Pov. Mia
Od tamtej sytuacji minęło kilka dni. W domu panuje niezręczna atmosfera, ale staramy się tego nie pokazywać przy Madi. Strasznie się boje o dzieci. Niby to sprawa Kriss'a, ale jednak my też zostaliśmy w to wciągnięci.
Dziś Madi na urodziny. O 16 Nathan idzie z Madi do bawilandii i jej przyjaciółkami. Ja natomiast pracuje. Z tego co wiem to Aisza idzie do Liam'a. A do Ethana przychodzi Carter.
- Nathan wstawaj. - szturchnęłam go poraz kolejny.
- Daj spać. - mruknął.
- Nie ma spania. Nathan! Mam ważny temat. Wstań. - szturchałam go aż w końcu odwrócił się do mnie, podpierając głowę na ręce.
- O co chodzi?
- Mam wrażenie, że pomiędzy Ethanem, a Carter'em jest coś więcej...
- Co masz na myśli?
- No nie wiem, są razem? Albo któryś z nich jest zakochany w drugim. Są zdecydowanie bliżej siebie niż wcześniej. I trochę za blisko jak na przyjaciół.
- Może i są razem. Nie wiem, spytaj.
- Boże, Nathan. Chyba jeszcze śpisz.
- Boże, Mia. Ja śpię. Obudziłaś mnie o 8, kiedy ja mam wolne.
- To było w ważnej sprawie.
- Czy to takie ważne?
- Taak!? Na Boga, ale ty jesteś nie ogarnięty. Nie wiem, może powinniśmy okazać mu jakieś wsparcie? Może on boi się nam powiedzieć? Skąd wiesz? Niby Diego i Kriss są razem, mówimy dzieciom, że to normalne, ale może i tak się boją mówić takie rzeczy?
- A ty myślisz, że to tak łatwo powiedzieć? My na wnuki liczymy, a on może mieć męża. Wiesz o co chodzi. To nie jest takie łatwe.
- Dlatego powinniśmy okazać im więcej wsparcia. Lecę do pracy. Dzieci mają na 10 do szkoły, a Madi na 9 przedszkole. Zrób im kanapki, albo daj pieniądze.
- Nie pierwszy raz jest taka sytuacja, Mia. Aż taki nie ogarnięty nie jestem. Bez przesady.
- Tak, tak. Pogadaj sobie. Kocham cię. - pocałowałam go, po czy wyszłam z domu i pojechałam do pracy.
Pov. Ethan.
Obudziłem się o 9. Umyłem się i ubrałem i czarną bluzę u czarne dresy. Dziś piątek. Kocham piątki. Potem jest weekend i mam same spoko lekcje. Z plecakiem zszedłem z dół, gdzie była Aisza.
- Źle wyglądasz. - powiedziałem siadając obok niej na wyspie kuchennej.
- I tak się czuję...
- Zostajesz dziś w domu. - powiedziałem schodząc. Złapałem ją za rękę, ale ona się wyrywała. - Ogarnij się!
- Ja muszę do szkoły!
- Jebana kujonka. Boże!
- Ethan, słownictwo. Co tu się dzieje? - odezwał się tata, wchodząc do kuchni.
- Aisza ma gorączkę. Ty widzisz jak ona wygląda?! Jak potwór jakiś!
- Ja ci dam potwora, ty zardzewiały dinozaurze! - krzyknęła Aisza i rzuciła się na mnie, ale tata szybko ją zabrał do pokoju, kłócąc się pordrodze.
***
- Hej. - odezwał się ponuro Carter, kiedy usiadłem obok niego w ławce.
- Hej, co się dzieje? - położyłem rękę na jego ramię.
- To głupie...
CZYTASZ
Przyjaciel mojego Brata.
Romance- ... teraz was nie potrzebuje!- Krzyknęłam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. *** Następnego dnia smacznie sobie spałam kiedy obudził mnie mój telefon. - Halo? - powiedziałam zaspanym głosem - Dzień Dobry czy rozmawiam z Panna Mią White?- Zapyt...