"I'M SORRY"
Po skończonej lekcji Namjoon wraz z Hoseokiem stali przed drzwiami wyjściowymi, czekając na Jimina.
Nawet jeśli chłopak odpuścił sobie matematykę i pobiegł szukać (najprawdopodobniej) Taehyunga, oni nie zamierzali opuszczać szkolnych murów bez niego, ponieważ umówili się, że po zajęciach wybiorą się do galerii, żeby Hoseok mógł kupić najnowszą grę Marvel's Avengers, która miała dzisiaj premierę.
– Gdzie on jest, do cholery? – zapytał, nerwowo tupiąc nogą, ponieważ dzisiaj liczyła się każda minuta. Tyle sępów oraz innych nerdów czekało, aby zdobyć tą grę, na którą rudowłosy odkładał przez ostatnie dwa miesiące, odmawiając sobie wyjść na miasto albo żyjąc na koszt Namjoona. Kupienie jej było dla niego kwestią życia i śmierci.
– Gdzie, kto jest? – spytał Seokjin, znikąd pojawiając się obok drugoklasistów.
– Hyung, widziałeś Jimina?
Czarnowłosy pokręcił głową powoli.
– Nie wpadł mi w oko od ostatniej przerwy. Czekacie na niego?
– Tak, ale nie możemy się doczekać – fuknął wkurzony Hoseok, wyrzucając do góry dłonie. Frustracja przejmowała nad nim kontrolę, gdyż okropnie zależało mu na kupnie gry z ukochanymi superbohaterami – Zatłukę tego kurczaka.
– Uspokój się, Hobi – mruknął Namjoon, łapiąc przyjaciela za ramię – Chodźmy już, bo faktycznie możemy się spóźnić, a Jiminowi napiszę, że jak coś to spotkamy się na miejscu albo dopiero u Yoongiego, okej?
Hoseok przeczesał nerwowo włosy, zaplatając dłonie na klatce piersiowej. Nie lubił nagle zmieniać planów i zostawiać przyjaciół (nawet jeśli go denerwowali), ale cena pozostawienia w samotności ograniczonego nakładu, jaki wchodził do sprzedaży, była zbyt wysoka.
– Może być.
– Świetnie! To chodźmy – uśmiechnął się, łapiąc Junga za rękę i ciągnąc go w stronę bramy – Hyung, idziesz z nami?
– Akurat nie – odparł z tajemniczym błyskiem w oku – I nie dlatego, że znowu mógłbym czuć się jak piąte koło, a dlatego, że muszę zrobić się na bóstwo przed wieczorem – dodał, wyciągając szyję w stronę ciepłego słońca, które padło na jego piękną twarz, sprawiając, że wyglądał niczym starożytna rzeźba greckiego boga.
Chłopcy zaśmiali się, ale pokiwali głowami i pobiegli w stronę przystanku, nie zauważając, że cały czas trzymają się za ręce.
Najstarszy Kim pokręcił tylko głową i spokojnym krokiem udał się w przeciwnym kierunku na parking, aby wsiąść w samochód i przygotować się psychicznie oraz fizycznie na nadchodzącą imprezę.
Tymczasem Jimin ciągle stał na panelach szkolnej biblioteki i trzymał Taehyunga za rękę.
Uścisk był delikatny; ledwo wyczuwalny, jak motyl, który postanowił jeszcze przez chwilę pozostać na wiosennym kwiecie. Jednak cały czas istniała możliwość, że sekunda, dwie i ucieknie wystraszony pod wpływem lekkiego wietrzyku nieznanych dotąd uczuć.
CZYTASZ
moonchild || vmin
Fanfiction"tam, gdzie kończyła się struna, a zaczynała nienawiść, tam cię odnalazłem pośrodku całej niechęci, gdzie postanowiłeś nawiedzić moje wyblakłe życie, otrzeć moje gorzkie łzy i podarować mi słońce, którego ja nie potrafiłem już dostrzec" gdzie taehyu...