18

205 16 2
                                    

Natasha pragnęła znaleźć miejsce, gdzie nikt w najbliższym czasie, jej nie znajdzie.
Miała dość tego hałasu, od głośnej muzyki dzwoniło jej w uszach.
Oprócz tego zdążyła pokłócić się z Clintem. Do mężczyzny nie docierało, że przy obrażeniach jakie poniósł ostatnio i silnych lekach, które przyjmował, alkohol mógł okazać się dla niego zabójczy.
Jednak on nic sobie z tego nie robił, po mimo jej próśb i zakazów, zdążył już wypić kilka kolejek.
Czuła, że robi to by udowodnić jej, że tylko on może decydować o sobie i nie musi nikogo słuchać.
Nie tylko on wykazał się brakiem rozumu i wyobraźni, również Falcon nie potrafił powstrzymać się od alkoholu.
Obaj dość mocno oberwali jednak teraz próbowali o tym zapomnieć.
Nie przepadała za imprezami, była typem samotnika, najlepiej czuła się w swoim mieszkaniu.
Jednak teraz nie było jej dane zaznać spokoju.

Po tym jak cała drużyna wróciła z Bukaresztu razem z Furym i Marią Hill.
Tony wpadł na genialny pomysł, by świętować z trudem odniesione zwycięstwo.
Hydra została pokonana, jednak Natasha wolała dmuchać na zimne i nie do końca wierzyła w całkowite jej unicestwienie.
Miała jednak nadzieję, że nie pojawi się zbyt szybko w ich życiu.
Została znacząco osłabiona, nie prędko uda jej się dojść do dawnej świetności i znaleźć nowych zwolenników.
Jak na razie mogli odetchnąć i nareszcie spać spokojnie.

Wrócili dwa dni temu, jednak Stark uparł się by wszyscy przenocowali w jego wieży. W pokojach specjalnie dla nich przygotowanych.
Na początku zarówno Natasha jak i Bruce byli sceptycznie nastawieni do tego pomysłu.
On równie mocno cenił sobie odosobnienie i spokój. Najbardziej kusiło go laboratorium, które było doskonale wyposażone.
Również sceptycznie nastawieni byli Wanda i Vision.
Najbardziej zadowoleni z tego pomysłu wydawali się być Peter i Clint, który w genialnym naukowcu odnalazł bratnią duszę.
Na całe szczęście wieża Starka była ogromna i dawała im potrzebny spokój i przestrzeń.
Po za tym mężczyzna posiadał wiele gadżetów, o których ona mogła tylko pomarzyć.
Nigdy jednak nie poprosiła go o nic.
Była zbyt dumna i nie chciała dać mu satysfakcji.

Tak więc teraz Natasha potrzebowała chwili wytchnienia.Chciała pobyć przez chwile sama ze swoimi myślami.
Dwa piętra wyżej odbywała się impreza.
Dołączył do nich nawet Thor, którego nie było na Ziemi od kilku tygodni.
Jednak tym razem nie popełnili tego błędu, który popełnili ostatnio.
Tym razem nie założyli się o to, kto wypije najwięcej.
Oczywiście na genialny pomysł wpadł Clint razem z Tonym. Udało im się wciągnąć w tą głupią zabawę nawet Bruce i Steve.
Jednak nawet oni ze swoimi nadludzkimi organizmami nie podołali temu zadaniu.
Thor był Bogiem, nikt nie mógł się z nim równać.

Od kilku minut kręciła się w kółko i próbowała znaleźć otwarte pomieszczenie, które nie potrzebowało by hasła.
Wieża była jak ogromny labirynt.
Nawet ona miała trudności z dokładnym zapamiętaniem, gdzie znajdują się poszczególne pomieszczenia.
Odkąd Tony dowiedział się, że potrafi bez trudu obejść jego zabezpieczenia, wzmocnił je dwukrotnie.
Musiała liczyć na swoje szczęście, gdy zeszła na najniższe piętro, pod którym była już tylko piwnica.
Drzwi na samym końcu korytarza, okazały się być otwarte.
W środku było bardzo ciemno, światło najwyraźniej było zepsute, co było nie podobne do Starka.
W jego wieży wszystko było idealne i uporządkowane.
Po zamknięciu drzwi usłyszała hałas, zareagowała instynktownie, tak jak ją szkolono.

Jednak za plecami usłyszała wściekły głos.
- Romanoff oszalałaś? ... chyba złamałaś mi nos, jutro mam wywiad w sprawie darowizny dla fundacji.
Jak ja się pokaże światu, po raz kolejny dostałem od Ciebie w twarz.
- Tony? Co ty tu robisz? myślałam, że jesteś na górze i upijasz się do nieprzytomności z innymi.
- Jak widzisz ...dokładnie to robię.
A teraz odkryłaś moją najlepszą kryjówkę, więc będę musiał Cię zabić.
Mówiąc to próbował być poważny, jednak na rudowłosej nie robiło to wrażenia i zignorowała jego pijackie bełkotanie.
- Dlaczego siedzisz tu po ciemku?
- Potrzebowałem chwili samotności, pokłóciłem się z Pepper.
- Więc postanowiłeś schować się przed nią w schowku na szczotki? Co za pokaz odwagi.
- Nie drwij ze mnie Romanoff, w końcu ty też znalazłaś to miejsce.
- Tylko tutaj mogłam wejść ... Nie wiedziałam, że Cię tu znajdę.
- Czyżby moje zabezpieczenia w końcu okazały się dla ciebie nie do pokonania.
Jestem pod wrażeniem.
- Nie ciesz się tak ... Wkrótce złamie twój nowy szyfr.
- Ale na szczęście do tego czasu mogę spać spokojnie bez obawy, że wpakujesz mi kulkę.
- Gdybyś ze mnie nie drwił, to nie musiał byś spać z otwartymi oczami.
Ze mną nie wygrasz Tony ... Zapamiętaj to sobie.
- No dobrze ... już dobrze ... Poddaje się, po co te nerwy?
Tony uniósł ręce do góry, by potwierdzić swoje słowa.
Masz ... napij się ... To Cię trochę rozluźni.
Natasha wahała się przez chwilę, jednak po chwili wzięła butelkę od Tonego i pociągnęła z niej spory łyk, który palił jej gardło. Jednak bardzo tego potrzebowała.
Po chwili usiadła koło niego na podłodzę i oparła się o ścianę.
Przez chwili w ciszy dzielili się butelka, pogrążeni we własnych myślach.

Jednak Tony nie potrafił wytrzymać zbyt długo.
- A więc co przegapiłem?
- Oprócz widoku jak Falcon opróżnia swój żołądek na kanapie, to nic ciekawego ...
- Jak to na kanapie?
Na mojej nowej zabytkowej kanapie, która z ogromnym trudem odkupiłem od kolekcjonera z Dubaju?
Kosztowała fortunę a teraz on ją zbezcześcił.
Tony był wyraźnie oburzony, co wywołało uśmiech na twarzy Natashy. Była to mała zemsta z jej strony za wszystkie podłości.
- Nie histeryzuj Stark, kupisz sobie druga ... Stać Cię na to.
- Ale ta była jedyna w swoim rodzaju.
- Już nie jest ... Falcon się o to postarał.
Później widziałam jak Steve, Peter, Maria i Wanda grali w bilard, dziewczyny miały sporą przewagę.
A i zapomniałabym ... Thor rzucił młotem w ten dziwny obraz w salonie.
Nigdy nie rozumiałam po co trzymasz tam to paskudztwo, więc tak naprawdę zrobił Ci przysługę.
- Jak to w obraz? Nie nazywaj go paskudztwem, kosztował miliony to orginalny obraz ze średniowiecza.
Wiesz jak trudno było go zdobyć.
Nie znasz się na sztuce.
- Może i nie znam ale to nie zmienia faktu, że był okropny.
- Wstawaj Romanoff wracamy na górę zanim całkowicie zdewastują mój salon.
- Impreza była twoim pomysłem, więc winą obarczaj samego siebie.
Jak chcesz to wracaj ... Ja jeszcze chwilę tu posiedzę.
A i Stark ... Zostaw butelkę.
- Nie poznaję Cię agentko Romanoff.
- Jestem Rosjanka ... Nie zapominaj o tym Stark. Mówiąc to upiła łyk z butelki i ponownie oparła się o ścianę, delektując się ciszą i smakiem alkoholu.
Ta impreza chyba nie była, aż tak złym pomysłem.

 Ta impreza chyba nie była, aż tak złym pomysłem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Avengers - Natasha & Loki - Siła przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz