1. widzę, że się kochacie

106 13 8
                                    

MOLLY

Czy w waszym życiu musiała zaistnieć taka sytuacja w której to ty jesteś ofiarą? Może to za duże słowa, ale jak opiszę wam o co chodzi, zrozumiecie.

Związek mojej przyjaciółki Suzie i Lou sprawił, że my dziewczyny i jego kumple połączyliśmy się ze sobą. Staliśmy się wielką, nierozłączną paczką, która jeździ ze sobą praktycznie wszędzie. Razem imprezujemy, chodzimy na jedzenie czy jakieś atrakcję, do szkoły przede wszystkim. Raz na jakiś miesiąc urządzamy sobie u kogoś nocowanie, świetnie się bawimy, pijemy, jemy czy oglądamy filmy, co zawsze się kończy rozmową i już przed północą nie mamy pojęcia o czym tak naprawdę chodzi i dokańczamy następnego dnia, całkowicie na kacu, bez życia. Wspólnie pchniemy przez życie razem i wszyscy się uwielbiają.

Po za mną i Harry'm.

- Ty palencie! Miałeś być wcześniej! Ty wiesz która jest godzina? Zwariuje. - oparłam się wkurzona na fotel w jego samochodzie i zapiełam się pasami bezpieczeństwa, bo u niego to nigdy nic nie wiadomo.

Idiota.

- Co się ciśniesz? - mruknął, po czym z impetem ruszył, że aż wbiło mnie w siedzenie. Walnełam go w ramię, kiedy zmienił biegi. Zdezorientowany, zerknął na mnie.

- Mógłbyś przestać tak robić? Nie możesz wolniej ruszać?

- Nie przyzwyczaiłaś się jeszcze? - zaśmiał się, na co machnęłam na niego ręką i zajęłam się telefonem.

Do Suzie: moja cierpliwość się powoli kończy

Oprócz jej związku z najlepszym przyjacielem tego dupka jest coś jeszcze. Muszę się z nim użerać w czasie drogi do szkoły i do domu, a żeby było jeszcze mało to, gdy urządzamy sobie wycieczki czy potrzebuje podwózki on zawsze jest. Moim przyjaciółkom czy nawet chłopakom nie chce się mnie zabrać, bo przecież może to zrobić Harry.

I mam w dupie to czy nas chcą zeswatać czy nie, bo po prostu im to się nie uda.

Nie ma takiej możliwości.

Oczywiście, kiedy naprawdę wymaga tego sytuacja, przeważnie taka, że pudel schlał się jak trup to wtedy jest jasne, że mi pomogą, ale też próbują wymyśleć rozwiązanie, żebym tylko znalazła się obok niego, między innymi taka, że mogę pożyczyć jego auto.

Jego ukochane autko. Jego perła, cud malina. Oczko w głowie.

Śmieje się wtedy, że prędzej to bym się z nim bzykneła, niż on by mi pozwolił, co nie jest dobre, gdy to mówię, bo załącza się w nich jakaś niespodziewana, bardzo niebezpieczna lampa w głowie, która mówi im, że to już związek i dobrze się to wszystko toczy.

Nawet żartują, że to niedługo dzieci już będę.

A ja po pewnym czasie przestałam to już słuchać i puszczam to mimo uszu.

- Żebyś ty tak o nauce myślała, jak o tym o czym właśnie myślisz. - głos mopa wyrwał mnie ze swoich myśli.

Uniosłam brwi.

- O nauce? I kto to mówi. - parsknełam. - I przykro mi, ale to nie byłeś ty.

- Nawet tak nie pomyślałem. - spojrzał na mnie, wystawiając język. Wiec podniosłam rękę i ukazałam mu arcydzieło, majsterszyk i same piękno w sobie, które pokazujemy sobie chociaż raz dziennie.

Czyli środkowego palca.

- Cieszy mnie to. - fuknełam, posczasy gdy mój telefon zawibrował.

Suzie: a miłość zaczyna <3

Hey hey, here I'am || h.s 📝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz