29

195 21 2
                                    

W nocy gorączka Natashy gwałtownie wzrosła.
Loki obserwował ją całą noc, trzymając się w ciemnym koncie szpitalnej sali.
Jego obecność miała pozostać tajemnicą.
Na całe szczęście żaden z Avengersów, nie zakłócał jej odpoczynku.
Po tym jak postanowił opuścić jej sale, udał się z powrotem do Asgardu.
Jednak to miejsce przytłaczało go, bardziej niż zwykle.
Wściekły krążył po pokoju, nie potrafił zebrać myśli.
W głowie ciągle miał rudowłosą agentkę, bezbronną i słabą w szpitalnym łóżku.

Był tak blisko, by zakończyć jej życie ...

Szansa była na wyciągnięcie ręki.
Jednak ten stwór ... Venom, właśnie na taką szansę liczył.
Jak najszybciej musiał się go pozbyć, ten pasożyt nie stanowił dla niego żadnego pożytku.
Przez jego impulsywność i nieprzewidywalność, prawie zaprzepaścił wszystko, co udało mu się osiągnąć do tej pory.

Dziewczyna była nieprzytomna i nieświadoma jego obecności.
Ciszę przerwały urwane słowa, które wypowiadała przez sen.
- Clint ... Clint ... Nie odchodź ... Proszę ...
Loki musiał podejść bliżej, by zrozumieć co mówi rudowłosa agentka.
Jednak imię Bartona, było ostatnio rzeczą jakiej oczekiwał.
Czyżby marzyła o nim? Czy to właśnie on zajmował jej myśli. Czuł wściekłość i złość.
Ten marny śmiertelnik, nie zasłużył na jej uczucie. Tak łatwo było zawładnąć jego umysłem i sprawić by wykonywał wszystkie polecenia.
Był tak bardzo słaby i bezwartościowy ...
Loki nie potrafił zrozumieć, dlaczego kobiecie, aż tak bardzo na nim zależy.
Co wyjątkowego było w tym mężczyźnie?
Clint ... Proszę ... Nie zostawiają mnie ...
Jej głos stawał się, co raz bardziej rozpaczliwy i desperacki.
Loki nie wiedział co zrobić ...
Imię Bartona po raz kolejny, wywołało w nim złość.
Być może nadszedł czas, aby zakończyć jego marne życie.

Jednak bał się do niej podejść, nie mógł dotknąć jej ciała ...
Po raz kolejny obecność Venoma była dla niego uciążeniem.
Nie mógł pozwolić aby dostał się do Natashy. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ten pasożyt tylko czeka na taką okazję.
Widział jak kropelki potu zbierają się na jej czole, policzki pokrywają niezdrowe rumieńce.
Imię Bartona po raz kolejny, gościło na jej ustach.
- Clint ... Nieeee ... Nie zostawiaj mnie ...
Loki nie mógł dłużej na to patrzeć, postanowił podejść bliżej ...
Widział cierpienie na jej twarzy, jej potłuczone ciało, jeszcze przez jakiś czas nie wróci do dawnej sprawności.
Tak wiele bólu malowało się na jej pięknej twarzy.
Nachylił się nad jej uchem ...
Pragnął odgadnąć mokre loki z jej czoła.
Widział też, jak bardzo jej piżama, przesiąknięta jest potem. Kontury jej ciała były teraz bardzo widoczne, jednak to nie na tym, skupił swoją uwagę.
- Ciii ... Natasha ... Uspokój się.
Jesteś bezpieczna ...
Już nic Ci nie grozi ...
Loki widział jak szybko unosi się jej klatka piersiowa, jak bardzo przyspieszył jej oddech.
Musiał coś zrobić, nie mógł dłużej na to patrzeć.
Dziewczyna była rozpalona.
Bezwiednie przybrał formę Jotuna ... Niebieskie skomplikowane wzory, pokrywały teraz całe jego ciało.
Jednak to jego czerwone oczy, najbardziej przyciągały uwagę.

Stanął przed trudnym wyborem ...
Jednak to jej zdrowie było teraz najważniejsze.
Wiedział, że to ryzykowne ...
Jednak postanowił przyłożyć, swoje lodowate dłonie do jej rozpalonego czoła.
W zamian usłyszał z jej ust, dźwięki wyraźnej ulgi.
Dopiero teraz poczuł, jak bardzo rozpalone jest jej ciało.
Dzięki eksperymentom jakie w młodości wykonywali na niej Rosjanie, jej ciało było dużo odporniejsze niż zwykłego śmiertelnika.
Jednak nawet ona, nie była niezniszczalna.
W ostatnim czasie przeszła tak wiele, jej organizm tak bardzo potrzebował teraz odpoczynku.
W dalszym ciągu błądził dłońmi po jej rozpalonym ciele, przynosząc jej natychmiastową ulgę.

To było trudne ... zobaczyć ją taką  bezbronną.
Wydawała się być taka krucha i delikatna.
Zupełnie inna, niż tą którą znał.
Był tak skupiony na swoim zadaniu, że nie zauważył kiedy Natasha otworzyła swoje oczy.
Dopiero jej delikatny uścisk, na jego nadgarstku przywrócił go do pełnej świadomości.
Podnosząc głowę do góry, spotkał jej pytające spojrzenie ...
Dziewczyna była zaskoczona i zdezorientowana, mgła w dalszym ciągu przysłaniała jej umysł.
Czuła się bardzo osłabiona i trzymanie otwartych oczu, przychodziło jej z wielkim trudem.
Przerażające zimno przywróciło ją do świadomości ... dając jej natychmiastową ulgę i ukojenie ...
Jednak nie spodziewała się jego obecności.
Jego prawdziwa forma, wzbudziła w niej najważniejsze zaskoczenie, nie często pozwalał się takim oglądać.
Doskonale wiedziała jak bardzo wstydził się tego, że jest Lodowym Olbrzymem.
Jak bardzo gardził swoim prawdziwym obliczem.
Jednak teraz ... Odsłonił się ...
Patrzył na nią swoimi czerwonymi oczami a ona nie potrafiła odwrócić wzroku.

Patrzył na nią swoimi czerwonymi oczami a ona nie potrafiła odwrócić wzroku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Avengers - Natasha & Loki - Siła przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz