Rozdział 19: Miało tam być tyle kamer, aparatów, ludzi, znanych ludzi.

1K 65 0
                                    


Te kilka dni, które miałem na przygotowanie się mentalnie, nie wystarczyło mi. Nadal czułem mdłości, ale stanowczo mniejsze niż te kilka dni wcześniej. Harry wierzył w działanie imbiru, na co ja przewracałem oczami.

Ten dzień miał być najważniejszy w moim życiu.

To dzisiaj miałem zostać mężem Harrego.

Miałem na sobie garnitur, który był specjalnie uszyty na tę okazję. Moje spodnie miały szeroką gumkę, która nie uciskała mojego brzucha. Dziękowałem twórcy takich gum do spodni. Były najlepszym, co mogło spotkać osoby w ciąży. Idealne. Byłem na końcówce ósmego tygodnia. Specjalnie zapisywałem sobie. Zauważyłem też pewne zmiany. Zaczynały mi puchnąć kostki, byłem coraz bardziej zmęczony i ociężały. Mój brzuszek robił się z dnia na dzień coraz większy. Wskazywało to na ciążę mnogą, ale wolałem o tym nie myśleć i nie mówić o swoich podejrzeniach Harremu. Oszalałby do końca i w ostatniej chwili, odwołałby ślub i przełożył go na październik. Czułem się wystarczająco na siłach, aby to zrobić.

Przed wyjściem chciałem jeszcze zahaczyć o pokój mamy i zobaczyć się z nią. Miała być na uroczystości zaślubin, ale nie wiedziała, czy da radę posiedzieć trochę na weselu. Chciała mnie zobaczyć, jak składam przysięgę.

Polepszyło się jej i bardzo mnie to cieszyło.

Spokojnym krokiem przemierzałem korytarze. Nie miałem włożonej koszuli do spodni i to jedynie chroniło mnie przed wścibskimi oczami innych ludzi. Wyglądało to komicznie, ale nie mogłem na to poradzić. Chciałem się odrobinę ukryć. Nie chciałem też, aby ludzie tak o tym gadali. Nie mogli się skupić na ślubie i na tym, że Nick jest alfą tylko na mnie i mojej drugiej ciąży?

Zapukałem delikatnie w drzwi i zaraz po tym wszedłem do środka. Siedziała na łóżku, ubrana w granatową sukienkę. Wyglądała obłędnie. Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do niej.

— Mamo?

Podniosła głowę i spojrzała na mnie, aby potem zaczęła płakać. Wyciągnęła do mnie ręce i mocno przytuliła.

— Pięknie wyglądasz, synku! — powiedziała i próbowała wstać. Widziałem, jak bardzo ciężko jej było.

— Usiądź, proszę. Nie przemęczaj się. Ja też nie mogę cię asekurować. Hazz by mnie zabił za to.

Spojrzała później na mój brzuszek, a ja podniosłem trochę koszulę. Jej oczy ponownie błysnęły i drżącą ręką dotknęła go.

— Który to tydzień?

— Ósmy. Prawdopodobnie będą kolejne bliźniaki albo i więcej.

— Cieszę się twoim szczęściem, synku.

— To dlaczego nie chcesz w nim dalej uczestniczyć? — zapytałem i opuściłem koszulę w dół. — Dlaczego robisz to mi, Lottie i Adamowi?

— Skarbie, musisz mnie zrozumieć. Masz partnera, który jest dla ciebie całym światem, prawda? Gdyby odszedł, co byś zrobił?

— Nie wiem... Nie umiałbym bez niego żyć, ale ty masz jeszcze małe dzieci! Kiedy odszedł mój tata... Poradziłaś sobie.

— Bo nie miałam z kim zostawić cię; byłam tchórzem, aby zrobić cokolwiek, aby dołączyć do Austina. Ta choroba... Jest idealną okazją. Przyjęłam dwie chemię, aby dotrwać do twojego ślubu. Więcej nie chcę. Wiem, że zajmiesz się dobrze swoim rodzeństwem. Wychowasz ich na porządnych ludzi. Będę zawsze obok was, będę was nadal kochać.

— Nie mów tak, jakbyś się ze mną już teraz żegnała — powiedziałem i usiadłem obok niej. — Ja ciebie też kocham, mimo tego, co się stało. Nigdy nie przestałaś być dla mnie matką.

Przesiedzieliśmy dłuższą chwilę w ciszy. Dopiero Luke wszedł do sypialni i odetchnął z ulgą.

— Louis! Cała straż cię szuka po całym pałacu! Powinieneś być od dziesięciu minut czekać pod kościołem.

Uśmiechnąłem się do niego i wstałem. Poprawiłem jeszcze koszulę.

— Pomożesz mojej mamie dojść do samochodu? Mamy trzydzieści minut do rozpoczęcia. Zdążymy.

Kiwnął głową, a ja szybkim krokiem skierowałem się w odpowiednie miejsce, gdzie stał samochód. Nie wiedziałem, dlaczego miało być to tak hucznie zrobione, ale starałem się ignorować przepych i skupiać się tylko na tym, czym powinienem. Zagryzłem mocno wargę, czując pierwsze, mocniejsze mdłości od kilku dni. Szybko się to uspokoiło, a ja uspokoiłem się szybko, biorąc parę wdechów. Samochód zatrzymał się, a ja coraz bardziej się stresowałem. Miało tam być tyle kamer, aparatów, ludzi, znanych ludzi. Co, jeśli się potknę? Co, jeśli zwymiotuję na środku? Albo - co gorsza - na Harrego z nerwów? Zaczynałem coraz bardziej panikować. Kiedy to ja miałem wejść do środka, starałem przekonać się, że po tym wszystkim, będę z Harrym już zawsze. Otwierało to wiele drzwi dla mnie. Nie tylko dla mnie. Moje rodzeństwo, które miało dołączyć do mnie na święta, też miało świetlaną przyszłość.

Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem do przodu. Spojrzałem na Stylesa. Wyglądał pięknie jak zawsze. Nigdy nie byłem tak pewny, jak teraz, że taki szybki ślub z nim to najlepszy pomysł i najlepsza decyzja w moim życiu.

Beside you (larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz