13. możesz mnie znowu wykorzystać

34 7 4
                                    

MOLLY

- Czuję, że coś dzisiaj się wydarzy. - powiedziała Amber podchodząc do mnie z kubkiem, w którym znajdował się drink.

- Bzykniesz się z Liam'em co jest wiadome od dłuższego czasu czy Liv się najebie jak majstersztyk a potem będzie jej wstyd przed Niall'em, choć on nie będzie lepszy? - parskneła Allison, prawie się dławiac drinkiem. Kalsznełam kilka razy, więc klepnełam ją z dwa razy mocno w plecy, by się jej odbiło.

- Ha ha ha. - Am zrobiła grymas na twarzy, pokazując jej środowego palca. - Bardziej mi chodzi coś w stylu Molly i Harry'ego.

Uniosłam brwi.

- Czyli co? - zapytałam ciekawa.

- Coś nieprzewidywalnego, zaskakującego. Coś co zryje ci banie a jednocześnie ucieszy.

- Aha, czyli ja i ten pan Srający idealnie do tego pasujemy? - pokazałam na niego palcem, kiedy akurat przechodził. Jednak mnie nie słyszał, za daleko był. I dobrze.

- No nie ukrywamy fajnie było by od ciebie usłyszeć, że przespałaś się ze Stylesem. - Liv uśmiechnęła się słodko.

- Znowu. - wtrąciła się Suzie, po czym się głośno zaśmiała.

- Nawet ty? - podniosłam głos.

- Sorry. - ledwo wydukowała przez śmiech. Zgięła się w brzuch i trzymała się za brzuch.

Kiedy Susan Brown sobie wypije troszeczkę za dużo jest całkowicie inna niż na trzeźwo. Oczywiście czasami się hamuje i nie upija się jak na przykład Livka, aczkolwiek gdy zdarzy się już ten cud jest bardziej wyluzowana od całej naszej czwórki.

Machnęłam rękę i upiłam spory łyk drinka ze słomki.

- Uwielbiam, kiedy chłop udaje, że nie patrzy a jednak przy tym cały czas ukradkiem zerka i poprawia się w kroczu. - zaśmiała się Allison, kiwając głową. Stałam naprzeciw niej, dlatego obracałam już głowę by się tam spojrzeć, kiedy czarna mi zabroniła. Złapała mnie mocno za nadgarstek, przyciągając do siebie. - Zwariowałaś? Spłoszysz go! - krzyknęła.

- To twój lovelas, nie mój. Tylko spojrzę! - odparłam głośno.

- Mój? Jaki mój? To twój!

Zmarszczyłam czoło.

- Nie rozumiem o co ci teraz chodzi. - przyznałam szczerze.

Ja nie mam żadnego lovelasa! A Connor będzie dopiero w niedzielę, ale on to po prostu tylko kolega.

- Harry. To on się na ciebie patrzy a raczej wywierca dziurę w twoim ciele. - Liv pisneła, po czym podskoczyła w miejscu i zawiesiła się na moich barkach. - Jak się z tym czujesz? - wyszczerzyła się w moją stronę.

- Liv... - pokręciłam głową. - Muszę do łazienki. - oznajmiłam szybko, odstawiając kubek na stolik. Poprosiłam dziewczyn by mi go przez chwile popilnowały, po czym weszłam do toalety. Kiedy załatwiłam swoją potrzebę spłukałam wodę i umyłam ręce. Następnie wyszłam, natykając się od razu na Styles'a. Wzdrygnełam się, ponieważ niespodziewałam się tego i zmierzyłam go wzrokiem.

- Spokojnie, to tylko ja. - zaśmiał się, trzymając w ręku kubeczek i papieros.

- Aż ty. - mruknełam. Wyminełam go, wracając na miejsce, gdzie miały stać dziewczyny, jednak zamiast nich stała tam para, która się obściskiwała. Zrobiłam grymas, ponieważ prawie by się zjedli i odwróciłam, wpadając na kogoś.

- Tu jest twój drink jak coś. - Harry uśmiechnął się bezczelnie. Wystawił w moją stronę mój kubeczek, wypuszczając przy tym dym tytoniowy.

Westchnęłam.

Hey hey, here I'am || h.s 📝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz