12

293 17 2
                                    


Loki jednym ruchem ręki, zrzucił wszystko, co znajdowało się na półce.
Był wściekły, miał ochotę jeszcze coś rozwalić.
Nienawidził być lekceważony, dzisiaj wystawił swoją cierpliwość na ostateczną próbę ...
Najchętniej podpalił by ten cały pokój, miał go dość.

Ta ciągła cholerna kontrola ...

Te same ściany i ograniczenia, czuł że dusi się jeszcze bardziej niż zwykle.
Musiał dać upust wściekłości, która w nim narastała.
Powinien teraz wrócić na Ziemię i pokazać im co tak naprawdę potrafi.
Podpalać i niszczyć miasto po mieście, zabijać i nie okazywać przy tym żadnej litości.
Jest ona dla słabych, lecz on nie był słaby.

Teraz gdy wiedział już, że Lód był w jego posiadaniu, może to właśnie Ziemia powinna zostać jego lodową krainą, której tylko on będzie królem.
Wszystko zostanie przez niego pokryte lodem. Jedyne czego będzie można doświadczyć, to przerażający chłód, na który on jest całkowicie odporny.

Na samą myśl na jego twarzy pojawił się przebiegły uśmiech.
Gdyby tylko chciał, mogły wszystko obrócić w pył, nawet jego kochany braciszek ani jego marna drużyna nie byliby w stanie go powstrzymać.
Był niezwyciężony ...

Odyn od rana pragnął porozmawiać z Lokim, chciał by wiedział ile tak naprawdę dla niego znaczy.
Nie mógł patrzeć na to jak w dalszym ciągu się zadręcza.
Chociaż nikomu nie przyznał się do tego głośno, czuł się współwinny zbrodniom, które popełnił Loki.
Może gdyby jego syn wcześniej poznał prawdę, nie dokonał by tak wiele zła.
Nienawiść nie zagościła by w jego sercu.

Odyn po chwili wahania wszedł do pokoju, wcześniej odprawił z pod drzwi straże, tak by nikt nie przeszkadzał im podczas rozmowy.
Pomimo całego zła jakie wyrządził Loki, nie czuł się przez niego zagrożony.
Po za tym na jego nadgarstku w dalszym ciągu znajdowała się bransoletka blokująca jego magię, to właśnie na niej skupił swój wzrok wchodząc do jego pokoju.

- Loki ... Synu ... Musimy porozmawiać.
- Nie jestem twoim synem ...
Odpowiedział mu z wyraźną pogardą i przez zaciśnięte zęby Loki.
Był wściekły nie miał zamiaru niczego ułatwiać królowi.
- Jesteś moim synem i zawsze nim będziesz ...
Nawet jeżeli teraz w to nie wierzysz.
Popełniłem w życiu wiele błędów, nie powinienem okłamywać Cię tak długo, zasługiwałeś by poznać całą prawdę o swoim pochodzeniu.
Odyn mówiąc to spuścił wzrok, nie łatwo było mu się przyznać do błędu.
Wszystko co zrobił do tej pory, miało na celu ochronę syna.
Jednak ten nie dopuszczał do siebie tej myśli.
- Nieee ...
Loki nie potrafił pohamować swojej złości, gwałtownie wstał, przewracając przy tym krzesło, które upadło na podłogę z hukiem.
Nigdy nie byłem ... I nigdy nie będę twoim synem.
Przestań wygadywać te brednie Odynie ... Dla was jestem tylko potworem ...nikim więcej ...
Twoim prawowitym i jedynym następcą jest Thor.
A ja?
Ja jestem tylko ... dowodem twojego trumfu, kimś kogo zabrałeś jako łup wojenny.
Lodowym Olbrzymem, którego nigdy tak naprawdę nie pokochasz.
Ostatnie zdanie Loki powiedział patrząc Odynowi prosto w oczy, tak by ten poczuł całą bijącą od niego nienawiść i wściekłość.
Chciał by poczuł to co, on czuł przez całe życie.
Nie był już małym chłopcem, teraz już nigdy nie pozwoli by Odyn karmił go swoimi kłamstwami.
- Zawsze kochałem was obu Loki ... Równie mocno.
Odyn po raz kolejny spuścił głowę w dół z rezygnacją, ta rozmowa szła jeszcze gorzej niż mógłby się tego spodziewać.
Jego syn odgrodził się murem, przez który nie był w stanie się przedostać.
- Ha ... Ha ... Ha, Wielki Odyn kajający się przed Lodowym Olbrzymem.
Brawo ... Loki za klaskał w dłonie, ta rozmowa zmierzała w co raz to ciekawszym kierunku.
Jeszcze trochę i naprawdę uwierzę, w prawdziwość twoich słów ... królu.
Nie miał zamiaru nazywać go ojcem, nie zasłużył na to, nie chciał mu niczego ułatwiać.
Odyn słysząc ostatnie słowo, poczuł ból w sercu.
Loki był jego synem ... Pomimo całego zła jakie wyrządził.
Ciągle wierzył, że istnieje nadzieja na jego zbawienie, nie jest jeszcze za późno by zabrać mrok, który ogarnął jego duszę.
- Jesteś głupi i naiwny Odynie, jeżeli uważasz, że uwierzę w twoje słowa.
Takie brednie możesz opowiadać Thorowi, jednak ja nie jestem tak głupi i bezmyślny.
Wróć teraz do swoich obowiązków, myślę że ta rozmowa jest skończona.
Loki odwrócił się do niego plecami, nie chciał dłużej patrzyć na jego twarz, która budziła w nim tylko i wyłącznie odrazę.
Nie żywił już ku niemu żadnych ciepłych uczuć.
Chciał by władza Asgardu poczuł się przez niego zlekceważony.
- Skoro takie jest twoje życzenie synu ...
Jednak wiedz, że to nie były tylko słowa i w moim sercu zawsze będzie dla ciebie miejsce.
Teraz patrzył na jego plecy,
jednak liczył że ten jednak mimo wszystko, odwróci głowę w jego kierunku.
Tak się jednak nie stało ...
Zrezygnowany opuścił pokój swojego syna.

- Cholera Stark ... Co tutaj tak śmierdzi?
Po wejściu do wieży Natasha od razu poczuła dziwny zapach.
Zmarszczyła nos, jednak nie potrafiła jednoznacznie określić, co było jego źródłem.
- Na mnie nie patrz ...
Ja byłem z Brucem w laboratorium.
Słysząc to Natasha dostrzegła, że mężczyzna cały był pokryty czymś czarnym, na pierwszy rzut oka przypominającym smar.
Dodatkowo na jego głowie znajdowała się maska spawalnicza i okulary.
- Skoro to nie ty ... W takim razie co tak strasznie śmierdzi?
- No cóż ... Z tego co wiem to Kapitan Ameryka postanowił pokazać Thorowi, jak gotować ziemskie potrawy.
Sądząc po zapachu pierwsza lekcja nie przebiegła zbyt pomyślnie.
Tony zmarszczył nos na swoje stwierdzenie, teraz on też dokładnie poczuł o czym mówiła Romanoff.
Byli tak pochłonięci pracą, że zupełnie zapomnieli o tej trójce.
- Zostawiłeś ich samych w kuchni?
- Nieee ... Barton gdzieś się tam kręcił.
Chyba nie myślisz, że będę ich niańka przez cały dzień.
Mamy dzisiaj z Brucem dużo pracy, testujemy i poprawiamy mój nowy wynalazek.
Niech radzą sobie sami.

Na samą myśl o Clincie w kuchni, Nat miała złe przeczucia.
Mężczyzna kiedyś postanowił przyrządzić jej obiad, efektem końcowym była patelnia i garnek, które nie nadawały się już do ponownego użytku.
A odór spalenizny unosił się jeszcze przez długie godziny.
Od tamtej chwili zabraniała mu gotować, w razie potrzeby sama wolała coś przyrządzić.
Jednak częściej decydowała się na gotowe dania.
Teraz najwyraźniej było podobnie ...

Postanowiła zajrzeć do kuchni, jednak bała się tego, co tam zastanie.
Pierwsze co zobaczyła, to kłęby dymu wydostające się z tostera.
Clint cały ubrudzony mąka, stał przy nim z gaśnicą w ręku.
Dalej Thor najwyraźniej nie przejmując się cała sytuacją, mieszał coś w misce.
Zapatrzony był w kreskówki i nawet nie zauważył, że pół jej zawartości znajdowało się teraz na podłodze.
Nigdy nie rozumiała po co Tonemu telewizor w kuchni, rozpraszał tylko niepotrzebnie uwagę.
Thor odkąd w końcu pojął jak działa telewizor, był nim całkowicie zafascynowany do tego stopnia, że ciężko było go oderwać.
Ostatnim, którego dostrzegła był Steve, który pochylał się nad książką kucharska.
Wokół niego panował bałagan, wszędzie brudne naczynia, deska do krojenia i rozsypane na blacie składniki.
Na podłodze leżały dwa rozbite talerze, mąka i kawałki marchewki.
To co smażył na patelni, najwyraźniej zaczęło się przypalać i śmierdziało co raz to bardziej.
Oczywiście żaden z obecnych tu mężczyzn nie wpadł na pomysł, by zacząć od gotowania na wolnym ogniu.
Widząc to podeszła szybko do niej i zestawiła ją z ognia.
Czas to zakończyć ...
Żaden z nich jak dotąd nie zdawał sobie sprawy z jej obecności, byli zbyt pochłonięci swoimi zadaniami.

Należało jak najszybciej pozbyć się ich stąd, zanim zniszczą doszczętnie kuchnię.
Już nigdy więcej nie pozwoli im na takie eksperymenty.
Dodatkowo jej cierpliwość wisiała dzisiaj na włosku, więc nie potrzebowała dodatkowych bodźców.
Jeszcze chwila a puszczą jej nerwy i zrobi jednemu z nich krzywdę.
- Panowie ... koniec waszego gotowania na dziś.
Za chwilę zamawiamy pizzę na koszt Starka.

Za chwilę zamawiamy pizzę na koszt Starka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Avengers - Natasha & Loki - Siła przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz