Pov. Ethan
- Carter! Ale z ciebie debil! - zacząłem się śmiać. Zdezoriętowany chłopak wszedł do pokoju i spojrzał na mnie. Pokazałem mu jego tapetę na telefonie, po czym on również zaczął się śmiać.
- To zdjęcie jest piękne.
- Gościu, ty masz na tapecie swojego chłopaka, który jest cały w bitej śmietanie, z makijażem i czapką golfową i to niby ja jestem dziwny mając siebie na tapecie.
- Awww, to tak ładnie brzmi. - powiedział Carter, przytulając się do mnie.
- Co ładnie brzmi?
- ,,Swojego chłopaka"...
Nic nie odpowiedziałem, tylko cicho się zaśmiałem. Przytuliłem go, a po chwili byliśmy gotowi, by porozmawiać z rodzicami Carter'a. Z nimi nie pójdzie tak łatwo jak z moimi...
Cicho usiedliśmy w salonie, gdzie siedzieli jego rodzice i siostra. Uśmiechnąłem się do chłopaka, a on odwzajemnił uśmiech.
- Mamo, tato... Cas... Chcę wam coś powiedzieć... - zaczął. Bawił się bransoletką, a jego wzrok latał po całym pokoju. - Ja i Ethan jesteśmy razem. - powiedział cicho.
- Co-? - spytał jego ojciec. - Chcesz mi powiedzieć, że nie przejmiesz rodzinnej firmy i w dodatku jesteś gejem?! - uniósł się, a w oczach mojego chłopaka pojawiły się łzy.
- Uspokój się, tato. - odezwała się Cas. - Bardzo się cieszę i życzę wam szczęścia. - uśmiechnęła się do nas.
- Jak ja mam być kurwa spokojny, kiedy dowiaduje się, że mieszkam pod jednym dachem z jakimś obrzydliwym gejem!? - krzyknął, wstając. - Macie zakaz spotykania się! Ja cię wyleczę z tego homoseksualizmu!
Carter zaczął płakać, a ja mocno go przytuliłem.
- Vincent! Uspokój się! - krzyknęła jego matka. - To jego sprawa z kim jest w związku i jakiej jest orientacji! Nic ci do tego! - podeszła do Carter'a i pogłaskała go po głowie. - Czy ty nie widzisz jak pasujesz mu dzieciństwo!? Jesteś okropny!
- Ja jestem okropny?! To on jest gejem!
- I co z tego?! - zaczęła Cas. - Jest swoim synem! Powinieneś go kochać i akceptować! A homoseksualizm to nie jest żadna pierdolona choroba! Mnie też od razu zabierz na leczenie! W końcu jestem biseksualna!
- Wychodzi na to, że również muszę iść się wyleczyć z biseksualizmu. - powiedziała mama Carter'a.
Jego ojciec zaczął krzyczeć, a ja zabrałem chłopaka do pokoju. Usiedliśmy na łóżku i od razu włączyłem bardzo głośno jego ulubioną playlistę. Położyliśmy się na łóżku. Przytuliłem go mocno, a chłopak cały czas płakał.
- Będzie dobrze. Twój ojciec to chuj. Przejdzie mu i wróci do ciebie z przeprosinami. - szepnąłem. Chłopak spojrzał na mnie i zaczął lekko się śmiać. W tym samym czasie płakał i kiwał twierdząco głową.
- Mój ojciec jest chujem. - szepnął, po czym znów się zaśmiał. - Jest totalnym chujem.
Carter lekko usiadł i otarł łzy. Spojrzał na mnie, po czym znów zaczął się śmiać i płakać jednocześnie.
- Jak ja go nienawidzę. - znów się położył i westchnął głośno.
Przytulił się do mnie, a po chwili się uspokoił. Zaczął temat o wykonawcy piosenki, której aktualnie słuchaliśmy, a chwilę później do pokoju wpadł jego ojciec. Oboje spojrzeliśmy w jego kierunku. Mama Carter'a i Cas stanęły za nim. Mężczyzna wyłączył muzykę, wziął plecak Carter'a i zaczął go pakować.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego Brata.
Romance- ... teraz was nie potrzebuje!- Krzyknęłam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. *** Następnego dnia smacznie sobie spałam kiedy obudził mnie mój telefon. - Halo? - powiedziałam zaspanym głosem - Dzień Dobry czy rozmawiam z Panna Mią White?- Zapyt...