Poszłam do pokoju mojego blondaska, żeby mu powiedzieć coś bardzo ważnego.
Puk, puk.
- Wejść. - usłyszałam zza drzwi.
- Hej. - powiedziałam smutnym głosem gdy weszłam do pokoju. Usiadłam na łóżko obok chłopaka.
- Hej, co ty taka smutna? Przecież za niedługo masz uro, Carl będzie mieszkał obok nas, masz super chłopaka. Czego chęć więcej ? - uśmiechnął się i mnie pocałował siadając po turecku na przeciwko mnie.
- Chciałam ci powodzić, że nie chce prezentu na urodziny ani nic, żadnej imprezy ani tortu. Chce, żeby ten dzień był jak każdy inny. Chodzić już nigdy tak nie będzie. - ostatnie zdanie powiedział dojść cicho. No i Świetnie. Obiecałam sobie, że nie będę płakać a tu proszę. Płaczę. No trudno.
- Skarbie co się dzieje ? - przytulił mnie mocno.
- No bo.... - jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- Cśiiii.... Jak się uspokoisz to powiedz, okej ? - położyliśmy się na łóżku.
- O-okej. - wtuliłam się w chłopaka i zasnęłam.
Pov Nathan.
- Alan nie. Kurwa Alan stój. Przepraszam. Jesteś pijany nie wchodzi to tego auta. Kocham cię idioto. Proszę wruć. - te słowa wybudzili mnie. Spojrzałem szybko na zegarek obok łóżka. 4:37 super. Spojrzałem na Mie, która płaczę? Czy ona płacze przez sen? Tak.
- Alannnnnnnn. Nie, dlaczego ty. Ja cię kocham, ciebie i tylko ciebie. Idioto obudź się. Proszę! - o co jej chodzi? Jaki Alan? A ja to co? Nagle wsiadła i się jeszcze bardziej rozpłakała. Nic nie powiedziałem tylko ja przytuliłem. Siedzieliśmy tak do 6, aż w końcu Mia przestała płakać.
Wzięła mojego laptopa i... Chwila czy ona rezerwuje bilet na samolot? Tak!
- Co ty robisz, skarbie. - czy ona chce mnie zostawić? Dlaczego? Może chodzi o tego Alana?
- Rezerwuje bilet do domu. - dlaczego ?
- Dlaczego? Coś się stało? Zrobiłem ci coś? Przecież wiesz, że ci bardzo kocham? - boje się.
- Powiem ci kiedy indziej. Tak stało się. Nie, nic mi nie zrobiłeś. Tak wiem, że mnie kochasz i ja ciebie też. - odłożyła laptopa i a on mnie przytuliła.
- Powiesz mi kochanie? - może w końcu mi powie?
- Dobrze, powiem ci... Więc, to były moje 16 urodziny, byłam z moim chłopakiem Alanem na imprezie. Wypiliśmy trochę za dużo i jak on poszedł do łazienki to ja tańczyłam i podszedł do mnie jakiś chłopak i zaczął mnie całować. Ja byłam totalnie pijana i oddałam pocałunek i w tym momencie przyszedł Alan. Jak tylko zobaczył, że całuje innego to się strasznie wkurzył, bo najpierw pobił tego chłopaka a potem poszedł wywalił gościa z taksówki, która stała obok, wsiadł do niej ja krzyczałam, żeby wyszedł i wgl ale on nie słuchał i odjechał. A, że był pijany to nie panował nad kierownicą i wjechał w jadący tir i spowodował wypadek. - zrobiła przerwę, żeby się trochę uspokoić - Tylko on nie przeżył wypadku i zginął na miejscu - i znowu się rozpłakała.
- On cały czas jest z tobą jest. - staram się ją pocieszyć ale nie wiem.
- A najgorsze jest to, że to wszystko przeze mnie. Jak by nie ja to by się nic nie stało. - co ona wygaduje przecież to wina alko a nie jej. - od tamtej pory 17 lipca to najgorszy dzień w roku. - dodała po chwili.
- Mogę jechać z tobą ?- zapytałam nie pewnie.
- Tak, ale Carlo też jedzie, on też nie obchodzi swoich urodzin, bo Alan to był jego najlepszy przyjaciel i zna go od piaskownicy a ja Alana poznałam przez Carlosa jak miałam 9 lat, więc to też nie była krótka znajomość. - chyba już jej od łzy skończyły.
- To kiedy wyjeżdżamy ? -
- Dzisiaj o 23 jest samolot potem nie lata przez tydzień nie wiem czemu. - łoł tak szybko to się nie spodziewałem.
- Okej, a ktoś oprócz Carla jedzie z nami? - wydaje mi się, że Diego też jedzie.
- Nie. - aha no to mi się źle wydawało.
- Okej, a twarz chodź jeszcze spać, okej ? - położyłem siema łóżku.
- Okej. - posłużyła się obok mnie i zasnęła.
W nocy obudziła się kilka razy ale na chwilę. Tylko się rozejrzała po pokoju i poszła dalej spać.
~rano~
Pov Mia.
Obudziło mnie jakieś łaskotanie po policzku. Otwarłam czy i zobaczyłam Nathusia.
- Hej skarbie. - powiedział i dalej miział mnie po twarzy.
- Hej. - przetarłam oczy. - która godzina. - zapytałam siadając na łóżku.
- 12:23 - cooo... Już taka godzina. Ja pierdole.
- Dobra idę się ogarnąć - dałam mu buziaka ale on go przedłużył, gdy się od siebie oderwaliśmy poszłam do swojego pokoju.
Wyciągnęłam z szafy czarną bluzę Nathana i czarne dżinsy. Wykonałam poranna toaletę, a włosy puściłam luźno.
Poszłam poszukać Carlosa. Poszłam na dół i co zobaczyłam ?? Carlosa, który je naleśnik bezemnie. Ogólnie to postaram się być dzisiaj wesoła i wgl.
- Ojj, będzie foszek. Hahaha. - zaśmiał się Carlos, gdy weszłam do kuchni.
- Ojj, będzie, będzie. Haha - też idę zaśmiałam.
- Hej Emma - tak Emma u nas spała. Ale co z Nickem to nwm.
- Hej, jeśli chcesz to jeszcze zostało trochę ciasta to mogę ci robić. - zaproponowała Emma. Lubię ją jest bardzo miła.
Już chciałam coś powiedzieć ale ktoś mi przerwał.
- Ja ci zrobię - łał Nath ty to masz wyczucie czasu. Poszedł do mnie i mnie przytulił od tyłu.
- Carlos... - posmutniałam.
- Dzisiaj o 23 mamy samolot do domu. Ty, ja i Nath. - spojrzałam na Emme.
- A mogę lecieć z wami ? - wtrąciła się Emma. No chyba cię coś boli.
- No wiesz.... Tak jak by to nie bardzo. Sorry Emma bo zero bardzo się lubię ale wolę nie. - spojrzałam na Calrosa.
- Przepraszam Emma ale to chyba zły pomysł. - widząc było, że boi się pojrzeć Emmie w oczy.
- Okej, zrozumiem. - chyba nie jest zła
- Dobra to lecimy. - powiedział Carlos.
__________
Jeśli rozdziały są za długie to pisać.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego Brata.
Romance- ... teraz was nie potrzebuje!- Krzyknęłam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. *** Następnego dnia smacznie sobie spałam kiedy obudził mnie mój telefon. - Halo? - powiedziałam zaspanym głosem - Dzień Dobry czy rozmawiam z Panna Mią White?- Zapyt...