🐦Chapter 33🐦

204 17 6
                                    

,,Kugelblitz"

Eight jeszcze nie czuła się tak niepotrzebna w towarzystwie Five'a, tak jak było to teraz. Miała wrażenie, że jedynie zawadza oraz przeszkadza. Nasuwała się jej myśl, że może lepiej byłoby gdyby została w hotelu razem z resztą rodzeństwa. Nie czuła potrzeby bycia teraz w towarzystwie swojego chłopaka i pomaganiu mu. Nie była potrzebna w łazience, kiedy brunet walczył razem z Lilą. Ona stała wtedy z boku obserwując sytuację. Później przy uruchomieniu teczki też miała wrażenie, że zawadza, gdyż jej moc nie była w żaden sposób potrzebna. Potrzebna była wtedy Five'owi Lila, nie Eight. Gdy w momencie, jak weszli do budynku Komisji, co ochroniło ich trochę przed śnieżycą, poczuła to uczucie ponownie. Weszła jako ostatnia do miejsca, w którym nigdy wcześniej nie była, za to pozostała dwójka przebywała dość często. Nie dawała po sobie jednak tego poznać. Nigdy nie pokazywała swoich słabości. Gdyby zrobiła to teraz, przestałaby być sobą. Odcięła się od swoich myśli, których zdecydowanie nie lubiła i zaczęła się rozglądać po wnętrzu budynku, w którym się znajdowali.

- Cholera jasna. - powiedziała najpierw Lila.

- To chyba nie powinno tak wyglądać. - odparła Eight. Zniszczone meble, tynk opadający ze ścian i gdzie nie gdzie powybijane okna.

- To zdecydowanie nie powinno tak wyglądać. - odpowiedział jej Five.

- Niedawno tu byłam. Na jak długo zniknęłam? - mówiła Lila. Każde z nich było zdziwione widokiem jaki zastali w oficjalnym biurze Komisji.

- Najwidoczniej paradoks dziadka zaburza wszystko. Nawet miejsca poza czasem. - westchnął głośno brunet odkładając teczkę na ziemię obok swoich nóg. Cała trójka na chwilę zatrzymała się w holu zaraz obok schodów.

- To w ogóle możliwe? - zapytała Eight.

- Już dawno przestałem dociekać co jest możliwe, a co nie. - odparł ponownie brunet, łapiąc teczkę w lewą dłoń z zamiarem pójścia dalej. Razem z Lilą znów ruszyli przodem lecz postawili zaledwie parę kroków, a sufit przed nimi dosłownie się zawalił. Oboje się szybko cofnęli, a nastolatka pociągnęła chłopaka w tył, trzymając go za ramiona.

- To miejsce na pewno nie jest bezpieczne. Nawet jeśli było takie wcześniej. - dodała patrząc się na sufit, a później na bruneta, który stał prawie do niej przyciśnięty. Złapał za jej dłonie ściskające jego ramiona i je z nich ściągnął, patrząc na nią ze zmartwieniem.

- Chyba niestety masz rację - odparł - Musimy się pospieszyć - kontynuował przyjmując na twarz zdecydowany wyraz twarzy - Razem z Eight sprawdzę Centralę Nieskończoności. - skierował ostatnie zdanie do Lili, łapiąc za dłoń swoją dziewczynę i powoli wchodząc po schodach.

- Ja gabinet Herba. Ten karaluch przetrwa wszystko - powiedziała Lila, po czym się rozdzielili - Pa. - dodała.

- Do zobaczenia. - odpowiedział brunet, który prowadził po schodach ciemnooką.

- Tęsknię.

- To dziwne. - powiedział zielonooki.

- I nie na miejscu. - dodała Eight. Razem weszli na górę i ruszyli korytarzem. Five w dalszym ciągu w jednej dłoni miał czarną teczkę, a w drugiej ściskał dłoń swojej dziewczyny.

- Five, jesteś pewien, że chcesz, abym była tu z tobą? - zapytała nagle dziewczyna. Musiała wiedzieć. Chciała, aby odpowiedział jej szczerze, ale przecież brunet zawsze mówił prawdę wobec niej. Nie miała się czym martwić. Miała zachować swoje myśli dla siebie, ale... zbyt mocno jej zawadzały.

- Skąd to pytanie? - odpowiedział pytaniem na pytanie marszcząc brwi ze zdziwienia. Nie spodziewał się takich słów wypowiedzianych z ust swojej dziewczyny.

Eight Hargreeves | Ta co sprawia kłopotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz