☕Chapter 15☕

1K 45 4
                                    


,,Number Five"


Eight chodziła po pomieszczeniu rozglądając się. Zastanawiała się ile czasu Diego musiał już tu mieszkać. Luther wraz z Five'em rozmawiali na łóżku, na którym kilka godzin wcześniej spał brunet razem z brązowooką.
- Za ile dni nadejdzie ta apokalipsa? - zapytał nagle Luther. Five wyrwany z rozmyśleń spojrzał się na niego smutno.
- Podejrzewam, że zostały nam cztery dni. - odpowiedział zielonooki. Eight zatrzymała się przy jakiejś półce i zaczęła przeglądać rzecz, które się na niej znajdowały.
- Mogłeś powiedzieć wcześniej! - krzyknął zdenerwowany blondyn.
- To i tak nie ma znaczenia. - odparł cicho chłopak. Spojrzał się na brunetkę, która oglądała nóż brata. Miał przeczucie, że coś między nimi zaszło ale nie miał pojęcia co. Nic nie pamiętał.
- Jak to nie ma znaczenia? Moglibyśmy to zatrzymać. - mówił oburzony Luther.
- Raz już próbowaliście. - powiedział i spojrzał się na brata. Wtedy Eight rzuciła nożem w słup, który znajdował się w pokoju.
- To znaczy? - dopytywał mężczyzna.
- Widziałem was. Wasze ciała. Byliście martwi. - odparł szeptem Five. Zielonooka spojrzała się na bruneta.
- Zginęliśmy? - zapytała dziewczyna i podeszła bliżej braci.
- Chcieliście powstrzymać tego, kto zniszczył świat. - dokończył Five. Dziewczyna usiadła obok niego.
- Skąd wiesz? - Blondyn zmarszczył brwi i zapytał. Zielonooki wyjął coś ze swojej kieszeni.
- Znalazłem to w twojej martwej dłoni, Luther. - Chłopak rzucił szklane oko do brata, a ten zaczął obracać je w dłoni.
- Czyje to? - zapytał.
- Już mówiłem, nie wiem. - Five spuścił głowę.
- Z tyłu jest numer seryjny. Może...
- Próbował. Nie udało się. - odparła Eight opierając rękę na ramieniu bruneta. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wszedł zdenerwowany Diego.
- Ty gnoju! - krzyknął i zaczął podchodzić niebezpiecznie do trójki rodzeństwa. Eight przewróciła teatralnie oczami, za to Luther wstał i zatrzymał zdenerwowanego brata.
- Zabieraj te małpie łapska. - powiedział szarpiąc się z blondynem.
- Nie puszczę cię dopóki się nie ogarniesz. - odparł blondyn spokojnym głosem.
- Okej - odpowiedział Diego, więc brat postawił go na ziemię. - Nasz braciszek nie marnuje czasu. Strzelali do niego u Griddy'ego, u braci Gimble, a później zaatakowali akademię w poszukiwaniu jego.
- To nie twoja sprawa. - syknął Five.
- Teraz to też moja sprawa. Zabili mi przyjaciółkę. - odparł Diego patrząc się prosto w oczy brata. Eight wstała i odeszła kawałek. Diego wyszedł trzaskając drzwiami. Luther spojrzał się zdezorientowany na Five'a. Kiedy zielonooki starał się wytłumaczyć wszystko swojemu bratu, brunetka wyszła na zewnątrz. Po około dwóch godzinach brunet wraz z blondynem wrócili do akademii. Za to brązowooka uznała, że nie czuję się dobrze, więc poszła coś zjeść. Weszła do pączkarni i podeszła do lady. Po jej lewej siedział mężczyzna ubrany w elegancki garnitur.
- Dzień dobry. - powiedział leniwie nawet na nią nie patrząc.
- Dzień dobry. - odparła brunetka. Z zaplecza wyszła starsza kobieta, która jest sprzedawczynią.
- Co podać? - zapytała z uśmiechem poprawiając swoją fryzurę.
- Poproszę czekoladowego eklerka i ciepłą herbatę. - Kobieta odwróciła się plecami do klientów i zaczęła przygotowywać zamówienie brązowookiej. Mężczyzna spojrzał się na Eight po raz pierwszy. Czując na sobie spojrzenie, dziewczyna również spojrzała w jego stronę. Facet uśmiechnął się, co brunetka odwzajemniła. Oboje odwrócili wzrok przed siebie. Brązowooka miała dziwne wrażenie, że skądś go zna. Dziewczyna siedziała spokojnie czekając na swoje zamówienie, za to Hazel nie był już tak spokojny jak wcześniej. Wiedział kto siedzi obok niego.
- Proszę bardzo. - powiedziała Agnes z uśmiechem na ustach, podając zamówienie Eight.
- Dziękuję. - odparła brunetka, dała pieniądze i podeszła do wolnego stolika. Usiadła i zaczęła spożywać posiłek. Hazel w trakcie rozmowy z Agnes nerwowo odwrócił się w stronę nastolatki, po czym oboje wyszli na przerwę. Cha-Cha, która właśnie podjechała pod Griddy Donuts zauważyła brunetkę. Bez wahania weszła do środka budynku. Siedząc stolik za dziewczyna próbowała skupić się na czytaniu książki napisanej przez Vanyę Hargrevees. Kiedy Hazel wrócił do pomieszczenia, spojrzał się na swoją partnerkę zawodową. Od razu wiedział, co się zaraz stanie. Nie minęła chwila, a kiedy brunetka opuściła pączkarnię, za nią wyszła również Cha-Cha. Eight kiedy poczuła na swoim lewym ramieniu czyjąś dłoń od razu odwróciła się w tamtą stronę i zaczęła bić kobietę. Brunetka szarpała się i próbowała krzyczeć. Kiedy Cha-Cha wygięła jej boleśnie rękę, ta przestała.
- Pójdziesz ze mną. - szepnęła kobieta do ucha nastolatki. Wsadziła ją do samochodu i odjechała. W motelu, w którym tymczasowo mieszkała razem z Hazel'em, przywiązała dziewczynę do krzesła i zakleiła jej usta taśmą. Następnie zabrała się za kończenie lektury. Eight nawet nie próbowała się uwolnić, bo była pewna, że to się nie uda. Po około godzinie do pomieszczenia wszedł wspólnik kobiety.
- Przesiedziałaś cały dzień w bibliotece czytając jakąś durną książkę? - zapytał Hazel.
- To jest najważniejsza książka. Wszystko tu jest. - mówiła Cha-Cha. Mężczyzna dopiero po chwili zauważył związaną nastolatkę. Patrzył na nią przez chwilę znudzonym wzorkiem, po czym odwrócił wzrok i ruszył do łazienki.
- I co? Nic? To jest ważna osoba dla Five'a, Hazel. Wiesz co to znaczy? - mówiła przejęta kobieta podążając za nim wzrokiem.
- To, że przyjdzie ją uratować?
- Właśnie.
- Planujesz ją zabić?
-Nie, nie, nie - odparła, podeszła do brunetki i zerwała jej taśmę z ust. - Będziemy torturować ją tak jak jej braciszka.

Eight Hargreeves | Ta co sprawia kłopotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz