🥀Chapter 5🥀

1.5K 66 3
                                    

Eight obudziła się z ogromnym bólem głowy. Od razu wstała z łóżka, ubrała się i poszła do Grace, aby zdiagnozowała nagły przypływ bólu. Była godzina 08:00 rano. Jej mama powinna być w kuchni i przygotowywać śniadanie i właśnie tam brunetka ją zastała.
- Cześć mamo. - przywitała się i usiadła na krześle.
- Cześć Eight. Na śniadanie jajka z bekonem. - odpowiedziała uśmiechnięta Grace i wróciła do gotowania.
- Nie, nie o to chodzi. Po prostu strasznie boli mnie głowa. - powiedziała dziewczyna, a mama spojrzała na nią zmartwionym wzorkiem i podeszła. Dotknęła lekko głowę brązowookiej. - Masz migrenę. Dam ci tabletki -  odparła kobieta, uśmiechnęła się i wzięła z szafki tabletki, po czym dała je brunetce. Ta wzięła je do buzi i popiła wodą - Połóż się, to ci lepiej zrobi. - Dziewczyna podziękowała, po czym wróciła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku i patrzyła w biały sufit. Ból głowy doskwierał jej niemiłosiernie. Zamknęła oczy ale było tylko gorzej. Skierowany wzrok miała tylko i wyłącznie na sufit oraz starała się nie myśleć o tym bólu, który ją drażnił. Po dłuższej chwili brązowooka zrobiła się senna i odpłynęła w objęcia Morfeusza. Nie dane jej było jednak długo pospać, gdyż pół godziny później drzwi do jej pokoju otworzyły się. Brunetka powoli zaczęła otwierać oczy dopiero jak Allison zaczęła ją lekko potrząsać. Odwróciła się w jej stronę dalej leżąc. 

- Allison? - zaczęła. 

- Nie było cię dzisiaj na śniadaniu. - stwierdziła mulatka.

- Strasznie bolała mnie głowa.
- Aaa, okej. - Eight pomimo, że była zaspana zauważyła na szyi swojej siostry coś złotego, od czego odbijało się Słońce. Przysunęła się bliżej niej i wzięła w swoją dłoń wisiorek w kształcie serduszka. Wygrawerowane było na nim A+L.
- A co to? - zapytała brunetka.
- Wisiorek.
- Od Luthera, prawda?
- Tak, dał mi go dzisiaj.
- Jak romantycznie. - Eight pomimo tego, że nie za bardzo wierzyła w bezgraniczną miłość i tak lubiła romantyczne rzeczy. Czasami czytała romanse lub słuchała muzyki o miłości. Była dziewczyną, która nigdy nie doświadczyła tego uczucia na swojej skórze i była go ciekawa, bo wszędzie było to opisywane jako uczucie piękne oraz bardzo szczęśliwe.
- Wiem. Ładny, prawda? - powiedziała Numer Trzy obracając serduszko w palcach.
- Piękny. Chciałabym taki dostać. Wiedziałam od dawna, że ty z Lutherem trzymacie się ku sobie. Byłam tego pewna.
- Aż tak było to widać? - zapytała speszona mulatka.
- Tak. - odparła stanowczo Eight. Allison spuściła głowę w dół i było widać jej lekko zarumienione policzki. Nastolatka, którą zafascynował romantyczny prezent od Luthera dla siostry nie zwróciła uwagi na to, że ból jej głowy o wiele zmalał i był prawie nie wyczuwalny. Zapomniała o nim. Dziewczynki, które pochłonęły się w rozmowę, nie zauważyły, że jest już pora obiadu. Obie w ostatnim momencie zeszły na dół do stołu. Usiadły na swoich miejscach i posłusznie czekały na Sir Reginalda. Kiedy ich ojciec zawitał do kuchni wszyscy zabrali się za jedzenie. Pod koniec posiłku Klaus zabrał niepewnie głos.
- Przepraszam, ale gdzie jest Vanya? - zapytał. Wszyscy spojrzeli się w jego stronę, łącznie z Sir Reginaldem.
- Numer Siedem odpoczywa. Przecież wiesz Numerze Cztery, że...
- Ale ona zawsze odpoczywa. Cały czas jej z nami nie ma. - przerwał Five.
- Racja. - wtrąciła się Eight.
- Numer Siedem musi odpoczywać, gdyż jest chora. Koniec tematu. - powiedział stanowczo Reginald i zapadła ponownie cisza. Było słychać tylko sztućce. Po skończonym obiedzie wszyscy udali się do swoich pokoi. W drodze powrotnej Eight i Allison odbyły rozmowę na temat ich siostry. Obie były ciekawe dlaczego jej z nimi nie ma. Brunetka zamknęła się w pokoju i nie wychodziła z niego do kolacji. Czytała książkę, która bardzo ją zaciekawiła. Gdy zjadła ostatni posiłek dnia ponownie wróciła do swojej lektury. Skończyła czytać, gdy było już późno. Grace zdążyła już zrobić swój co wieczorny obchód. Natchnęła ją ochota na czyjeś towarzystwo. Po cichu otworzyła drzwi od swojego pokoju i wyszła na korytarz. Drzwi do pokoju Allison były już zamknięte, więc oznaczało to, że dziewczyna już śpi. Tylko z pod drzwi Five'a wydobywało się lekkie światło. Uchyliła je i zauważyła jak się w nią wpatruję, a raczej w otwierające się drzwi, gdyż Eight użyła swojej mocy niewidzialności. Chłopak, który się przestraszył był już gotowy do ataku. Przeteleportował się pod drzwi lecz zrobił to zbyt blisko nich, ponieważ wpadł prosto w brunetkę, która zamykając drzwi potknęła się o niego i oboje upadli z impetem na podłogę, a drzwi lekko trzasnęły zamykając się. Dziewczyna z  przerażenia zrobiła się ponownie widzialna i leżała właśnie na swoim bracie. Five zrobił się cały czerwony na twarzy, a spostrzegawcza Eight od razu to zauważyła.
- Zarumieniłeś się. - wypomniała mu to z uśmiechem na ustach. Wtedy chłopak zniknął i zmaterializował się przy swoim łóżku.
- Wcale nie. Po co przyszłaś? - odparł brunet. Dziewczyna podeszła do łóżka  i usiadła na nim.
- Zachciało mi się towarzystwa.
- O tej porze?
- Właśnie tak. Dlaczego nie spałeś?
- Myślałem. A ty?
- Skończyłam czytać książkę.
- No tak. Typowa Eight.
- No tak. Typowy Five - westchnęła brunetka i spojrzała się zalotnie na Five'a. - Niech zgadnę. Myślałeś o tym swoim skoku?
- Och, jak ty mnie dobrze znasz. - odparł chłopak i również spojrzał się w stronę siedzącej obok niego dziewczyny.
- Jesteś pewny, że to dobry pomysł?
- Jestem więcej niż pewien. Jestem przekonany, że to wypali.
- A jeśli nie wrócisz? - zapytała ledwo słyszalnie Eight.
- Widzisz? - zadał pytanie Five kładąc się na łóżku, dalej trzymając nogi na podłodze i wskazując palcem swój sufit. Był cały zamazany w różnych wzorach i obliczeniach. - Wszystko sobie obliczyłem. Na pewno się uda. - Eight goniła wzrokiem wszystkie wzory jakie były zapisane na suficie w pokoju jej brata. Faktycznie, wszystko co widziała wydawało jej się poprawnie obliczone. W pewnym momencie usiadła.
- A jeśli obliczyłeś coś jednak źle? Jeśli nie wrócisz? - pytała skołowana. Była trochę przerażona tym, że Five mógłby nie wrócić już do domu.
- Na pewno wrócę. Nie ma nawet możliwości takiej, że bym utknął gdzieś w przyszłości, czy przeszłości lub innej teraźniejszości. Przysięgam ci, że wrócę. - mówił brunet patrząc prosto w oczy brunetki. Dziewczyna patrzyła się w jego zielone i słowa, które wypowiedział wydawały jej się wiarygodne. Po chwili wystawiła swój mały paluszek do przysięgi. On chwycił swoim jej i trzymali się tak przez kilka sekund. Później Eight opuściła swoją dłoń.


----------------------
Cześć

Oto kolejny rozdział. Sorki, że tak późno ale nie miałam czasu napisać go trochę wcześniej.

*999 słów

Eight Hargreeves | Ta co sprawia kłopotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz