21

209 16 0
                                    

Było już po północy, gdy Clint postanowił udać się do kuchni Tonego, po nocną przekąskę.Ciągle myślał o Risotto, które zrobiła dla nich Natasha.
Po cichu liczył, że coś jeszcze dla niego zostało.
Wcześniej nie miał pojęcia, że jego przyjaciółka tak dobrze gotuje.
Ukrywała to przed nim, przez te wszystkie lata.
Gdyby tylko wiedział, dużo wcześniej wykorzystał by jej umiejętności.

Jakie było jego zaskoczenie, gdy po włączeniu światła, zastał tam Wandę zajadająca się lodami.
- Wanda? Dlaczego siedzisz tu sama, w ciemności.
Dziewczyna tylko spojrzała smutno na Bartona, po czym kontynuowała jedzenie swojej porcji lodów.
Clint postanowił usiąść obok niej.
- Hej ... Co się dzieje?
Coś z Visionem? Pokłóciliście się?
Wanda w dalszym ciągu milczała.
- No dobra ... Skoro nie chcesz o tym mówić, to już o nic nie pytam.
Ale może podzieliła byś się ze mną lodami?
Wanda bez słowa, podsunęła pudełko w stronę Clinta.
- Dzisiaj ... Dzisiaj jest rocznica ...
Powiedziała cichym głosem dziewczyna, wypowiedzenie tych słów sprawiło jej ogromny ból.
Vision, on tego nie rozumie ....
A ja w dalszym ciągu, nie potrafię się z tym uporać.

- Clint odłożył swoją łyżkę i popatrzył na nią w zamyśleniu, bał się, że może ją spłoszyć.
Czekał w ciszy na jej dalsze słowa.
- Nie mogę uwierzyć, że upłynęło już tyle czasu, od jego śmierci, a ból wciąż nie staje się mniejszy.
To nadal tak cholernie boli ... rozumiesz?
Był moim bratem Clint ... moim jedynym bratem.
Nie potrafię ...
Codziennie o nim myślę, cały czas jest w mojej głowie.
Jego martwe ciało ...
Wciąż mam koszmary, ciągle to widzę ... Co noc, budzę się z krzykiem.
Nie mogę nic zrobić, by temu zapobiec.
Kompletnie nic ... rozumiesz?
Po co mi te moce, skoro nie potrafiłam uratować najbliższej mi osoby.

Clint uważnie słuchał wypowiadanych przez nią słów.
Dokładnie rozumiał przez co teraz przechodzi.
On naprawdę to rozumiał.
Postanowił w końcu się odezwać, tym samym dodać jej otuchy.
Pragnął, by poczuła, że nie jest z tym sama.

- Wiesz ... kiedy byłem małym chłopcem, miałem wszystko.
Kochających rodziców, brata ...
Wanda spojrzała na niego marszcząc brwi, tak naprawdę nic nie wiedziała o przeszłości Bartona.
Był dla niej zagadka, ale też nigdy nie byli ze sobą na tyle blisko, by rozmawiać o swoim życiu.
Mężczyzna mówiąc to, patrzył prosto przed siebie.
W końcu po tylu latach, postanowił odkopać to, co ukrył tak głęboko w swoim sercu.
Jako dzieci byliśmy nieznośni.
Mama ciągle na nas krzyczała, a my po mimo jej zakazów i tak wymyślaliśmy kolejne psoty.
Max był ode mnie trzy lata młodszy, był moim małym braciszkiem, który we wszystkim mnie naśladował.
Wszystko robiliśmy razem, gdy zacząłem dorastać, miałem tego serdecznie dość.
Gdy to mówił, w jego głosie dało się wyczuć poczucie winy i smutek.

Tak było też tej cholernej nocy, miałem wtedy 16 lat.
Mieliśmy jechać do siostry mojego ojca, ale ja uparłem się, że zamiast tego pójdę na imprezę z kolegami.
Nienawidziłem do niej jeździć, była starą panną z kotem, która ciągle mieszała się do naszego życia.
Wciąż pouczała, jak należy nas wychowywać, pomimo tego, że tak naprawdę nie miała o tym pojęcia.
Wybrała samotność ... Myślę, że później bardzo tego żałowała, ale było już za późno.
Była dużo starsza od mojego ojca.

Nawet nie wiesz jaki byłem wtedy z siebie dumny ...
W końcu przeciwstawiłem się ich woli i postawiłem na swoim.
Wracałem nad ranem do domu, jednak zamiast samochodu ojca, stał tam radiowóz.
Od razu poczułem, że coś jest nie tak, więc pobiegłem do domu.

Teraz Wanda przysłuchiwała mu się z uwagą, widziała jak ciężko jest mu o tym mówić.
Była mu wdzięczna, ale też czuła się wyróżniona, że postanowił podzielić się z nią czymś tak osobistym.

Avengers - Natasha & Loki - Siła przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz