9

307 21 8
                                    

Gdy tylko Bruce zgłosił szefowi co zobaczył, w drużynie Avengers zapanowała panika.
Niee mogli w to uwierzyć.
Jak mogło do tego dojść?
Przecież Loki był uwięziony, po za tym silne zaklęcie blokowało jego magię.
Thor zapewniał, że Loki nie ma możliwości ucieczki a jednak najwidoczniej się mylił.
Nie łatwo było pozbyć się kogoś tak silnego jak Loki, Fury już dawno przeczuwał, że to jeszcze nie koniec.

Wiedział, że znów przyjdzie im zmierzyć się z Bogiem kłamstw.
Miał nadzieję, że mimo wszystko zbyt szybko, nie ujrzy tej zakazanej mordy.

Loki już wystarczająco napsuł wszystkim krwi.
Wprowadził zamęt i namieszał w głowach jego agentom, nawet tym którzy z pozoru wydawali się być odporni na jego sztuczki umysłu.
Loki był przebiegły, sztukę manipulacji opanował do perfekcji.

Thor stał twardo przy swoim, żadne argumenty do niego nie trafiały.
Uważał, że Loki nadal zamknięty jest w Asgardzie i nie ma możliwości by udało mu się uciec.
A Bruce po prostu się mylił i były to tylko przewidzenia, wymysł jego umysłu.
Walka z obcymi na wszystkich zostawiła swoje piętno, najwidoczniej Banner zaczynał mieć halucynacje.

Obecna przy całym zdarzeniu Natasha nie mogła niczego potwierdzić, odwrócona była tyłem, więc nie widziała tego co widział Bruce.

Gdy tylko wszyscy dostali informacje od Bannera, jak najszybciej opuścili przyjęcie, musieli znaleźć się z dala od cywilów, nie mogli narażać tak wielu niewinnych ludzi.
Należało działać natychmiast, nie mogli stać bezczynnie i czekać na atak.

Tony od razu przywołał swoją zbroję, wolał być przygotowany na każdą ewentualność.
Nie wiadomo było co planował Loki,
Steve też przebrał się w swój kostium, tarcza była dla niego najlepszą obroną.
Clint miał ukryte w pobliżu swoje strzały, zawsze wolał pozostać ubezpieczony.
Przyzwyczajony był do tego, że wróg może zaatakować w momencie gdy najmniej się tego spodziewamy więc nigdy nie zostawał bez ochrony.

Zarówno Thor jak i Tony, wysłali jak najszybciej swoje ukochane do domów, nie mogli ryzykować ich życia.
Thor pomimo, że w dalszym ciągu nie wierzył słowom doktora, czuł się lepiej gdy miał przy sobie swój młot.
Po za tym miał już dosyć noszenia tego dziwnego Midgardzkiego stroju zwanego garniturem, krawat uwierał go już wystarczająco długo.
Nie rozumiał jak Stark mógł go tak często nosić, przecież krępował wszystkie ruchy i ciężko było w nim oddychać.

Natasha też zamieniła swoją piękną efektowną suknię, na rzecz skórzanego stroju.
W nim było jej najwygodniej, był dla niej jak druga skóra.
Podobnie jak Clint zawsze wolała pozostać ubezpieczona i jej broń była ukryta w różnych miejscach, zawsze była przygotowana na każdą ewentualność.
Pomimo tego, że nie dostrzegła Lokiego na przyjęciu, postanowiła zaufać słowom Bruce tak jak reszta drużyny.

Bruce z kolei za wszelką cenę musiał pozostać spokojny.
Uwolnienie Hulka było ostatnią rzeczą, jaka potrzebna była im w tej chwili.
Dzisiejszy wieczór miał służyć wzbudzeniu zaufania a nie pokazaniu, że nie są w stanie zapanować nad swoimi mocami.
Tym samym stanowią zagrożenie dla ludzkości i należy się ich pozbyć.
Nie mogli osiągnąć efektu przeciwnego do zamierzonego.
A wieczór zapowiadał się zaskakująco dobrze ...
Rozmowy zmierzały we właściwym kierunku.

W ciemności w pobliżu latarni, Steve zauważył coś podejrzanego.
Podobnie jak Bruce, wydawało mu się, że widzi Lokiego lecz po chwili, ten znów zniknął.

Ten drań bawił się z nimi w chowanego, nie mogli dać mu satysfakcji.
Postanowili się rozdzielić i przeszukać okolice, ten dupek na pewno gdzieś się ukrywał, musieli go teraz tylko zaskoczyć.
- Niech ja go tylko dorwę w swoje ręce, nie podaruje mu, obiję mu tą parszywą gębę.
Uspokój się Stark, nie możesz działać pod wpływem emocji, to nam może tylko zaszkodzić, musimy mieć plan.
- Wbiję w niego wszystkie swoje strzały, tym razem się nie wywinie.
Zapłaci mi za wszystko co zrobił, za to że bawił się moim umysłem i przez niego zaatakowałem Nat, tego nigdy mu nie podaruje.
Pożałuje, że znów wrócił na ziemię ...
- Złapiemy go i już nie wypuścimy, zgnije w naszym wiezieniu, dodał równie wściekły Steve.
- Przestańcie się licytować, głupim gadaniem niczego nie osiągnięcie. Proponuję przystąpić do działania.
Powiedziała zirytowana Natasha, miała ich już serdecznie dość, szczególnie jak zwykle pewnego siebie Tonego Starka.
- Słuchajcie agentki Romanoff, jak zwykle myśli najrozsądniej z was.
Ja i agentka Hill wracamy do bazy, trzeba zebrać pozostałych agentów, musimy wszystko zorganizować.
Zgłaszacie jeżeli coś wydawać się wam będzie podejrzane, nie możemy niczego zlekceważyć, on tylko na to czeka.
Tym razem nam nie ucieknie.
- Mylicie się to na pewno nie mój brat, nie może już korzystać ze swoich mocy, jest teraz zupełnie bezbronny.
Po za tym ciągle pilnują go straże, nie ma szans na ucieczkę.
Ojciec nie pozwoli mu, opuścić bram Asgardu.
Na stwierdzenie Thora, Stark przewrócił tylko oczami, w dalszym ciągu nie rozumiał jak mężczyzna może być tak łatwowierny i naiwny, mimo wszystko wierzyć w odkupienie brata.
Dla Lokiego nie było już ratunku, wybrał zła stronę a do ich obowiązku, należało powstrzymanie go, tu nie było miejsca na litość, los tak wielu ludzi był teraz w ich rękach.
Był ich wrogiem a nie sojusznikiem.

Postanowili się rozdzielić, każdy udał się w innym kierunku licząc, że uda mu się znaleźć Lokiego.
Natasha przemierzała właśnie ciemną uliczkę, po jej ciele przebiegł dreszcz, znów to dziwne uczucie, o którym prawie zapomniała.
Czuła, że jest obserwowana, jednak dalej podążała w wyznaczonym przez siebie kierunku.
Czarna Wdowa nie wiedziała co to strach, szkolona była do najniebezpieczniejszych misji, tak wiele razy ryzykowała swoje życie, zabijała z zimną krwią.
Gdy szła tak zamyślona i rozproszona, niespodziewanie na jej drodze pojawił się Bóg kłamstw.

Stał i mierzył ją swoim przenikliwym, przeszywającym do szpiku kości spojrzeniem, czuła się zakorzeniona w miejscu.
Nie potrafiła wydusić z siebie nawet słowa.
Nagle z transu wyrwał ją głos Furego, musiała odpowiedzieć na wezwanie szefa.
- Nie, nie widziałam niczego podejrzanego ...
Loki na jej słowa uśmiechnął się tylko, znów popatrzył w jej oczy, po czym zniknął.

Loki na jej słowa uśmiechnął się tylko, znów popatrzył w jej oczy, po czym zniknął

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Avengers - Natasha & Loki - Siła przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz