Nie wiedziałem, jak miałem się czuć z tym, co usłyszałem od własnej matki. Ona powiedziała bez zawahania w głosie, że umierała i przyzwyczaiła się do tej myśli. Nie umiałem tego przełknąć i długo gryzłem się, nad tym, co jeszcze mi powiedziała. Prosiła, abym zajął się swoją dwuletnią siostrą oraz czteromiesięcznym bratem. Mówiła, że pewnie miałem lepsze warunki, mimo dwójki dzieci. Nie chciała, aby Lottie oraz Adam trafili do domu dziecka. Jej partner zaginął, kiedy dowiedział się o chorobie, a było to w piątym miesiącu ciąży z Adamem. Teraz mała omega był bez ojca, a za chwilę miał zostać bez matki. Nie umiałem się nie zgodzić. Nie umiałem też nie powiedzieć jej, kto jest moim alfą. Przyjęła tę wiadomość rewelacyjnie i podświadomie coś tak czuła, że moja alfa będzie kimś wielkim, skoro musiałem zniknąć z jego życia na jakiś czas. Moja matka zmieniła się kompletnie i była nie do poznania. Nie wiedziałem, czyja to była zasługa. Choroba, odejście partnera czy świadomość tego, jaką była matką. Być może te trzy czynniki przyczyniły się do tego, że zmieniła ona swoje myślenie o sto osiemdziesiąt stopni.
Po wielu rozmowach z Harrym i jego zapewnieniom, że możemy przyjąć moje rodzeństwo do siebie, ja nadal widziałem problem. Szczególnie ten finansowy. Już utrzymywał mnie, dzieci i teraz jeszcze miało dojść moje rodzeństwo. Nie zgadzałem się na to, ale szczególnie teraz, nie pozwalał mi pracować. Nie chciał, aby coś mi się stało. Albo dziecku.
Dwa dni później, siedząc na tym samym krzesełku, co wtedy, oznajmiłem mamie, że z chęcią zostanę rodzinom zastępczą dla mojego rodzeństwa. Z tą decyzją ciągnęło się to, że miało wyjść na wierzch wiele faktów. Przede wszystkim, że ja, Louis Tomlinson, byłem omegą samego króla, za którego miałem wyjść już za pięć tygodni; byłem w szóstym tygodniu ciąży. Wisiała jeszcze jedna sprawa. Testy na ojcostwo i naleganie ze strony Stylesa, aby przenieść moją matkę do pałacu, gdzie miałaby opiekę medyczną dwadzieścia cztery godziny przez siedem dni w tygodniu. Tu też uległem.
Sprawa z testami nadal wisiała, nawet jak moja matka została przeniesiona. Matka bruneta zgodziła się, aby została umieszczona w skrzydle dla rodziny Stylesów. Mogła ją odwiedzać i spędzać całe dnie. Popłakałem się, kiedy usłyszałem od niej te słowa.
Tego dnia, dzieciaki zostały zaprowadzone do Anne, a ja ubrałem się w najlepszy garnitur, jaki miałem w garderobie. Stanąłem przed lustrem i na szczęście nie było widać, że byłem w ciąży. Każdego dnia stresowałem się, że to jednak okaże się mnoga ciąża.
Harry stanął za mnie i objął od tyłu.
— Nie stresuj się. Nikt do ślubu się nie dowie, że jesteś w ciąży — powiedział, a mnie do trochę uspokoiło. — Masz te listy? Rząd już pewnie dostał wyniki ze swojego laboratorium. Dzisiaj też przyszedł kolejne wyniki, z trzech laboratoriach. Wszystkie pozytywne, które pokazują, że jestem ojcem bliźniaków.
Uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową. Byłem gotowy, aby postawić rząd przed faktem dokonanym. Pierwszy raz miałem widzieć te osoby na żywo i stresowałem się coraz bardziej. Ślub miał być za trochę więcej niż miesiąc i nic nie mogło mi go zniszczyć. Nawet tak zepsute osoby z rządu.
— Idziemy.
Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do swojego gabinetu. Mój nadal był robiony. Po ślubie miałem tam zaglądać i powiedzieć, aby zrobili kojec dla dzieci, wstawili tutaj łóżeczka i wielką kanapę, na której ja mogłem spać albo dzieci, kiedy będą potrzebować mojego zapachu do snu. Nie mogłem też zapomnieć o gniazdowaniu, bo ono też było ważne. Wcześniej nie gniazdowałem. Nie czułem się bezpiecznie bez alfy. Teraz czułem, że wszystko trafi na swoje tory. Pokoje dla mojego rodzeństwa też były robione. Całą papirologia miała dopiero ruszyć, ale mieliśmy bardzo idealne warunki do tego, aby Lottie i Adam tutaj zamieszkali. Miałem gotowe argumenty, które mogłem wytoczyć. Jeśli to by nie podziałało, Harry miał już moją zgodę, aby zrobić po swojemu.
— Chodź tutaj — powiedział i posadził mnie na swoich kolanach. — Połóż te koperty na stole. Pognieciesz je całe!
Z westchnięciem, oparłem się o klatkę piersiową alfy i zagryzłem wargę. Spojrzałem na koperty i przymknąłem oczy. Szuje, pomyślałem, dupki, które nie mogły znieść, że Harry sam znalazł sobie omegę. Drzwi otworzyły się, a ja wyprostowałem się jak struna. Spojrzałem na trójkę mężczyzn i jedną kobietę. Czuć było od niej omegę, była ubrana w bardzo ładną sukienkę. Harry zacisnął dłonie na moich biodrach. Doszedł do tego samego wniosku co ja - przyszli z omegą, którą chcieli osadzić na tronie. Uśmiechnąłem się ironicznie, a oni byli mocno zdziwieni.
— Dzień dobry! Nie mieliśmy okazji się poznać. Jestem Louis Tomlinson, przeznaczony i omega Harrego — powiedziałem, wstając. Wyciągnąłem rękę do przodu. Przestawili się po kolei, ściskając moją dłoń. — Nie mogłem się doczekać tego spotkania. A co to za omega? Och! Piękna sukienka! Szyta na miarę? Czy będą mógł gdzieś, zdobyć taką samą dla Ashley oraz do dwulatki?
Harry parsknął cicho za mną.
— Tak... Tutejszy krawiec w pałacu uszył ją specjalnie dla mnie. Podobno król uwielbia niebieski.
— Och, tak! Bardzo. Szczególnie odcień moich oczu. On również ma piękne oczy. Uwielbiam ten kolor. Co cię tutaj sprowadza? Jesteś świeżo po gorączce. Nie powinnaś tak chodzić.
W panice spojrzała na trójkę mężczyzn, którzy przyglądali mi się uważnie.
— Przejdźmy do sedna. Pewnie do rządu doszedł wynik testów. Ja również go dostałem. Hazz, mógłbyś powiedzieć do końca? Tylko pamiętaj, nie denerwuj się. Nick jako twój syn i mała alfa czuje twoje emocje i robi się wtedy niespokojny.
Wstał, a mnie posadził na swoim miejscu. Widziałem, jak alfy z rządu, miały przestraszone miny. Teraz zaczynała się dobra zabawa.
CZYTASZ
Beside you (larry) ✔
Fanfic"A później znowu wszystko wywróciło się do góry nogami. Ja, samotna omega, miałem zostać sam z dzieckiem. A później okazało się, że to nie jedno dziecko, a bliźniaki. Miłość zmienia oblicze świata, a świat zorganizowany przez miłość zmienia nas samy...