🕛Chapter 28🕛

515 31 9
                                    

,,743"


Eight razem z młodszą wersją Five'a szła za Lutherem i starszym z wyglądu brunetem już spory okres czasu. Chłopak co chwila krzyczał na ludzi, którzy zaledwie tylko na niego spojrzeli, a dziewczyna oczywiście musiała go od nich odciągać i uspokajać. Słyszała, że blondyn razem z drugim Five'em rozmawiali zaciekle o czymś większą część drogi lecz nie dosłyszała konkretnie co mówili. Nagle Luther zatrzymał się i zaczekał na dwójkę nastolatków. 

- Hej, bracie. Jak życie? - zapytał zwracając się do młodszej wersji swojego brata. Eight uniosła jedną brew w górę, gdyż ten właśnie puścił wolno starszego bruneta.

- Zabije mnie, prawda? - odpowiedział pytaniem na pytanie nastolatek. 

- Co? - powiedział Luther, u którego w głosie było słychać kłamstwo. Dziewczyna spojrzała się na niego z politowaniem. Blondyn zaczął się nerwowo śmiać. - Zabiję cię? To niedorzeczne. 

- Jesteś beznadziejnym kłamcą. - odparła brunetka w duchu śmiejąc się z brata. 

- Jeszcze gorszym kłamcą niż czujką. - dodał brunet. 

- A czyja to wina? - zapytał z wyrzutem Luther. - Na co ci czujka, jeśli jej nie słuchasz? 

- Przyznajesz, że z nim knujesz? - złapał go za słówko Five, a w głębi duszy nastolatka wiedziała, że chłopak miał rację. 

- A ty przyznajesz, że masz psychozę paradoksalną? - odparł unikając odpowiedzi na pytanie zadane przez bruneta.

- To prawda, Five. Odwala ci. - powiedziała nagle Eight spoglądając na swojego chłopaka. 

- Mam tylko pełną jasność co do twoich morderczych zamiarów. - warknął Five ignorując wypowiedziane wcześniej zdania przez jego dziewczynę. 

- On nie chcę cię naprawdę zabić. Chcę tylko zabić jedną wersję ciebie. - odpowiedział blondyn, na co brunetka przewróciła teatralnie oczami i razem z nastolatkiem zatrzymała się na krótką chwilę, a mężczyzna poszedł lekko przodem. 

- Ale to ja jestem tą wersją. - powiedział chłopak tak, jakby to było oczywiste. Bo było. 

- Też nie jestem tym zachwycony, ale on ma niezły plan. - odparł Luther, kiedy byli już bliżej staruszka. 

- Niby jaki? - wtrąciła brunetka się z lekkim znudzeniem. 

- Zabijecie mnie i skoczycie do 2019, aby uratować świat? - odparł chłopak zaczynając się strasznie drapać. 

- Czekaj, skąd wiesz? - zapytał ze zdziwieniem mężczyzna. Eight zatrzymała się na sekundę, ponieważ nie mogła uwierzyć w jakże ogromną głupotę jej idiotycznego brata. Po chwili jednak dorównała kroku z dwójką braci. 

- Bo jestem nim i właśnie to bym zrobił, żeby się zabić. - odpowiedział Five, który robił się coraz bardziej zdenerwowany. 

- Mamy jednego Five'a za dużo, a ty zachowujesz się jak wariat. - powiedział Luther, a brunet spojrzał się w jego stronę morderczym wzorkiem. 

- Wariat? - zaczął nastolatek, a Eight przewróciła teatralnie oczami. Już wiedziała, że nie wyniknie z tej konwersacji nic dobrego - Luther, co ty tam wiesz. Jak chcesz wariata, to pokażę ci wariata. - Dziewczyna uniosła brwi w przerażeniu, że zaraz naprawdę stanie się coś złego. Blondyn, który szedł po jego prawej stronie był ewidentnie przestraszony zachowaniem brata, na co spojrzał się w jej kierunku, tym swoim zdesperowanym spojrzeniem. 

- Jako twoja czujka, myślę, że najlepiej będzie, jeśli ukrócę twoje męki. - odparł mężczyzna, a brunetka utkwiła w nim swoją zdezorientowaną twarz. Nie miała pojęcia co ma na myśli mówiąc to. 

- Luther, posłuchaj - powiedział Five łapiąc brata za ramiona. W tym momencie nawet ona mogłaby sądzić, że brunet wygląda na szalonego wariata, który postradał zmysły - Wiem, że twój słaby umysł reaguję na wiek i autorytet, więc słuchaj uważnie. Po raz kolejny masz kompleks na punkcie tatusia... - Luther wywrócił tym razem oczami, a nastolatka w duchu zgodziła się z Five'em, gdyż faktycznie, blondyn prawie cały czas o nim gadał - ..., tym razem wobec własnego brata, przez co trochę świruję - kontynuował - Pamiętaj jednak, że jestem od niego o czternaście dni starszy. To ja mam dłuższy staż, więc to mnie powinieneś słuchać, Luther. Ja tu jestem tatusiem! - krzyknął nagle, aż Eight zrobiło się przez chwilę gorąco. Po tym jak się opamiętała, złapała bruneta za ramiona i odciągnęła go od Luthera. 

- Okej, dosyć tego. - powiedziała i spojrzała się raz na jednego z braci, potem na drugiego. 

- Five, proszę, to niestosowne. - odparł mężczyzna kontynuując, po tym jak zaczął rozglądać się po najbliższych ludziach, którzy na nieszczęście dziwnie patrzyli w ich stronę. 

- Tak, istnieje możliwość, że nie jestem w pełni sobą. - odpowiedział zielonooki już spokojniej niż wcześniej. 

- Dobra, świetnie. - przytaknął mu blondyn. 

- Ale cokolwiek ja mam, on też ma. - szepnął nastolatek wskazując palcem na starszą z wyglądu wersję siebie. 

- Co? - zapytał zdziwiony Luther, a Eight była już wręcz zażenowana zachowaniem blondyna.  Zaczęła się zastanawiać czy on faktycznie jest taki głupi, czy może tylko udaję. 

- Przestańcie się w końcu wydurniać, jesteśmy. - powiedział starzec podchodząc do jakiegoś płotu. Eight stanęła trochę dalej od nich, aby lepiej się przypatrzeć i mieć ich na oku, w razie jakby któryś wpadł na jakiś idiotyczny plan. Kiedy starszy Five rozpakowywał jedną ze swoich walizek, drugi chodził w kółko, a blondyn jak zwykle stał nie rozumiejąc co się dzieję. Nastolatka natomiast myślała nad tym, co jeśli im się nie uda. Co jeśli nie odzyskają tej walizki? 

- Patrzcie, teczka. - odparł nagle Five, kiedy tamten drugi składał broń, a pozostała trójka stała i wyczekiwała na to, co się stanie dalej. 

- Nie rób tego. Nie zdążysz. - szepnęła Eight w stronę swojego chłopaka. 

- Oczywiście, że zdążę. To nasza jedyna szansa. - odpowiedział jej zdecydowany nastolatek. 

- Przypomnij mi, jaki był ostatni etap psychozy paradoksalnej? - zapytał Luther. 

- Morderczy gniew. - odpowiedzieli mu równocześnie dwójka nastolatków. Eight dopiero po krótkiej chwili zdała sobie sprawę co powiedziała i zwróciła swój przerażony wzrok na bruneta. Nagle nastolatek teleportował się lecz nie wyszło mu to, gdyż jego starsza kopia również to zrobiła. Pomimo, że Luther chciał ich powstrzymać, nie udało im się to. Brunetka czujnie wszystko obserwowała lecz nagle blondyn trzymał broń starszego i celował nią w nastolatka. Eight wtedy zwróciła uwagę na teczkę, która leżała w dalszym ciągu przy płocie. Starszy oberwał, a wtedy brunetka podniosła teczkę z ziemi. Młodszy Five otworzył wtedy portal. Już chwilę później starzec stał przy niebieskiej smudze światła, a nastolatek podawał mu właściwe obliczenia lecz jak zwykle musiało pójść coś nie tak. Blondyn, który trzymał wycelowaną broń w stronę starszego z wyglądu Five'a oberwał gaśnicą, która uderzyła go w twarz i zemdlał. Obie wersję bruneta szarpali się z walizką, a brązowooka nie wiedziała co powinna zrobić. Nagle kopnęła staruszka prosto w stronę portalu, a on wpadł do niego. Walizka upadła na asfalt. Eight wraz z brunetem spojrzeli się na nią.

-  Kurwa. - powiedziała dziewczyna kiedy zobaczyła tylko połowę przedmiotu. W pewnym momencie zielonooki usłyszał z radia, że nadjeżdża prezydent. Cała trójka podbiegła do płotu. 

- Patrzcie, tam jest tata - zaczął mężczyzna i wskazał jakiegoś faceta, który stał na pagórku z czarną parasolką - Co robimy? - zapytał lecz nie uzyskał odpowiedzi. 

- Cholera. - westchnął brunet, kiedy zobaczył Diega, który biegł w stronę podobno ich ojca. Brunetka zacisnęła mocniej dłonie na płocie ze zdenerwowania. Nagle ich brat powalił domniemanego mężczyznę lecz coś było nie tak. Rozbrzmiały strzały i wszyscy zaczęli panikować. 

-------------
*1184 słowa

Eight Hargreeves | Ta co sprawia kłopotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz