46

561 17 1
                                    

- Porozmawiaj z nim na spokojnie, Mia. - odezwał się Carlos, po chwili ciszy, kiedy opowiedziałam mu wszystko.

- Prędzej czy później i tak będziemy zmuszeni porozmawiać. Zawsze tak się to kończy. - westchnęłam.

- Fakt. Naprawdę nie wiem co innego mogę ci poradzić. Mogę zabrać dzieciaki do siebie, byście mogli na spokojnie porozmawiać, albo przynajmniej będziesz mogła trochę odpocząć.

- Dziękuję, ale gdyby nie dzieci to nie wiem co bym zrobiła... A Nathan pewnie zjawi się z dupy, by porozmawiać. Chociaż chcę to szybko załatwić ze względu na dzieci. Nie chcę, by zaprzątały sobie głowę takimi sprawami. Zmieniając temat, bo nie mam już siły o tym gadać, Rose przyjeżdża za tydzień.

- Mówiła mi. Ciesz się bardzo. Dawno się nie widziałem z nią. Okropnie się minęliśmy...

***

- Dziękuję, że mnie wysłuchałeś. - uśmiechnęłam się.

- Od tego jestem. Zawsze cię wysłucham. - przytulił mnie. - Do zobaczenia. - uśmiechnął się, po czym wyszedł.

Zakluczyłam drzwi i poszłam do sypialni. Wzięłam telefon, a na ekranie pokazały się wiadomości od Nathana i nieodebrane połączenia. Zaczyna się...

Nathan: Błagam odbierz

Nathan: Musimy porozmawiać

Nathan: Ja ci wszystko wyjaśnię, tylko spotkajmy się dziś

Nathan: Oboje mamy wolne, więc wpadnę popołudniu

Nathan: Kocham was

Ja: Zabierzesz jutro rano dzieci?

Carl: Jasne, będę o 10

Ja: Madi jest u Diega

Carl: Spoko

Wyszłam z sypialni i weszłam do pokoju Ethana, ale nie zastałam go tam. Weszłam do pokoju Aiszy. Leżeli i oboje czytali książki.

- Kochani, jutro rano Carl po was wpadnie. - oznajmiłam.

- Oki. - powiedziała Aisza, po czym wyszłam z pokoju, by im nie przeszkadzać. Bardzo lubię widok ich obojga z książkami. Aisza nie przepada za książkami, ale w sekrecie powiedziała mi, że z Ethanem bardzo fajnie się czyta, szczególnie, kiedy czytając tą samą książkę.

Poszłam do się umyć i spać.

***

- Hej. - powiedziałam niechętnie, otwierając Nathanowi drzwi.

- Chodź, już ci wszytsko tłumacze. - poszedł do salonu, więc ja za nim oboje usiadliśmy, po czym Nathan zaczął mówić. - Miałem umowę do końca tego roku. Nie mogłam jej zerwać, bo źle by się to skończyło dla dla nas wszystkich. Black zaproponował, by kto 'nowy' to przejął. Poprosiłem Kriss'a, a on się zgodził. Nie zrobił tego dla mnie. Zrobił to dla nas wszystkich. Zrozum, nie miałem innego wyjścia. Przepraszam, że ci nie powiedziałem o wszystkim. Wiedziałem, że była byś zła i byś się na to nie zgodziła. Ale nie miałem innego wyjścia...

- Brakuje mi słów, by opisać tą sytuację. Boże, Nathan! Ile razy już tak było? Nic mi nie mówisz, wszytsko wychodzi, a potem ty przepraszasz, obiecując, że już tak nie będzie? - powiedziałam lekko zdenerwowana.

Przyjaciel mojego Brata.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz