23.

1.1K 27 0
                                    

- MIA! - zerwałem się na równe nogi.

- JA! - zaśmiała się. 

- Obiecuję, że nigdy więcej nie dopuszczę do takich wydarzeń - szepnąłem wtulając się w nią.

- Ekhem! Gołabeczki ja też ty jestem - przegrał nam Carl.

- Carlos Skarbie chodź się przytulić - powidziała Mia i przytuliła się do niego.

- Cieszę się że jesteś już z nami - uśmiechnołem się.

- Ja też się bardzo cieszę, ale wychodzę, bo ktoś na mnie czeka. - mówiąc wzięła telefon i słuchawki.

- Kto? - zapytałem lekko oburzony.

- Alan... - powiedziała bardzo cicho. 

- Okej jedziemy do niego.  - powdziałem i wyszliśmy z domu.

Po 20 minutowej jeździe autem dotarliśmy na cmentarz.

- Ja zaczekam w samochodzie. - Powiedziałem.

- Dobrze - powiedziałam Mia i razem z Carlem poszli w głąb cmentarza.

Pov. Mia

- Dalej nie mogę wybaczyć sobie jego śmierci. Jakby nie to że oddałam pocałunek to by się nic nie stało. - Powiedziałam dochodząc na grób.

- To wina alkoholu, a nie twoja - pogłaskał mnie po plecach.

Najpierw razem porozmawialiśmy z Alanem. Potem Carlos sam i teraz nadeszła moja kolej. 

- Zaczełam na tej ławce. - powdział wskazując na ławkę. Ja tylko się uśmiechnęłam a on poszedł i na niej usiadł. 

- Alan... Dalej cię kocham. Nigdy nie przestałam, a to że kocham jeszcze Nathana nic nie zmienia. Już na zawsze ty będziesz tym bez którego nie mogę żyć... Często mi się śnisz. Czasami nasze głupie akcje, czasami nasza pierwsza randka, ale najczęściej twój wypadek... Do dziś nie mogę sobie wybaczyć, że oddałam pocałunek tego typka. Byłam pijana. Wybacz mi proszę. Daj mi znak, że wybaczasz, że jesteś obok mnie... - zabrały mi się łzy które szybko otarłam, ale kiedy stojący obok grobu wazon się stłukł rozpłakałam się na dobre - dziękuję, że dałeś mi znak. Przepraszam, że nie przyjechałam na rocznicę, ale miałam mały wypadek. Kocham cię i do zobaczenia za nie długo - odchodząc podszedł do mnie Carl ja złapałam go za rękę i poszliśmy do auta.

- Jedź do sklepu - powiedziałam dalej płacząc.

***

- O nie młoda damo tego nie bierzemy - powodował Nath, kiedy do reki wzięłam alkohol.

- Nathan ja muszę. To tylko jedna butelka. - powidziałam z bladgalnymi oczami.

- Tylko jedna... Tak samo była na początku Mia. Jedna butelka, a potem całą reszta. Nie pozwolimy żebyś znów zniszczyła siebie i swoje życie. Poza tym musisz iść do przodu, a zapinanie skutków nic ci nie da, skarbie.  - powidziała Carlos.

- On na rację, Mia - odezwał się Nath. 

- No dobrze - odłożyłam butelkę i poszłam na dział ze słodyczami. Wzięłam 3 czekolady, 5 batoników, 2 paczki żelków i poszłam po 2 butelki pepsi. Poszłam do kasy, zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Zakupy włożyłam do bagażnika a sama wsiadłam do auta na miejsca z tyłu. Carl i Nathan weszli do auta i pojechaliśmy do domu w ciszy.

***

- Mia, może zjesz coś niepalnego? - zapytał Carl wchodząc do mojego pokoju.

Siedzę tam 2 godziny płacząc j oglądając film i zdjęcia z Alanem.

- Nie dzięki - powdziałam wpychając kolejną kostkę czekolady do buzi.

- Dobrze, ale jeśli coś ci potrzeba to wołaj. - powiedział i opuścił mój pokój.

Cieszę się, że chłopcy mnie nie pocieszają. Mogę się w spokoju wypłakać.

Siedziałam jeszcze 2 godziny pochłaniając słodycze i wspominając moje i Alana głupie akcje, romantyczne chwile, początek naszej relacji i jej koniec. Od ciągłego płakania zrobiła się bardzo zmęczona, więc poszłam spać.

Przyjaciel mojego Brata.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz