44

558 20 0
                                    

Pov. Mia

Od tamtej sytuacji minęło kilka dni. W domu panuje niezręczna atmosfera, ale staramy się tego nie pokazywać przy Madi. Strasznie się boje o dzieci. Niby to sprawa Kriss'a, ale jednak my też zostaliśmy w to wciągnięci.

Dziś Madi na urodziny. O 16 Nathan idzie z Madi do bawilandii i jej przyjaciółkami. Ja natomiast pracuje. Z tego co wiem to Aisza idzie do Liam'a. A do Ethana przychodzi Carter.

- Nathan wstawaj. - szturchnęłam go poraz kolejny.

- Daj spać. - mruknął.

- Nie ma spania. Nathan! Mam ważny temat. Wstań. - szturchałam go aż w końcu odwrócił się do mnie, podpierając głowę na ręce.

- O co chodzi?

- Mam wrażenie, że pomiędzy Ethanem, a Carter'em jest coś więcej...

- Co masz na myśli?

- No nie wiem, są razem? Albo któryś z nich jest zakochany w drugim. Są zdecydowanie bliżej siebie niż wcześniej. I trochę za blisko jak na przyjaciół.

- Może i są razem. Nie wiem, spytaj.

- Boże, Nathan. Chyba jeszcze śpisz.

- Boże, Mia. Ja śpię. Obudziłaś mnie o 8, kiedy ja mam wolne.

- To było w ważnej sprawie.

- Czy to takie ważne?

- Taak!? Na Boga, ale ty jesteś nie ogarnięty. Nie wiem, może powinniśmy okazać mu jakieś wsparcie? Może on boi się nam powiedzieć? Skąd wiesz? Niby Diego i Kriss są razem, mówimy dzieciom, że to normalne, ale może i tak się boją mówić takie rzeczy?

- A ty myślisz, że to tak łatwo powiedzieć? My na wnuki liczymy, a on może mieć męża. Wiesz o co chodzi. To nie jest takie łatwe.

- Dlatego powinniśmy okazać im więcej wsparcia. Lecę do pracy. Dzieci mają na 10 do szkoły, a Madi na 9 przedszkole. Zrób im kanapki, albo daj pieniądze.

- Nie pierwszy raz jest taka sytuacja, Mia. Aż taki nie ogarnięty nie jestem. Bez przesady.

- Tak, tak. Pogadaj sobie. Kocham cię. - pocałowałam go, po czy wyszłam z domu i pojechałam do pracy.

Pov. Ethan.

Obudziłem się o 9. Umyłem się i ubrałem i czarną bluzę u czarne dresy. Dziś piątek. Kocham piątki. Potem jest weekend i mam same spoko lekcje. Z plecakiem zszedłem z dół, gdzie była Aisza.

- Źle wyglądasz. - powiedziałem siadając obok niej na wyspie kuchennej.

- I tak się czuję...

- Zostajesz dziś w domu. - powiedziałem schodząc. Złapałem ją za rękę, ale ona się wyrywała. - Ogarnij się!

- Ja muszę do szkoły!

- Jebana kujonka. Boże!

- Ethan, słownictwo. Co tu się dzieje? - odezwał się tata, wchodząc do kuchni.

- Aisza ma gorączkę. Ty widzisz jak ona wygląda?! Jak potwór jakiś!

- Ja ci dam potwora, ty zardzewiały dinozaurze! - krzyknęła Aisza i rzuciła się na mnie, ale tata szybko ją zabrał do pokoju, kłócąc się pordrodze.

***

- Hej. - odezwał się ponuro Carter, kiedy usiadłem obok niego w ławce.

- Hej, co się dzieje? - położyłem rękę na jego ramię. 

- To głupie...

Przyjaciel mojego Brata.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz