15

254 16 0
                                    

Ostatnio straciłam wenę do tego opowiadania, próbuje wrócić z nowym rozdziałem 😉

Lot do Bukaresztu przebiegł bez większych zakłóceń, chwilowe turbulencje zostały szybko zażegnane.
Z racji wczesnej godziny, większa część drużyny pogrążyła się we śnie.
Pragnęła dokończyć to, co tak brutalnie zostało im przerwane.
Nie pomogła nawet mocna kawa jaką dostali przed samym wylotem.

Tony chrapał w najlepsze, oparty na ramieniu Clinta, który z kolei przytulał się do swojej małej poduszki.
W ostatnim czasie spędzali ze sobą stanowczo za dużo czasu, co na dłuższą metę mogło mieć złe skutki.
Wanda spała wtulona w Visiona, jeszcze nie do końca doszła do siebie po ostatnim zadaniu a już otrzymali następne.
Bruce jak zwykle wolał trzymać się z dala, więc wybrał miejsce najbardziej oddalone od reszty.
Przyjaciele szanowali jego potrzebę przestrzeni i przestali mu się narzucać.
Wiedzieli jak trudne jest dla niego pogodzenie swoich dwóch osobowości.
W ostatnim czasie wychodziło mu to co raz lepiej.
Dalej Falcon i Steve spali przytuleni do swoich kurtek, które teraz służyły im jako poduszki.
Jedynym, którego nie zmorzył sen był Petter Parker, chłopak był zbyt podekscytowany swoją pierwszą misją w drużynie Furego.
Sprawdzał teraz czy jego kostium jest w pełni gotowy na swoje pierwsze tak ważne zadanie.
W międzyczasie pisał też ze swoim najlepszym przyjacielem Nedem, który przeżywał to wszystko równie mocno.

Za sterami samolotu znajdowała się Maria Hill a obok niej czuwała Natasha, kobiety dogadywały się ze sobą co raz lepiej.
Maria ceniła sobie przestrzeń i prywatność równie mocno jak Romanoff. Nie zasypywała jej nudnymi historiami ze swojego życia a także nie próbowała na siłę zaprzyjaźnić się z nią.
Obie kobiety wiedziały, że lojalność i zaufanie przychodzi z czasem.
Przed samym wylotem dołączył do nich również Falcon.
Niestety wśród nich nie było Thora, który miał swoje obowiązki w królestwie.
Pomimo wezwania, odmówił uczestnictwa w misji, teraz co innego stanowiło dla niego priorytet.
Obiecał pomoc swojemu Ojcu i zamierzał dotrzymać danego słowa za wszelką cenę.
Ziemia była dla niego ważna ale jako przyszły król, musiał myśleć przede wszystkim o swoich poddanych.
Fury pragnął by wszyscy jego agenci byli na miejscu, tym razem nie mogli dać się zaskoczyć.

Mężczyzna siedział samotnie pogrążony w swoich myślach.
Nadal nie potrafił wybaczyć sobie tego, że tak późno zauważył zagrożenie.
Jak po tylu latach służby, mógł tak łatwo stracić czujność?
Złość rozrywała go od środka, powinien był to przewidzieć, zareagować dużo szybciej.

Fury wynajął dla nich dom na uboczu miasta, każdy z nich otrzymał dokumenty z fałszywą tożsamością.
Należało wmieszać się w tłum a następnie zebrać jak najwięcej informacji.
Nie mogli pozwolić sobie na najmniejszy błąd.
By lepiej wykonać swoje zadanie Fury postanowił podzielić swoich agentów na grupy.

Wanda, Vision i Bruce pracowali razem.
Kolejną drużynę stanowili Steve, Falcon i Clint.
Ku rozpaczy Natashy, szef przydzielił jej Tonego i Petera.
Miała nadzieję, że pozwoli jej pracować z Clintem.
Nie raz udowodnili, że stanowią świetny zespół.
Potrafią współpracować ze sobą a w chwili największego zagrożenia są dla siebie wsparciem.
Może właśnie w tym tkwił problem, byli dla siebie zbyt ważni, łączyła ich prawdziwa przyjaźń, przez którą mogli by stracić jasność myślenia.
W tym momencie, nawet zakupy z tą wariatką Pepper wydawały się być dobrym pomysłem.
Już raz z nią wytrzymała, mogłaby poświęcić się po raz kolejny.

Jej cierpliwość już była na skraju a spędziła z nimi dopiero 15 minut.
Czuła jakby miała zająć się dwójka dzieci.
Parker był nowicjuszem, należało go pilnować. Widziała, że chłopak ma wiele chęci i zapału, jednak to było stanowczo za mało.
Nie mogła pozwolić, by zachował się lekkomyślnie i naraził swoje życie, brakowało mu doświadczenia.

Za to Stark był w swoim żywiole i zachowywał się jeszcze gorzej niż zwykle.
Potrzebowała teraz całej swojej samokontroli, by nie zabić go podczas wykonywania tej misji.
Najbardziej kusiło ją wyrzucenie go z jadącego samochodu, przez dłuższą chwilę rozważała tą opcję.
Za wszelką cenę nie mogła pozwolić by miliarder wyprowadził ją z równowagi, była by to dla niego zbyt duża satysfakcja.
Gdy tylko wsiedli do przeznaczonego dla nich samochodu, zaczął opowiadać te swoje mało śmieszne, żenujące wręcz żarty, które bawiły tylko i wyłącznie jego.
Na każdym kroku starał się ją sprowokować i przekręcał wszystko, co starała się mu przekazać.
Petter siedział z tyłu, zajęty swoim telefonem, udawał że nie słucha tego co mówi jego mentor.
Tak naprawdę rudowłosa agentka, myślami była w swoim pokoju, gdzie nadal widziała wyraz twarzy Lokiego gdy odchodził.
Nie potrafiła pozbyć się go ze swych myśli.
Dlaczego po raz kolejny tak się zachował?

Najbardziej skrępowany był Bruce.
Nie czuł się zbyt swobodnie z Wandą i Visionem, nigdy nie byli ze sobą zbyt blisko.
Bruce cenił sobie samotność, uwielbiał pogrążać się w medytacji, która dawała mu wewnętrzny spokój i równowagę.
Chyba najbardziej odpowiadało by mu teraz towarzystwo Tonego.
Mieli wiele wspólnych tematów, obaj interesowali się nauką i tworzyli wspólne wynalazki.
Równie mocno cenił sobie zdanie Kapitana Ameryki, mężczyzna stanowił dla nich wszystkich wzór.
Pomimo wielu lat, które spędził oddzielony od świata, potrafił na nowo odnaleźć swoje miejsce i ratować świat po raz kolejny.
Był człowiekiem rozsądnym i racjonalnym, w swoich decyzjach nie postępował impulsywnie.
Zawsze traktował innych z szacunkiem ale wymagał w zamian tego samego.
Kapitan był bohaterem, któremu należał się największy szacunek.
Bruce podziwiał go od chwili gdy tylko zobaczył go po raz pierwszy, jednak nigdy nie powiedział tego głośno.

Najbardziej zadowoleni z wyboru szefa byli Clint, Falcon i Steve.
Mężczyznom nie brakowało tematów do rozmów.
Oczywiście rolę naczelnego błazna po Starku, przejął Clint i za wszelką cenę chciał umówić Kapitana na randkę za pomocą internetu.
Steve jako człowiek wychowany w czasach wojny, stanowczo odmawiał poznawania kobiet w ten sposób.
Jeszcze nie do końca zaakceptował te wszystkie unowocześnia.
Jego zdaniem za bardzo odwracały uwagę od tego, co tak naprawdę jest ważne.
Zamiast telefonu, cenił sobie rozmowę twarzą w twarz.
Nowoczesność co raz bardziej zabijała relacje międzyludzkie, nad czym Steve ubolewał.
W jego czasach ludzie poznawali się ze sobą w tradycyjny sposób i przy tym pragnął pozostać.
Co dla Bruce i Tonego było fascynujące z naukowego punktu widzenia, Steve niekiedy napawało lękiem.
Bał się tego, co w tak szybkim tempie mogło powstać a następnie zostać użyte jako broń przeciwko całej ludzkości.
Podczas wojny widział śmierć, tysiące niewinnych osób traciły dziennie życie.
A nawet jeżeli udało im się przeżyć, wojna już na zawsze odcisnęła na nich swoje piętno.
Tak trudno było się z tym pogodzić, zrozumienie nigdy nie przyszło.
Jednak jego argumenty nie przemawiały do Clinta, który wszelką cenę, pragnął przekonać go do swojego pomysłu.
Falcon wolał nie wtrącać się do dyskusji przyjaciół, przysłuchiwał się tylko ich rozmowie z rozbawieniem.
Po za tym przypadła mu rola kierowcy, więc swoją uwagę przede wszystkim skupił na drodzę.
Do wynajętego dla nich domu pozostało jeszcze kilka kilometrów.

Do wynajętego dla nich domu pozostało jeszcze kilka kilometrów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Avengers - Natasha & Loki - Siła przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz