42

721 23 16
                                    

Tamten rozdział był krótki, bo naszła mnie ochota na napisanie rozdziału z perspektywy Ethana i Aiszy, by lepiej ich poznać.

Pov. Ethan.

- Idę do Carter'a. - oznajmiłem mijając mamę, która robiła coś u kuchni.

- A obiad? - spytała.

- Zjemy na mieście czy coś. Pa! - wyszedłem z domu i skierowałem się do przyjaciela. Chyba przyjaciela. Sam nie wiem kim on dla mnie jest. Przyjacielem? A może chłopakiem w którym się zauroczyłem? Albo zakochałem?

~ Na Boga Ethan, masz prawie 14 lat.  Ogarnij się. - nienawidzę swoich myśli.

Po chwili stałem przed domem Carter'a. Zapukałem, a po chwili otworzyła mi jego mama informując, że chłopak jest w swoim pokoju. Wszedłem na górę, po czym bez pukania do jego pokoju. Brunet w moim wzroście o zielonych oczach i z lekkimi piegami, leżał na łóżku z padem w rękach.

- Siema. - odezwał się, spoglądając na mnie. Uwielbiam jego głos. Jest głęboki i spokojny.

- Grałeś beze mnie? - oburzyłem się, kładąc się obok niego.

- Coś ty. To inny zapis. - powiedział przełączając na masz zapis gry. - Chcesz coś do picia?

- Nie, dzięki. Idziemy potem na miasto coś zjeść?

- Siostra robi dziś spagetti. - spojrzał na mnie, śmiejąc się.

- Zostajemy u ciebie. Kocham spagetti Casandry. - serio, kocham jej spagetti.

- Specjalnie dla ciebie je robi. Jak tylko usłyszała, że przyjdziesz to powiedziała, że zrobić ci obiad. Ona cię uwielbia. - Casandra ma 17 lat, ale bardzo dobrze się dogadujemy. Często wychodzimy w trójkę razem na miasto. Czasami Cas zabiera nas do znajomych i zawsze załapiemy się na alko.

- Uroczo. - uśmiechnąłem się. - Dobra, daj pada. - powiedziałem, a chłopak podał mi urządzenia i zacząłem grać. W trakcie oparłem głowę o jego ramię. Często tak robię, więc to nic nadzwyczajnego. Carter jak zwykle pachniał herbatą z cytryną.

***

- Obiad! - krzyknęła Cas.

- W końcu. - zaśmiałem się. Oboje poszliśmy do jadalni, gdzie czekało jedzenie.

- Jadę dziś do Eren'a i Grace. Jedziecie? - spytała Cas, kiedy zostaliśmy sami w trójkę.

- Kusząca propozycja, ale mamy jutro szkołę, więc nie bardzo. I ty też masz. - powiedziałem.

- Nie, odwołali mi lekcje, bo prawie cała klasa jedzie na jakiś konkurs malarski czy coś.

- No nic, my nie jedziemy. Dzięki za obiad. - powiedział Carter, po czym chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął na górę. Lubię jego dotyk. Jest ciepły i przyjemny...

- Szkoda, że nie możemy jechać. Eren zawsze jest chętny do dzielenia się... - westchnąłem opierając się o ramię Carter'a.

- Zaraz staniesz się małym alkusem, mój kochany. - 'mój kochany', 'mój drogi'... Często tak do mnie mówi. Bardzo to ludzie, sam nie wiem czemu. Chyba tylko do mnie tak się zwraca.

- Wszyscy wiemy, że lubisz towarzystwo Grace ze względu na e papierosy, także nie wypowiadaj sie.

- Tsaa... Ethan, nie sądzisz, że musimy porozmawiać o tym co się wczoraj stało? - zabrałem głowę z jego ramienia, a on na mnie spojrzał.

Przyjaciel mojego Brata.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz