🕛Chapter 23🕛

724 46 25
                                    

,,Swedish job"


- Jesteś pewny, że nic ci nie jest? - zapytała Eight siadając na jakiejś kanapie i obserwując jak brunet chodzi po pomieszczeniu. W pokoju obok leżał nieprzytomny Diego, którego operowała jakaś kobieta. 

- Tak, Eight. Możesz mi powiedzieć kim był ten cały Luke? - zapytał poddenerwowany.

- Już ci to mówiłam, to jest mój przyjaciel i gdyby nie on, nie miałabym gdzie spać, co jeść i w ogóle gdzie mieszkać - mówiła brunetka podchodząc do chłopaka. Poprawiła mu wystający kołnierzyk koszuli gładząc ją dłońmi - Jesteś zazdrosny, Five? - zapytała przechylając głowę w lewą stronę kontynuując poprawianie jego ubrania.

- Nie, po prostu... - zaczął lecz nastolatka lekko szarpnęła widocznym kawałkiem jego krawatu przyciągając go do siebie. Kiedy on patrzył na jej oczy, ta przyglądała mu się od góry do dołu. 

- Jesteś bardziej przystojny niż ostatnim razem gdy cię widziałam. - powiedziała dziewczyna kierując swój wzrok na twarz Five'a. Nagle usłyszeli z pokoju obok krzyk Nożownika. Odwrócili głowy w tamtą stronę. Pierwszy w tamtym kierunku poszedł brunet zostawiając brunetkę na chwilę samą. Dziewczyna przewróciła teatralnie oczami i ruszyła za chłopakiem. 

- Tyle wrogości w tak małym ciałku - powiedziała tajemnicza koleżanka mężczyzny, w momencie gdy do pomieszczenia weszła nastolatka, która zmarszczyła brwi na słowa kobiety. - Zaciąłeś się przy goleniu? Mogę ci pokazać jak to się robi.

- Five chyba sam umie o siebie zadbać. - wtrąciła się Eight patrząc z wyższością na ciemnowłosą, która spojrzała na nią chwilowo.

- Wpadłem na starego przyjaciela rodziny - odpowiedział Five ignorując kąśliwą uwagę jego dziewczyny. Chłopak odwrócił się w stronę związanego mężczyzny, którego dziewczyna wcześniej nie zauważyła - Nie rozwiązałaś go? - powiedział z wyrzutem. 

- A miałam to zrobić? - zapytała kobieta. Five podszedł do śpiącego faceta i zaczął go rozwiązywać, przy czym go obudził. Brunetka za to podeszła do nowej znajomej Diego'a, przy czym oparła się o kanapę, na której leżał mężczyzna. 

- Kim jesteś? I nie wmawiaj mi tylko, że zwykłą koleżanką mojego brata, któremu pomogłaś uciec z wariatkowa. - powiedziała Eight patrząc wprost na kobietę.

- Ale właśnie nią jestem. I nie doszukuj się kłamstw, bo ich nie znajdziesz. Są zbyt głęboko ukryte. - Czarnowłosa puściła w stronę nastolatki oczko, a ta zrobiła zdziwiony wyraz twarzy i odeszła. Chwilę później właściciel budynku, w którym się znajdowali był już uwolniony i pomagał Five'owi znaleźć jakieś powiązania. 

- Coś mam - Usłyszała brunetka i powolnym krokiem zaczęła zmierzać w stronę mężczyzny. Oparła się dłońmi o biurko na przeciwko niego, a obok niej pojawił się jej chłopak. - Jedna z maszyn, o które prosiłeś wariuje.

- Która? - zapytał zaciekawiony zielonooki.

- Radar atmosferyczny - odpowiedział, a Five nachylił się nad nim patrząc w monitor. - Nie rozumiem. Co ty właściwie śledzisz? Huragany? Burze?

- Fale dźwiękowe. - odparł z uśmiechem brunet. Odszedł kawałek i po chwili została za nim tylko niebieska smuga światła.

- Często to robi? - zapytał starszy zwracając się do stojącej na przeciw niego Eight.

- Zbyt często. - zaśmiała się i odeszła kawałek. Uznała, że nie będzie tu siedzieć cały dzień z założonymi rękami, więc wyszła z budynku. Użyła swojej mocy i weszła do pobliskiego sklepu spożywczego. Wzięła jednego lizaka z pudełka przy ladzie i wyszła. Wcisnęła sobie do ust słodycz i ruszyła ulicą przed siebie. Weszła do jednej z kamienic, na pierwsze piętro, po czym zapukała do jednych drzwi po prawej stronie. Już po chwili wejście otworzyło się i weszła do środka.

- Ciężko ci było beze mnie? - zapytała udając się do niewielkiej kuchni, po czym usiadła na blacie. 

- Wiesz, jakoś dałem radę. - odpowiedział z uśmiechem Luke idąc za brunetką. 

- Przepraszam ale musiałam iść z rodzeństwem. - powiedziała kiedy blondyn oparł swoje ręce po obu stronach jej ud. 

- Dziwni są. - odparł.

- Ostrzegałam cię, że moja rodzina nie jest jak każda inna. 

- To prawda. - powiedział i wyjął lizaka z buzi nastolatki, po czym sam włożył go sobie do ust. Odszedł od Eight i usiadł na krześle przy stole opierając głowę na swoich dłoniach. 

- Robiłeś coś ciekawego? - zapytała nastolatka machając zwisającymi nogami.

- W zasadzie to nie. Robiłem to co zawsze. - Wyjął patyczek po lizaku i rzucił go na stół przed nim. 

- Czyli nudziłeś się? - Chłopak zaśmiał się i zaraz po nim zrobiła to dziewczyna. - Co powiesz na wspólny wieczór? 

- Lody?

- Zawsze. - Oboje wstali z miejsc siedzących i ruszyli w stronę w drzwi wyjściowych. Chłopak nałożył na nogi swoje czarne trampki, po czym oboje opuścili mieszkanie. Zeszli ze schodów i spojrzeli się na zachodzące słońce. Ruszyli do ulubionej lodziarni. Wybrali swoje ulubione i po zapłaceniu za nie poszli dalej uliczką. Było już ciemno, a na ulicy paliły się głównie latarnie. Szli w stronę miejsca gdzie zatrzymało się rodzeństwo dziewczyny rozmawiając i śmiejąc się. Zauważyli nagle kilka wozów policyjnych jadących w tę samą stronę, w którą oni zmierzali. 

- Vanessa, wiesz, że nie jesteśmy w dobrych relacjach z policją, prawda? - powiedział chłopak patrząc na wyraz twarzy swojej przyjaciółki. Wiedział co zamierza zrobić.

- Podejdźmy tylko zobaczyć co się stało - odparła dziewczyna odwracając się w stronę blondyna odchylając głowę, aby na niego spojrzeć - Proszę. - dodała i złapała go za ręce. On przewrócił oczami, co dla Eight znaczyło zgodę. Pociągnęła go za sobą. Gdy zaszli na miejsce zauważyli dużo radiowozów i wszystkie stały przed jakąś restauracją.

- To knajpa dla białych. - szepnął Luke wprost do ucha brunetki.

- Chyba zrobili jakiś protest. - odpowiedziała dziewczyna. Nagle zauważyła jak kilku policjantów bije czarnoskórego mężczyznę, a nad nim stoi zapłakana kobieta, również o tym samym kolorze skóry. Była to jej siostra.

- Alisson! - krzyknęła nagle Eight i rzuciła się biegiem w stronę siostry. Złapała ją za ramiona i próbowała odciągnąć od całego zamieszania. Pomógł jej w tym Luke, który osłaniał je gdy brunetka odciągała swoją zapłakaną siostrę. Jak znaleźli się w jakimś zaułku usiadła na jakiejś drewnianej skrzynce i przytuliła do siebie siostrę. 

- Eight? - zapytała nagle czarnoskóra kobieta.

- Cześć siostra - przywitała się brunetka. - Dawno się nie widziałyśmy, co nie? - zaśmiała się nastolatka, a mulatka bardziej ją przytuliła.

- Zabrali go. Zabrali. To moja wina, Eight. Moja. - mówiła Alisson, a dziewczyna próbowała ją uspokoić. Temu wszystkiemu przyglądał się zaciekawiony blondyn, który opierał się o ceglaną ścianę budynku na przeciwko sióstr.



________________

*1030 słów

Eight Hargreeves | Ta co sprawia kłopotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz