- Clint nie szarp się tak, chcemy Ci tylko pomoc.
- Nie jestem inwalidą, sam sobie poradzę.
Barton próbował za wszelką cenę wstać z miejsca, w którym położyli go przyjaciele.
Na krótką chwilę stracił przytomność, lecz teraz czuł się gotowy do dalszej walki.
Udawało mu się przetrwać podczas innych, bardziej niebezpiecznych misji. Gdy był zdany tylko i wyłącznie na siebie i swoje umiejętności.
Ta chwilowa niedyspozycja nie mogła go powstrzymać.
- Czy mógłbyś chociaż raz pozwolić sobie pomóc, dostałeś w ramię i brzuch.
Jesteś słaby i ledwo przytomny, po za tym straciłeś dużo krwi.
Naprawdę ten twój pokaz brawury w niczym nam nie pomoże.
Natasha traciła powoli cierpliwość do przyjaciela, nie miała nastroju na pokaz jego bohaterstwa. Został ranny i należało go jak najszybciej opatrzeć w bezpiecznym miejscu.
Tu roiło się od agentów Hydry.
Zadanie nie było tak proste, jak zakładali na początku.
Wiara we własne umiejętności nie wystarczyła.
Wpadli dzisiaj wprost w zastawioną na nich zasadzkę, to cud że wszyscy przeżyli.Oprócz Clinta, ranny w nogę został Falcon, na szczęście po zatamowaniu krwawienia, uda się ją ocalić.
Maria Hill oberwała w ramię, lecz kula przeszła na wylot.Odłamki stłuczonej szyby, na którą upadła, wbiły się w jej dłoń.
Tony dość poważnie uszkodził swoją zbroje, nie nadawała się już do walki.
W wyniku zwarcia jej podstawowe funkcje przestały być aktywne.
Lecz jak zawsze genialny naukowiec był przygotowany na taką ewentualność.
Natasha czuła, że jej brzuch pokrywają teraz liczne siniaki, jedno z żeber mogło być pęknięte, bolało ją nawet oddychanie.
Jednak nie miała zamiaru się tym przejmować.
Potrafiła przezwyciężyć ból, była do tego specjalnie szkolona.
Nie miała zamiaru okazywać słabości przed swoim zespołem.
Jednak martwiła się o zdrowie swojego przyjaciela. Clint był jedyną rodzina jaką posiadała. Nigdy nie wybaczyła by sobie gdyby coś mu się stało.
Jeszcze jedna rzecz nie dawała jej spokoju.
Przez krótką chwilę wydawało jej się, że widzi Lokiego, patrzył wprost na nią i uśmiechał się tajemniczo.
Jednak była to tylko krótka chwila, z całą pewnością to był tylko wytwór jej wyobraźni.
Ten mężczyzna ciągle gościł w jej myślach, więc teraz umysł płatał jej figle.
Ale czy aby na pewno był to tylko wytwór jej wyobraźni?
Być może podążał za nią i śledził każdy jej ruch.
Potrafił poruszać się bezszelestnie i być niewidzialnym jak duch.
Niejednokrotnie jej to udowodnił.
Jednak jaki miałby w tym cel?
Czyżby znowu coś kombinował?
A może właśnie to on namieszał w głowach agentów.
Jednak nie odważyła się wypowiedzieć tego na głos.
Nie chciała siać bezpodstawnie paniki, wprowadzać dodatkowego haosu w drużynie. Mieli już wystarczająco dużo problemów.
Musiała mieć całkowitą pewność.
Jednak wyglądało na to, że tylko ona widziała Lokiego.
Czy tego właśnie oczekiwał? Pragnął zabawić się jej umysłem, pokazać jej swoją siłę, wzbudzić w niej strach.
Jak na razie pozostało jej czekać na jego kolejny ruch.
Bała się tego, co może nadejść.
Widziała niejednokrotnie jak silny i do czego zdolny jest Loki.- Barton przestań zgrywać bohatera, bo zaraz zapakuje ten twój chudy tyłek w swoją zbroje i odeśle do domu.
Chyba tego nie chcesz, Prawda?
A może Wanda ma Cię przekonać w inny sposób?
Tony też powoli tracił cierpliwość do przyjaciela, to nie był czas na takie przekomarzania.
Musieli myśleć jak zespół i również tak działać.
Clint nie potrafił przyznać się do słabości i za wszelką cenę zgrywał twardziela.
- To rozkaz Clint ...
Do absurdalnej dyskusji swoich agentów dołączył zdyszany Fury.
Pot lal się z jego czoła, twarz pokrywała krew, na szczęście nie należała do niego a jednego z tych zdrajców.
Z największą przyjemnością wpakował kulkę w jego zdradziecką mordę.
Za zdradę zawsze płaci się najwyższą cenę.
Musieli jak najszybciej udać się do swojej kryjówki i opracować nowy plan.
Ten, który mieli nie sprawdził się.
Bardzo przydałaby się pomoc Thora, jednak nie mógł on być z nimi w każdym momencie.
Był Bogiem, miał swoje królestwo i związane z nim obowiązki.
Należało działać rozważnie ale zdecydowanie.
Nieodwracalnie położyć kres Hydrze.Brucowi trudno było powrócić do ludzkiej postaci, ciągle czuł wszechogarniający gniew i złość.
Hulk ciągle pragnął krwi i zemsty, zapanowanie nad nim było wyjątkowo trudne.
Nie rozumiał jak ludzie, z którymi niejednokrotnie współpracował ufał i liczył na nich, mogli ich tak po prostu zdradzić.
W imię czegoś, co nie miało prawa od tak dawna istnieć.
Steve podczas wojny przekonał się na własnej skórze, do czego zdolna jest ta chora organizacja.
Tak wiele niewinnych osób zginęło z rąk jej agentow.
Nie potrafił zrozumieć, że po upływie tak wielu lat, nadal ma swoich wiernych wyznawców, którzy gotowi są umrzeć dla jej absurdalnych ideałów.
Czas położyć jej kres już na zawsze.W T.A.R.C.Z.Y znajdowało się więcej kretów niż na początku zakładano.
Hydra rozprzestrzeniła się jak zaraza, umysły agentów zostały zatrute.
Avengers Inaczej nie potrafili tego wyjaśnić, jak można było dobrowolnie wstąpić w szeregi organizacji takiej jak Hydra.
Pewnie mózgu to jedyne wytłumaczenie, tak skrajnej głupoty.
Lecz teraz byli tu, gotowi powstrzymać ją, nie zważając na konsekwencje.
CZYTASZ
Avengers - Natasha & Loki - Siła przeznaczenia
FanficDrogi największych wrogów krzyżują się. Coś przyciąga ich do siebie, nie są w stanie oprzeć się temu. Natasha Romanoff, Loki oraz losy drużyny Avengers.