Rozdział 6: To, jak jego dotyk był subtelny, delikatny

1.8K 87 3
                                    


Czułem niewyobrażalną gorąc; wręcz gotowałem się w sobie. Tak bardzo i piekielnie pragnąłem mieć Harrego przy sobie, ale on długo nie wracał. Nie wiedziałem, czy trwało to przez parę minut, a może godzinę. Ciągnęło się to i ciągnęło, a ja miałem wrażenie, że mogłem wybuchnąć. Denerwowałem się też, co będzie z dziećmi. Myślałem o straszy, o alfach, które kręciły się po tym piętrze.

Drzwi otworzył się z hukiem, a ja poderwałem się do góry. Niemalże od razu jęknąłem, kiedy poczułem ten cudownie obezwładniający mnie zapach. Opadłem na łóżko. Nie wiedziałem, jak miałem się czuć. Co miałem powiedzieć, co zrobić. Gorączka nie przejęła jeszcze nade mną całkowitej kontroli. Nienawidziłem tego czasu. Szczerze jej nienawidziłem. Jednak to miał być drugi raz jak miałem spędzić nią całkowicie z Harrym. Chciałem się zapytać o cokolwiek, a jedynie z moich ust wyszedł krótki jęk.

— Moja mama zajmie się nimi. Będzie miała ich w swoim skrzydle — powiedział i podszedł bliżej. — Straże niedługo przyniosą nam wodę i przekąski pod drzwi. Później je wezmę... I będziemy mieć całe piętro do siebie.

— Zero straży pod drzwiami? — wydyszałem.

— Zero — przytaknął. — A teraz zajmiemy się tobą, skarbie. Wyglądasz na takiego spragnionego...

Zacisnąłem usta, aby nie wydać z siebie długiego, żenująco głośnego jęku. Czułem zażenowanie, że straże miały to usłyszeć, a Harry nic z tego nie robił. Ciepło rozchodziło po moim ciele, a ja traciłem kontrolę. 

— Harry...

— Shhh, słońce — powiedział i sięgnął do szafki koło łóżka. Zaczął szperać w niej. — Nie mam prezerwatyw.

Otworzyłem gwałtownie oczy, nawet nie wiedziałem, że miałem je zamknięte i uniosłem się. Rozum mówił głośne "Stop", ale serce i przede wszystkim moja omega, przebiła się przez rozum i warczała, aby Harry dał mi kolejne szczenię albo szczenięta. Gdyby tylko zdrowy rozsądek wygrał, nie chciałem wiedzieć, co omega mogłaby mi zrobić. Tym razem - musiałem się zgodzić się z nią nawet na dwieście procent. Sam już powoli nad tym myślałem. A mieliśmy robić wszystko powoli...

— To nic! M-możemy bez. Ha- po prostu weź się-

— Uwielbiam to, jak potrzebujący jesteś — powiedział i dotknął moich ud.

— Od czterech miesięcy muszę sam się zaspokajać! Możesz mnie wreszcie wypieprzyć i pokazać, do kogo należę i co straciłem przez ten czas? — zapytałem, chcąc dostać to, co powiedziałem.

Byłem strasznie zaskoczony, że to powiedziałem. Była to prawda, najszczersza prawda. Nawet w ciąży - to było okropieństwo! Nie umiałem się przez to skupić na niczym.

Sapnąłem zaskoczony, kiedy przysunął mnie bliżej siebie. Szanowałem go za to, jak bardzo był opanowany. W jego oczach było czyste szaleństwo. Przygryzłem wargę i uniosłem biodra, aby stworzyć pomiędzy nami tarcie, czym go sprowokowałem. Harry pozostał Harrym. Stanowczym ruchem chwycił gumkę od spodni, a ja uniosłem biodra bardziej, aby je ze mnie ściągnął. Oczywiście z bielizną. Nie zauważyłem, kiedy ściągnął z siebie koszulkę, a mnie przyciągnął do pocałunku. Poczułem, jak moje spięte mięśnie rozluźniają się, a w głowie zapanował chaos, szaleństwo. Naparł na mnie bardziej i oderwał się na mnie, aby ściągnąć moją koszulkę. Leżałem przed nim nagi i o było o wiele lepsze niż wtedy. Wtedy dopiero zaczynaliśmy i poznawaliśmy siebie, i swoje ciała. Teraz byłem zbyt mocno spragniony dotyku, zapachu, czułości i miłości, aby przyglądać się jego ciału. Nadal był tak samo idealny. 

Totalnie zapomniałem o jakichkolwiek hamulcach, a wszystkie myśli, które nie były związane z Harrym, gorączką i jego rują, zostały zapomniane. Nawet to, że moje dzieci, których prawie nigdy nie opuszczałem, miały zostać z obcą dla mnie kobietą, gdzieś w tym samym pałacu gdzie byłem, ale kompletnie w innym miejscu, dalej ode mnie. Zapomniałem o strażach, o tych alfach, którzy mieli donieść nam wodę i przekąski; o tym, że mogli nas usłyszeć. 

Potrzebowałem zapewnienia i miłości od niego. To samo chciałem mu dać. Raniliśmy siebie nawzajem, a te pięć dni zamierzałem wykorzystać na pokazanie mu, że nadal byłem tą samą omegą co dwa lata temu, że nadal kochałem go tak samo. To nie mogło się zmienić, nie miało prawa się zmienić, nawet gdybym chciał wyrzucić go ze swojego serca. Przeznaczony zostawał zawsze przeznaczonym. Nawet jak któryś z nich umrze - długo zajmuje pozbieranie się po nim. Niektórym udaje się dopiero po parunastu latach. Takim przykładem była moja matka. Mój ojciec zmarł, kiedy miałem zaledwie trzy lata. Pozbierała się dopiero niecałe dwa lata temu i wyszła ponownie za mąż. Nie widziałem się z nią od tamtej pory. Wyrzekła się jedynego syna, aby na nowo utworzyć rodzinę. Wiedziałem jednak, że to miało zdecydowanie drugie dno. I nim Harry, mój przeznaczony. Miałem swojego przeznaczonego, a ona nie chciała tego widzieć i wiedzieć. Połączenie z Harrym to było najlepsze, co mogłem zrobić i zrobiłem w całym swoim życiu. Nigdy tego nie żałowałem. Nie było momentu przez te dwa lata, kiedy zacząłbym żałować czy nienawidzić Harrego. Nawet, kiedy źle przechodziłem ciążę i płakałem, bo nie mogłem spać i byłem wykończony. Nigdy nie żałowałem. Czułem, że prędzej czy później, okażę się to najlepszą decyzją, jaką mogłem podjąć. 

Wspomnieniami wróciłem do pierwsze gorączki z Harrym. To, jak jego dotyk był subtelny, delikatny, jakby obawiał się, że w pewnym momencie może mnie skrzywdzić czy mógłbym się rozpaść. Nigdy tak się nie stało.

Kiedy odkryłem prawdę, poczułem się tak dotkliwie oszukany, zaskoczony i wściekły na niego. Przede wszystkim - bardzo oszukany. To był cios prosto w serce. Sam mówiłem mu wszystko o sobie. Powiedziałem mu nawet te najbardziej wstydliwe i niewarte uwagi momenty w moim życiu. On opowiadał o sobie bardzo mało, półsłówkami. Nie było to dla mnie wtedy dziwne; myślałem, że jego życie było monotonne, owiane rutyną i nie miał żadnej odskoczni od tego. Nie wiedziałem, jak bardzo się myliłem. Mieszkając jeszcze w Doncaster, wiele razy słyszałem o tym, co przyszły król robił, gdzie był. Kiedy odkryłem prawdę, wiedziałem, że to całe gówno to były same plotki, wyssane z palca brednie. Harry nigdy nie był snobem, nigdy nie chwalił się swoim majątkiem i pozycją choć to biło mocno po oczach. Gdyby tak było, od razu pozwałbym, że to przyszły król mojej ojczyzny. 

Był tak delikatnie owiany tajemnicą i mroczą aurą. W środku był zdecydowanie inny. 

Kochający alfa, który tylko szukał tego jedynego. 

Wielokrotnie złamany i zraniony przez inne, okropne omegi. 

Niezrozumiały przez cały świat, własnych rodziców i siostrę.

Aż w końcu mógł znaleźć swoją bratnią duszę, przeznaczonego, z którym założył rodzinę.

Byłem dumny, że mogłem nazwać się przeznaczonym Harrego Stylesa, zwykłej alf. Traktowałem go jak zwykłego wilka. Dla mnie nie był nikim wielkim. Dla mnie był moim Harrym, w którym zakochałem się na spontanicznym wyjeździe, krótkich wakacjach. 


Beside you (larry) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz