- Jest Aisza? - spytał Ethan, wchodząc do domu.
- Poszła do Connora. Coś nie tak? - spytałam zamykając drzwi.
- DO CONNORA! CO ZA SZUJA! - zaczął krzyczeć wymachując rękami.
- Wyrażaj się! - krzyknął Nathan z salonu.
- Od kiedy Connor wygląda jak Liam?! - oburzony wybiegł z domu. Od razu pobiegłam za nim i zaprowadziłam go do domu.
- Ethan, skarbie. Ja z nią to załatwię. Okej? Zrobię ci coś na uspokojenie. - przytuliłam go. Ethan poszedł do pokoju, a ja zrobiłam mu melisę. Zaniosłam mu do pokoju, po czym wróciłam na dół.
- Co się stało, Ethan'owi? - spytał Nathan.
- Aisza, mnie okłamała. Miała iść do Connora, a poszła gdzieś z Liam'em. Nigdy tak się nie zachowywała. - usiadłam obok Nathana.
- Oho, zawrócił jej w głowie totalnie. - odezwał się Diego.
- Mia, ona dorasta. To normalne. Porozmawiaj z nią na spokojnie. - powiedział Kriss.
- Na spokojnie?! Po pamięta sobie! - odezwał się oburzony Nathan.
- Tobie już dziękujemy. Idź spać. - odezwałam się.
- Nigdzie nie idę!
- Diego, błagam zabierz go. - powiedziałam zażenowana. Brat zabrał Nathana na górę.
Nagle na dół zbiegł Ethan.
- Mamo, tak nie można! Ona szlaja się teraz z tym przybłędą! Strach się bać co może mu do głowy przyjść! On jest niebezpieczny! Idę jej szukac! - zaczął krzyczeć i nerwowo wymachiwać rękami.
- Młody, uspokój się. - poszedł do niego Dylan. Nagle ktoś z hukiem wszedł do domu i zaczął krzyczeć. - NA GÓRĘ! - krzyknął Dylan, a Ethan pobiegł na górę. Nagle do salonu weszło pięciu mężczyzn ubranych w czarne kombinezony i z pistoletami.
- Wszyscy na ziemię! - zaczęli wymachiwać broniami. Wszyscy położyliśmy się na ziemi, a ona nas przeszukali zabrali nam telefony. - Zabrać ich! - zaczęli nas wynosić. Dwójka weszła na górę. Po chwili wszyscy znaleźliśmy się w dużym czarnym wozie.
- Ethan. Nic ci nie zrobili? - spytałam przytulając syna.
- Kim oni do cholery są?! - krzyknął.
- Nie wiemy, ale nie ważne co się stanie nie rozmawiaj z nimi. - odezwał się Nathan, tak jakby nagle wytrzeźwiał.
- Kurwa! Skończyliśmy z tym! - krzyknąłem Alex.
- Po cholerę zabierali dziecko! - krzyknął Dylan.
- Mamo, o co chodzi?!
- Wszystko będzie dobrze. - powiedziałam po czym drzwi się otworzyły.
- Wysiadać! - krzyknął jeden z nich. Wszyscy wysiedliśmy, a oni zaprowadzili nas do dużego domu.
- Jak miło was widzieć! - podszedł do nas Black. Przytuliłam syna do siebie. - Wybaczcie, że tak bez zapowiedzi. Mamy jeszcze coś zaległego do wyrównania. Czyż nie? - spytał przyglądając się Ethan'owi.
- Wszystko jest załatwione. O co ci chodzi? - spytał Nathan.
- Wasz grzeczny Kriss wcale taki nie jest. - przysunął się do Kriss'a i dotknął jego policzka.
- Odjeb się, Black! - warknął Diego.
- Spokojnie, Diego. Nie chciałem nachodzić was wszystkich. Potrzebny jest mi tylko Kriss, ale jeszcze byście wezwali policję... Tak czy siak, rozgoście się w salonie. Porywam na chwilę Kriss'a. - objął do i poszli na górę.
- Czy ktoś z was może mi w końcu wytłumaczyć o co chodzi?! - odezwał się Ethan.
- Uspokój się. - zaczął Nathan. - Po prostu nie mów nic siostrze i tyle. - szepnął. Ethan otworzył buzię, by coś powiedzieć, ale Diego go wyprzedził.
- Już lepiej nic nie mów. - Ethan tylko przewrócił oczami.
***
- Wszystko załatwione. - zaczął Black wchodząc do pokoju z Kriss'em. - Chłopacy teraz odwiozą was do domu. Tylko bez żadnych numerów z policją.
- Kim ty jesteś? - zaczął Ethan. - Czego chciałeś od Kriss'a.
- Starczy, młody. - Dylan chwycił go za kark. - Możecie nas już odwieźć?
- Idziecie za nimi. - Black pokazał na mężczyzn. Bez słowa poszliśmy za nimi. Znów weszliśmy do czernego wozu. Wysadzili nas przed domem po tym odjechali.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego Brata.
Romance- ... teraz was nie potrzebuje!- Krzyknęłam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. *** Następnego dnia smacznie sobie spałam kiedy obudził mnie mój telefon. - Halo? - powiedziałam zaspanym głosem - Dzień Dobry czy rozmawiam z Panna Mią White?- Zapyt...