12.

1.9K 39 8
                                    

Poszłam do pokoju mojego blondaska, żeby mu powiedzieć coś bardzo ważnego.

Puk, puk.

- Wejść. - usłyszałam zza drzwi.

- Hej. - powiedziałam smutnym głosem gdy weszłam do pokoju. Usiadłam na łóżko obok chłopaka.

- Hej, co ty taka smutna? Przecież za niedługo masz uro, Carl będzie mieszkał obok nas, masz super chłopaka. Czego chęć więcej ? - uśmiechnął się i mnie pocałował siadając po turecku na przeciwko mnie.

- Chciałam ci powodzić, że nie chce prezentu na urodziny ani nic, żadnej imprezy ani tortu. Chce, żeby ten dzień był jak każdy inny. Chodzić już nigdy tak nie będzie. - ostatnie zdanie powiedział dojść cicho. No i Świetnie. Obiecałam sobie, że nie będę płakać a tu proszę. Płaczę. No trudno.

- Skarbie co się dzieje ? - przytulił mnie mocno.

- No bo.... - jeszcze bardziej się rozpłakałam.

- Cśiiii.... Jak się uspokoisz to powiedz, okej ? - położyliśmy się na łóżku.

- O-okej. - wtuliłam się w chłopaka i zasnęłam.

Pov Nathan.

- Alan nie. Kurwa Alan stój. Przepraszam. Jesteś pijany nie wchodzi to tego auta. Kocham cię idioto. Proszę wruć. - te słowa wybudzili mnie. Spojrzałem szybko na zegarek obok łóżka. 4:37 super. Spojrzałem na Mie, która płaczę? Czy ona płacze przez sen? Tak.

- Alannnnnnnn. Nie, dlaczego ty. Ja cię kocham, ciebie i tylko ciebie. Idioto obudź się. Proszę! - o co jej chodzi? Jaki Alan? A ja to co? Nagle wsiadła i się jeszcze bardziej rozpłakała. Nic nie powiedziałem tylko ja przytuliłem. Siedzieliśmy tak do 6, aż w końcu Mia przestała płakać.

Wzięła mojego laptopa i... Chwila czy ona rezerwuje bilet na samolot? Tak!

- Co ty robisz, skarbie. - czy ona chce mnie zostawić? Dlaczego? Może chodzi o tego Alana?

- Rezerwuje bilet do domu. - dlaczego ?

- Dlaczego? Coś się stało? Zrobiłem ci coś? Przecież wiesz, że ci bardzo kocham? - boje się.

- Powiem ci kiedy indziej. Tak stało się. Nie, nic mi nie zrobiłeś. Tak wiem, że mnie kochasz i ja ciebie też. - odłożyła laptopa i a on mnie przytuliła.

- Powiesz mi kochanie? - może w końcu mi powie?

- Dobrze, powiem ci... Więc, to były moje 16 urodziny, byłam z moim chłopakiem Alanem na imprezie. Wypiliśmy trochę za dużo i jak on poszedł do łazienki to ja tańczyłam i podszedł do mnie jakiś chłopak i zaczął mnie całować. Ja byłam totalnie pijana i oddałam pocałunek i w tym momencie przyszedł Alan. Jak tylko zobaczył, że całuje innego to się strasznie wkurzył, bo najpierw pobił tego chłopaka a potem poszedł wywalił gościa z taksówki, która stała obok, wsiadł do niej ja krzyczałam, żeby wyszedł i wgl ale on nie słuchał i odjechał. A, że był pijany to nie panował nad kierownicą i wjechał w jadący tir i spowodował wypadek. - zrobiła przerwę, żeby się trochę uspokoić - Tylko on nie przeżył wypadku i zginął na miejscu - i znowu się rozpłakała.

- On cały czas jest z tobą jest. - staram  się ją pocieszyć ale nie wiem.

- A najgorsze jest to, że to wszystko przeze mnie. Jak by nie ja to by się nic nie stało. - co ona wygaduje przecież to wina alko a nie jej. - od tamtej pory 17 lipca to najgorszy dzień w roku. - dodała po chwili.

- Mogę jechać z tobą ?- zapytałam nie pewnie.

- Tak, ale Carlo też jedzie, on też nie obchodzi swoich urodzin, bo Alan to był jego najlepszy przyjaciel i zna go od piaskownicy a ja Alana poznałam przez Carlosa jak miałam 9 lat, więc to też nie była krótka znajomość. - chyba już jej od łzy skończyły.

- To kiedy wyjeżdżamy ? -

- Dzisiaj o 23 jest samolot potem nie lata przez tydzień nie wiem czemu. - łoł tak szybko to się nie spodziewałem.

- Okej, a ktoś oprócz Carla jedzie z nami? - wydaje mi się, że Diego też jedzie.

- Nie. - aha no to mi się źle wydawało.

- Okej, a twarz chodź jeszcze spać, okej ? - położyłem siema łóżku.

- Okej. - posłużyła się obok mnie i zasnęła.

W nocy obudziła się kilka razy ale na chwilę. Tylko się rozejrzała po pokoju i poszła dalej spać.

~rano~

Pov Mia.

Obudziło mnie jakieś łaskotanie po policzku. Otwarłam czy i zobaczyłam Nathusia.

- Hej skarbie. - powiedział i dalej miział mnie po twarzy.

- Hej. - przetarłam oczy. - która godzina. - zapytałam siadając na łóżku.

- 12:23 - cooo... Już taka godzina. Ja pierdole.

- Dobra idę się ogarnąć - dałam mu buziaka ale on go przedłużył, gdy się od siebie oderwaliśmy poszłam do swojego pokoju.

Wyciągnęłam z szafy czarną bluzę Nathana i czarne dżinsy. Wykonałam poranna toaletę, a włosy puściłam luźno.

Poszłam poszukać Carlosa. Poszłam na dół i co zobaczyłam ?? Carlosa, który je naleśnik bezemnie. Ogólnie to postaram się być dzisiaj wesoła i wgl.

- Ojj, będzie foszek. Hahaha. - zaśmiał się Carlos, gdy weszłam do kuchni.

- Ojj, będzie, będzie. Haha - też idę zaśmiałam.

- Hej Emma - tak Emma u nas spała. Ale co z Nickem to nwm.

- Hej, jeśli chcesz to jeszcze zostało trochę ciasta to mogę ci robić. - zaproponowała Emma. Lubię ją jest bardzo miła.

Już chciałam coś powiedzieć ale ktoś mi przerwał.

- Ja ci zrobię - łał Nath ty to masz wyczucie czasu. Poszedł do mnie i mnie przytulił od tyłu.

- Carlos... - posmutniałam.

- Dzisiaj o 23 mamy samolot do domu. Ty, ja i Nath. - spojrzałam na Emme.

- A mogę lecieć z wami ? - wtrąciła się Emma. No chyba cię coś boli.

- No wiesz.... Tak jak by to nie bardzo. Sorry Emma bo zero bardzo się lubię ale wolę nie. - spojrzałam na Calrosa.

- Przepraszam Emma ale to chyba zły pomysł. - widząc było, że boi się pojrzeć Emmie w oczy.

- Okej, zrozumiem. - chyba nie jest zła

- Dobra to lecimy. - powiedział Carlos.

__________

Jeśli rozdziały są za długie to pisać.


Przyjaciel mojego Brata.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz