Epilog: To nie były kolejne sztuczki Harrego z tabletkami.

1.4K 89 16
                                    

Parę lat później.



Kiedy na świat przyszły czworaczki byłem taki dumny. Kiedy ja leżałem na sali poporodowej, Harry miał wypełnić papiery, które dotyczyły najprostszych rzeczy. Imiona, kto jest ojcem, kto jest matką, nazwisko. Choć wiadome to było, to Harry musiał to sam wypełnić. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jaką niespodziankę mi zrobi. Jedna z dziewczynek nosiła imię mojej zmarłej matki. Na początku nie mogłem opanować płaczu. Byłem tak szczęśliwy wtedy.

Lottie i Adam... To był naprawdę bardzo ciężki temat. Tak jak przypuszczałem - Adam z biegiem czasu zaczął mówić do mnie mamo. Lottie długo była cicha, nie mówiła zbyt wiele. Harry wielokrotnie próbował z nią porozmawiać. Dopiero kiedy ja wkroczyłem do akcji, miała wtedy cztery latka, powiedziała mi też, że ona też chciałaby mieć mamę. Serce mnie bolało, kiedy mówiłem jej, że do mnie może mówić mamo, bo traktowałem ją jak córkę. Kiedyś i tak będą musieli poznać prawdę, ja chciałem im zapewnić szczęśliwe dzieciństwo.

Ashley i Nick rośli naprawdę w zastraszającym tempie. Wiele rzeczy uczyli się od Lottie, która chętnie siedziała z nimi.

Zanim się obejrzeliśmy, Lottie miała dziesięć lat, Ashley i Nick mieli osiem, Adam siedem, a czworaczki sześć. Nasze kolejne dziecko mało pięć, a ja siedziałem z kolejnym pozytywnym testem ciążowym w łazience. Nie mogłem opanować szczęścia, które w tym momencie mnie opanowało. Wiadomo - kolejne dziecko to wielka odpowiedzialność, szczególnie kiedy mieliśmy pod opieką taką rozbrykaną dziewiątkę.

Musiałem powiedzieć Harremu, który od dłuższego czasu pragnął kolejnego dziecka, płaczu nocą i wstawania, aby zmieniać pieluchy. Tęsknił też za okrągłym brzuszkiem, do którego lubił się przytulać. Matka bruneta też namawiała mnie na kolejne wnuki. Zawsze kręciłem na to oczami, ale teraz - po ponad czterech miesiącach bez gorączki, nie mogłem uwierzyć w to, że znowu się to działo. Zastanawiałem się też, jak nie zauważyliśmy braku gorączki i rui. Bardzo mocno liczyłem, że to nie były kolejne sztuczki Harrego z tabletkami. Nie chciałem kolejnego, wielkiego brzucha, jak z czworaczkami.

Do lekarza udałem się sam. Wmówiłem Harry'ego, że szedłem na kontrolę wizytę. Oczywiście, zaczął swoją gadkę, że on chciałby iść ze mną. Na szczęście prosiłem go o zajęcie się dziećmi i został w pałacu. Od porodu czworaczków chodziłem na wizyty do szpitala. W pałacu na nowo było zbyt dużo ciekawskich osób, a ja mogłem się od nich oderwać.

W ciągu tych paru lat naprawdę wprowadziliśmy z Harrym wiele zmian. Młodzi ludzie byli lepiej traktowani, a omegi miały trochę więcej praw. Miały też we mnie oparcie i bardzo chętnie organizowałem spotkania z potrzebującymi i rozmawiałem o ich problemach.

Rząd poszedł w odstawkę. Bardzo się cieszyłem.

Kiedy byłem u lekarza, nie mogłem ukryć swojego szczęścia. Inne omegi wpatrywały się we mnie, jakbym pierwszy raz tutaj był. Porozmawiałem sobie z nimi trochę, a później, kiedy nadeszła moja kolej, polecałem wręcz na skrzydłach do gabinetu. Po pięciu latach miałem być ponownie w ciąży. Cieszyło mnie to niezmiernie.

Tylko nie sądziłem, co mogłem się dowiedzieć. Bliźniaki. Kolejne bliźniaki. Dlaczego nie mógł być jeden maluch, tak jak w przypadku poprzedniej ciąży?

Najgorzej miałem z powiadomieniem mojego męża o tym. Jednak on to przyjął bardzo dobrze. Dzieci trochę mniej, ale miałem o tyle dobrze, że znalem już płeć. Na wyrównania miało być dwóch chłopców, a ja byłem praktycznie przy połowie ciąży. Gdy tylko Harry się o tym dowiedział, oszalał. Kazał mi cały czas odpoczywać, mimo że ja naprawdę bardzo dobrze się czułem i nie narzekałem nawet na bóle nóg. Zaczynałem dopiero rosnąć przed piątym miesiącu. Hazz przyrzekał, że to nie były tabletki, a ja przypomniałem sobie, jak ponad cztery miesiące temu jego ruja i moja gorączka zgrały się w tym samym czasie. I oto był efekt. Tę ciążę zniosłem dobrze, w porównaniu do pierwszej i drugiej. Tym razem byłem pewny i chciałem rodzić w domu, ale przy końcu jeden z chłopów nie chciał się obrócić w dobrą stronę, a ja wylądowałem na porodówce. I tym razem Harry nazwał jednego chłopca po swoim ojcu.

Louis i Harry Styles podzielił się na: Ashley, Nicka, Jay, Marie, Anne, Nathalie, Amy, Desa oraz Luke.

Wisienką na torcie było, kiedy Charlotte i Adam dostali nazwisko Styles. To był wspaniały prezent od Harrego. Byliśmy wielką rodziną.

Ja byłem obok Harry'ego.

Harry był obok mnie.

I nie zamierzałem go opuszczać.

Już nigdy.

Beside you (larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz