🕛Chapter 21🕛

837 41 14
                                    


,,Back to the beginnings"

Eight nagle poczuła jak jej nogi znajdują grunt. Upadła na asfalt. Znajdowała się w jakiejś uliczce, nie wiedząc gdzie jest i najważniejsze, kiedy jest. Nigdzie nie było jej rodzeństwa. Była sama. Wstała, a przed sobą zobaczyła ulicę, która stała w płomieniach. Wszędzie biegali żołnierze i wzajemnie się zabijali. W oddali zauważyła Five'a. Szybko do niego podbiegła i przytuliła go na chwilę, ciesząc się, że chłopak żyje.
- Eight. - powiedział i odwzajemnił uścisk. Spojrzała się przed siebie, a tam zauważyła swoje rodzeństwo. Walczyli, tak samo jak inni.
- Co tu się dzieję? - zapytała chłopaka, ten gdy tylko miał odpowiedzieć po jego prawej stronie pojawił się Hazel.
- Hazel? - powiedziała równocześnie z brunetem. Kazał dwójce nastolatków iść razem z nim. Oczywiście zgodzili się, gdyż znali mężczyznę. Five chwycił go za rękę, za to ja Eight, za ramię swojego brata. Ponownie wylądowała na jakimś chodniku, tyle że ponownie sama. Zaczęła krzyczeć imię zielonookiego lecz nigdzie go nie było. Rozejrzała się i zobaczyła tylko uliczkę w stylu lat sześćdziesiątych. Na ławce w pobliżu siedział jakiś starszy pan czytający gazetę. Zajrzała mu przez ramię sprawdzając teraźniejszą datę. 08.04.1963r. 
- Kurwa. - powiedziała pod nosem, na co mężczyzna gwałtownie się odwrócił i z przerażeniem zaczął odchodzić od miejsca, na którym siedział. Dziewczyna myślała o tym co się konkretnie stało siadając przy tym na ławkę, na której siedział przed chwilą facet, którego ona nieumyślnie wystraszyła. Analizowała sytuacje w jakiej się teraz znalazła. Została przeteleportowana, prawdopodobnie przez Hazela, do lat sześćdziesiątych i tym samym tu uwięziona. Była sama oraz nikogo nie znała, bo przecież jakby miała. Zaczęła się rozglądać i widziała ludzi, którzy byli szczęśliwi. Nigdy nie próbowała nawet wyobrażać sobie jak to było przed rokiem dwutysięcznym. Teraz już znała odpowiedź na to pytanie. Kobiety były ubrane w długie lub krótkie, zwiewne sukienki. Nastolatka skrzywiła się na myśl, że prawdopodobnie będzie musiała się tak od teraz ubierać. Nigdy w życiu nie ubrała tej dziewczęcej części garderoby. Nagle poczuła czyjąś obecność obok siebie. Spojrzała się w lewą stronę i zobaczyła chłopaka, który wyglądał na jakieś osiemnaście lat. Jego blond włosy były w artystycznym nieładzie, a między ustami miał odpalonego papierosa. Miał na sobie jasne, dziurawe jeansy, jeansową kurtkę, białą koszulkę oraz złoty łańcuszek na szyi. Patrzył przed siebie, a Eight zmarszczyła lekko brwi i również odwróciła swój wzrok.

- Jak się nazywasz? - zapytał nagle wypuszczając dym z ust.
- Vanessa. - odpowiedziała Eight i czuła, że skanuję ją swoim spojrzeniem.
- Luke. - powiedział od niechcenia.
- Miło poznać. - westchnęła dziewczyna i nie była pewna, czy powinna w ogóle z nim rozmawiać. Czy powinna z kimkolwiek nawiązywać jakiś kontakt. Z drugiej jednak strony nie wiedziała, czy kiedykolwiek jeszcze zobaczy swoje rodzeństwo. Czy zobaczy Five'a.
- Wiesz dlaczego do ciebie podszedłem? - zapytał po krótkiej chwili ciszy ponownie spoglądając na brunetkę.
- Nie wiem.
- Bo jesteś pierwszą dziewczyną jaką widzę, która nie jest ubrana w sukienkę. - No tak. Eight miała na sobie czarne jeansy z dziurami na kolanach i szarą bluzę crop top oraz swoje ulubione glany. Na pewno była ubrana inaczej niż reszta i dość dobitnie się to odznaczało. Dziewczyna zaśmiała się, a chłopak spojrzał się na nią zaintrygowany.
- Nie wyglądasz, jakbyś była stąd. - stwierdził.
- I nie jestem. Mieszkam o wiele dalej niż to miejsce.
- Więc co robisz tutaj?
- Trafiłam tu przez przypadek. - Uśmiechnęła się łagodnie patrząc na niebieskie oczy blondyna. W pewnym stopniu przypominały jej one oczy Luthera, na co zaśmiała się w duchu.
- To powodzenia w odnalezieniu się. - odparł i przydeptał peta, po czym zaczął odchodzić. Dziewczyna zaczęła bić się z myślami, czy aby na pewno zostać tu sama, i czy nie będzie bezpieczniej pójść za nim. Ostatecznie wstała i podążyła za chłopakiem.
- Mógłbyś mnie oprowadzić, albo coś? - zapytała doganiając blondyna. Ten spojrzał się na nią w dół, gdyż był on od niej wyższy. Eight sięgała mu zaledwie do ramienia.
- Oprowadzić? Z jakiej racji niby miałbym to robić? Co z tego będę miał? - pytał z lekką kpiną. Brunetka czuła, że mogą się ze sobą dogadać.
- Jeśli chciałbyś paczkę papierosów za darmo, to mogę ci je załatwić. - odparła z uśmiechem na ustach chwilowo zerkając na Luke'a. Od razu widziała, że jego uzależnieniem była właśnie nikotyna.
- Niby jak miałabyś mi ją załatwić? - parsknął.
- Nie doceniasz moich możliwości. - Uśmiechnęła się Eight, a blondyn ponownie spojrzał na nią zaintrygowany.
- No dobra. Załóżmy się, że zgodzę się na twoje warunki. Później dalej będziesz mi truła, czy dasz mi spokój? - zapytał zatrzymując się.
- Zobaczymy. - odpowiedziała dziewczyna wzruszając ramionami. Blondyn uniósł lewy kącik warg w cwaniackim uśmiechu i spojrzał się przed siebie.
- Dobra, chodź. - powiedział i oboje ruszyli. Brunetka nie wiedziała gdzie Luke ją prowadzi ale musiała mu zaufać. Czy by chciała, czy nie. Nie miała innego wyjścia. Chłopak zaprowadził ją do różnych ciekawych miejsc, które były dla nastolatki dość ciekawe. Zaintrygowana obserwowała jak ludzie tutaj mile na siebie patrzą i na ich twarzach występuję szczery uśmiech. Kilka osób patrzyło się na nią krzywo, gdy przechodziła obok z powodu jej niecodziennego stroju, na co ta przewracała teatralnie oczami. Nastolatek pokazał jej najlepsze restauracje, uliczki oraz sporych rozmiarów kino. Wiedziała, że na pewno je któregoś dnia odwiedzi. Powoli robiło się ciemno i jak dziewczyna jako tako dała sobie radę w dzień, tak nie miała pojęcia gdzie podzieje się podczas nocy. Chłopak ostrzegał ją, aby lepiej nie chodziła sama lecz ta nie miała gdzie pójść.
- Dobra, oprowadziłem cię i zabrałem do spoko miejscówek. Teraz moja nagroda, młoda.
- Młoda? Ile ty niby masz lat? - zapytała nastolatka zwalniając tępo.
- Osiemnaście.
- To tylko trzy lata różnicy. - Tak naprawdę, dziewczyna śmiała się w duchu, gdyż była o wiele starsza niż chłopak ale jej ciało wyglądało na tyle, na ile wyglądało, więc nie mogła powiedzieć mu prawdy.
- Trzy długie lata - zaśmiał się. - Dobra,  nie wiem jak masz zamiar zdobyć dla mnie te papierosy ale masz szansę. - powiedział i wskazał palcem sklep po drugiej stronie ulicy.
- Odejdź trochę dalej i lepiej nie patrz, bo jeśli coś pójdzie nie tak, wezmą cię na świadka w sprawie napadu na sklep i zabójstwa. - mówiła z powagą w głosie Eight, a ten patrzył na nią z niepewnością i lekkim uśmiechem na twarzy.
- No dobra, będę czekał za tamtym samochodem. - Wskazał jakieś starodawne auto i ruszył w tamtym kierunku, za to nastolatka w stronę sklepu. Kiedy była przed wejściem dokładnie się rozejrzała. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu, a Luke'a również już nie było widać. Użyła swojej mocy i weszła do środka. Już nie bała się jej użyć. Co mogło być jeszcze gorsze od ponownego zniknięcia? Mina sprzedawcy była bezbłędna, kiedy zobaczył samoczynnie otwierające się drzwi. Dziewczyna bez problemu weszła za ladę i wzięła paczkę papierosów, która wyglądała jak tamta, którą palił jej nowy znajomy. Wyszła i zaczęła iść w stronę samochodu, za którym miał znajdować się blondyn. Oczywiście ona była już widoczna.
- Masz? - zapytał.
- Jasne - odpowiedziała i rzuciła w jego stronę ukradzioną paczką. - To było dość łatwe.
- Jak to zrobiłaś? - zapytał podekscytowany Luke, kiedy Eight oglądała swoje paznokcie.
- Magik nigdy nie zdradza swoich sekretów. - Uśmiechnęła się i puściła mu oczko.






----------------------
Cześć moi kochani

W ten oto sposób zaczynamy 3 sezon The Umbrella Academy.

Dziękuję wszystkim za udział w tym małym konkursie i osoba, która wygrała oczywiście otrzymała dedykację pod tym rozdziałem. Zainspirowała mnie i dała mi początek, za co jestem wdzięczna.

Buziaki




* 1147 słów 

Eight Hargreeves | Ta co sprawia kłopotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz