40.

662 19 0
                                    

- Jest Aisza? - spytał Ethan, wchodząc do domu.

- Poszła do Connora. Coś nie tak? - spytałam zamykając drzwi.

- DO CONNORA! CO ZA SZUJA! - zaczął krzyczeć wymachując rękami.

- Wyrażaj się! - krzyknął Nathan z salonu.

- Od kiedy Connor wygląda jak Liam?! - oburzony wybiegł z domu. Od razu pobiegłam za nim i zaprowadziłam go do domu.

- Ethan, skarbie. Ja z nią to załatwię. Okej? Zrobię ci coś na uspokojenie. - przytuliłam go. Ethan poszedł do pokoju, a ja zrobiłam mu melisę. Zaniosłam mu do pokoju, po czym wróciłam na dół.

- Co się stało, Ethan'owi? - spytał Nathan.

- Aisza, mnie okłamała. Miała iść do Connora, a poszła gdzieś z Liam'em. Nigdy tak się nie zachowywała. - usiadłam obok Nathana.

- Oho, zawrócił jej w głowie totalnie. - odezwał się Diego.

- Mia, ona dorasta. To normalne. Porozmawiaj z nią na spokojnie. - powiedział Kriss.

- Na spokojnie?! Po pamięta sobie! - odezwał się oburzony Nathan.

- Tobie już dziękujemy. Idź spać. - odezwałam się.

- Nigdzie nie idę!

- Diego, błagam zabierz go. - powiedziałam zażenowana. Brat zabrał Nathana na górę.

Nagle na dół zbiegł Ethan.

- Mamo, tak nie można! Ona szlaja się teraz z tym przybłędą! Strach się bać co może mu do głowy przyjść! On jest niebezpieczny! Idę jej szukac! - zaczął krzyczeć i nerwowo wymachiwać rękami.

- Młody, uspokój się. - poszedł do niego Dylan. Nagle ktoś z hukiem wszedł do domu i zaczął krzyczeć. - NA GÓRĘ! - krzyknął Dylan, a Ethan pobiegł na górę. Nagle do salonu weszło pięciu mężczyzn ubranych w czarne kombinezony i z pistoletami.

- Wszyscy na ziemię! - zaczęli wymachiwać broniami. Wszyscy położyliśmy się na ziemi, a ona nas przeszukali zabrali nam telefony. - Zabrać ich! - zaczęli nas wynosić. Dwójka weszła na górę. Po chwili wszyscy znaleźliśmy się w dużym czarnym wozie.

- Ethan. Nic ci nie zrobili? - spytałam przytulając syna.

- Kim oni do cholery są?! - krzyknął.

- Nie wiemy, ale nie ważne co się stanie nie rozmawiaj z nimi. - odezwał się Nathan, tak jakby nagle wytrzeźwiał.

- Kurwa! Skończyliśmy z tym! - krzyknąłem Alex.

- Po cholerę zabierali dziecko! - krzyknął Dylan.

- Mamo, o co chodzi?!

- Wszystko będzie dobrze. - powiedziałam po czym drzwi się otworzyły.

- Wysiadać! - krzyknął jeden z nich. Wszyscy wysiedliśmy, a oni zaprowadzili nas do dużego domu.

- Jak miło was widzieć! - podszedł do nas Black. Przytuliłam syna do siebie. - Wybaczcie, że tak bez zapowiedzi. Mamy jeszcze coś zaległego do wyrównania. Czyż nie? - spytał przyglądając się Ethan'owi.

- Wszystko jest załatwione. O co ci chodzi? - spytał Nathan.

- Wasz grzeczny Kriss wcale taki nie jest. - przysunął się do Kriss'a i dotknął jego policzka.

- Odjeb się, Black! - warknął Diego.

- Spokojnie, Diego. Nie chciałem nachodzić was wszystkich. Potrzebny jest mi tylko Kriss, ale jeszcze byście wezwali policję... Tak czy siak, rozgoście się w salonie. Porywam na chwilę Kriss'a. - objął do i poszli na górę.

- Czy ktoś z was może mi w końcu wytłumaczyć o co chodzi?! - odezwał się Ethan.

- Uspokój się. - zaczął Nathan. - Po prostu nie mów nic siostrze i tyle. - szepnął. Ethan otworzył buzię, by coś powiedzieć, ale Diego go wyprzedził.

- Już lepiej nic nie mów. - Ethan tylko przewrócił oczami. 

***

- Wszystko załatwione. - zaczął Black wchodząc do pokoju z Kriss'em. - Chłopacy teraz odwiozą was do domu. Tylko bez żadnych numerów z policją.

- Kim ty jesteś? - zaczął Ethan. - Czego chciałeś od Kriss'a.

- Starczy, młody. - Dylan chwycił go za kark. - Możecie nas już odwieźć?

- Idziecie za nimi. - Black pokazał na mężczyzn. Bez słowa poszliśmy za nimi. Znów weszliśmy do czernego wozu. Wysadzili nas przed domem po tym odjechali.

Przyjaciel mojego Brata.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz