tam działy,, i wniosek taki, że chyba czas na rewatch bv3
to chyba tyle. bądźcie zdrowi, uważajcie na siebie, noście maseczki, jedzcie dużo jedzenia i wysypiajcie się!
dajcie miłość temu ff :((
#22dni
CZYTASZ
moonchild || vmin
फैनफिक्शन"tam, gdzie kończyła się struna, a zaczynała nienawiść, tam cię odnalazłem pośrodku całej niechęci, gdzie postanowiłeś nawiedzić moje wyblakłe życie, otrzeć moje gorzkie łzy i podarować mi słońce, którego ja nie potrafiłem już dostrzec" gdzie taehyu...