Po wieczornym prysznicu Natasha planowała od razu położyć się do łóżka. Dzisiejsza noc była dość chłodna, jednak taką lubiła najbardziej.
Postanowiła założyć na siebie starą koszulkę Clinta, która kiedyś od niego pożyczyła, oczywiście nigdy nie przyznała się przed przyjacielem, że ją ma.
Lubiła w niej spać, czuła się naprawdę komfortowo, sięgała jej ona przed kolano, nawet brak stanika nie był zbyt widoczny.
Nienawidziła upałów, zawsze doprowadzały ją do furii.
Ręką odgarnęła rude loki z czoła, po kąpieli zostawiła włosy do samoistnego wyschnięcia, przez co wydawało się, że są one jeszcze bardziej skręcone.
Było jeszcze dość wcześnie więc mogła trochę poczytać, zająć w jakiś inny sposób swoją głowę, chociaż na chwilę oderwać się od otaczającej ją rzeczywistości.Ten ciągły natłok myśli i nie kończące się problemy, dobijały ją co raz bardziej.
Dzisiaj pół dnia spędziła w wieży, na całe szczęście pojawiła się tam w samą porę.
W przeciwnym razie Tonego, czekał by bardzo kosztowny remont kuchni ...
Może jednak powinna na to pozwolić, tylko czy to, nauczyło by go czegoś?
Stark nigdy się nie zmieni ...Tym razem też nie musiała podnosić głowy z nad książki by wiedzieć kto pojawił się w jej pokoju.
Romanoff była zła, że znów ją nadchodzi, ostatnim razem dość wyraźnie powiedziała, że nie chcę go ponownie widzieć.
Jednak on najwyraźniej nie przejmował się tym zbytnio.- Czego chcesz Loki? Mówiłam już, że nie chcę z Tobą rozmawiać, wyjdź z mojego pokoju.
- Proszę Cię Natasha ... Głos Lokiego był cichy i zbyt spokojny.
Dopiero teraz Romanoff dostrzegła w jakim stanie był Loki.
Wyglądał na pokonanego i zmęczonego, jego czarne zawsze idealnie ułożone włosy, teraz były w kompletnym nieładzie, kilku dniowy zarost pokrywał jego policzek.
Ten mężczyzna nigdy nie prosił, on tylko żądał i wymagał ...
Jednak teraz stał przed nią zupełnie pokonany, w niczym nie przypominał dawnego siebie.
Zdjął z siebie swój ulubiony, czarno zielony płaszcz i pojawił się u niej tylko w samej czarnej koszuli, rozpiętej na górze.
Widziała zarys jego klatki piersiowej tego tak dobrze znanego jej umięśnionego, twardego, bladego ciała.Po chwilowym rozproszeniu i ogólnej ocenie mężczyzny, Natasha swoją wzrok ponownie przeniosła na jego twarz.
Zastanawiała się co mogło doprowadzić go do takiego stanu.
Nigdy nie spodziewała się, że pozwoli jej ujrzeć go w chwili słabości, bezbronnego i kruchego, bez maski na twarzy.
Wiedziała, że musi to być dla niego bardzo trudne.Ostrożnie podeszła do mężczyzny, nie chciała go przestraszyć, widziała że jest bardzo zamyślony, jego umysł był gdzieś daleko stąd.
Delikatnie położyła swoją ciepłą dłoń na jego ramieniu, przyglądała się mu przy tym badawczo, jednak on był zbyt daleko, by to zauważyć.
- Co się stało Loki ? Co tu robisz?
- Ja ... Nie mogłem tam dzisiaj zostać.
Wariuje tam, rozumiesz ? Zamknęli mnie jak w klatce.
Czuje, że nie mogę oddychać ... duszę się.
- Nie powinieneś tak ryzykować, mogą w końcu dostrzec, że Cię nie ma.
To zbyt niebezpieczne.
Nadal delikatnie pocierała jego ramię, było to dla niego bardzo kojące i pocieszające, tak bardzo potrzebował teraz jej bliskości.
Tylko jej obecność mogła przynieść mu spokój, wokół niego było tak wielu wrogów, tak wiele osób z zapartym tchem czekało na jego porażkę, na jego najmniejsze potknięcie.
Jednak ona ...
- Nie obawiaj się tego, są na to zbyt głupi.
Mój klon właśnie grzecznie śpi, więc jeżeli nawet ktoś wejdzie do mojego pokoju to nie zastanie niczego niepokojącego.
Musiałem Cię dzisiaj zobaczyć ... To było silniejsze ode mnie, jesteś jak powietrze ... Bez, którego nie mogę oddychać.
Natasha przyglądała mu się z pozornym spokojem jednak po wypowiedzeniu przez niego ostatniego zdania, już tylko zdziwienie malowało się na jej twarzy. Nigdy nie sądziła, że usłyszy takie słowa z ust Lokiego, nie wiedziała co ma o tym sądzić.
Zbyt długo była zamknięta na emocje by teraz tak po prostu znów pojawiły się w jej życiu, była zabójczynią bez serca i sumienia.
Jej serce od dawna pokrywał lód, nie była gotowa na to, by pozwolić mu tak nagle stopnieć, zbyt dużo krwi przelała.
Mój mały sekret będzie nadal bezpieczny, Loki uśmiechnął się nieznacznie, jednak po chwili na jego twarz wrócił smutek.
Popatrzył w piękne oczy Rosjanki, na jej delikatną dłoń, która dotykała jego ramienia.
Ten dotyk palił jego lodowatą skórę, przenikał go do szpiku kości, jednak teraz tak bardzo pragnął jej bliskości. Mieć jej nagie i delikatne ciało pod sobą.
Chciał poczuć na sobie te ponętne usta, namiętne i pilne pocałunki, jej ciepłe delikatne dłonie błądzące po jego nagim, potrzebującym ciele.
Nie potrafił myśleć o niczym innym.
CZYTASZ
Avengers - Natasha & Loki - Siła przeznaczenia
FanfictionDrogi największych wrogów krzyżują się. Coś przyciąga ich do siebie, nie są w stanie oprzeć się temu. Natasha Romanoff, Loki oraz losy drużyny Avengers.