28. widziałam cię już nago

30 5 1
                                    

MOLLY

- O matko... - szepnęła Olivia, wchodząc do salonu mojego ciotecznego brata.

- O chłopie. - zareagował tak samo blondas.

Mi odebrało mowę, pierwszy raz widziałam tak poturbowanego Styles'a. Leżał właśnie na kanapie trzymając się za nos, który był mocno poobijany i leciała z niego krew. Lewe oko miał całe spuchnięte, wiec najprawdopodobniej przez nie nic nie widzi. Nad brwią z drugiej strony ma wielką szramę, która na moje oko wydaje się do zszycia. Jego ubrania były całe brudne i we krwi. Zadziwia mnie to, że jest wciąż przytomny, ale pewnie nie za bardzo ogarnia co się dzieje.

- No, żebyście widzieli moją minę kiedy po otwarciu drzwi zastałem taki widok. - odezwał się Rick, drapiąc po karku.

- Coś ci mówił? - zagadał Louis i podszedł do niego z resztą chłopaków.

- No właśnie nic nie chciał mówić. - wzruszył ramionami. - Chciałem go zawieźć do szpitala to krzyknął na mnie, że nie ma mowy. Poprosił, żebym do was zadzwonił. Konkretnie do Molly. - tu spojrzał na mnie.

Dziewczyny zbliżyły się do Harry'ego, który co jakiś czas pojękiwał zapewnie z bólu.

- Harry, przynieść ci coś? Co potrzebujesz? - spytała łagodnie Susan, gładząc go po ramieniu.

- Wody, dajcie wody. - wychrypiał, na co Rick od razu wypełnił zadanie i podał szklankę blondynce.

Ja stałam jak słup na środku korytarzu, będąc w zbyt dużym szoku by zrobić cokolwiek.

Kurwa, gdybym wtedy u Zayn'a wiedziała jak bardzo poważnie jest może dałam bym radę go przycisnąć.

No właśnie, może.

- Byłam któregoś dnia u Zayn'a. - zaczęłam, na co wszyscy na mnie spojrzeli.

- Molly. - warknął na mnie Styles, lecz to zignorowałam.

- Harry przyszedł do niego prosić go pomoc. Zayn nie potrafił, więc napisał do mnie. Ale do niego nic nie docierało, wolał się na mnie wydzierać. - sarknęłam a po policzku spłynęło kilka łez.

- Będę rzygać... - jęknął loczek, więc Rick szybko podstawił mu dużą miskę do której zwymiotował. Podał mu ręcznik, którym się wytarł. Następnie upił do końca wodę.

- Dobra, tamtym tematem zajmiemy się później. Teraz trzeba cię jakoś opatrzeć. Do łazienki!- odparła Amber a wszyscy się z nią zgodziliśmy.

Louis wraz z Liam'em złapali go pod pachami i delikatnie unieśli, choć on i tak masakrycznie cierpiał. Miał pewnie wszystko poobijane i najprostsza czynność sprawiała mu kłopoty. Gdy podchodzili do schodów jego oczy styknęły się z moimi. Poczułam na całym ciele ciarki, nie dlatego, że na mnie spojrzał, a, że wyglądał tragicznie. Jego twarz była cała we krwi, nawet do zębów się dostało.

Susan odkręciła korek od wanny, gdzie napełniała się powoli woda, a skatowanego loczka posadziliśmy na krzesełku obok umywalki. Olivia pomału ściągnęła mu koszulkę a raczej jej resztki i wszyscy zamarli. Wszędzie miał siniaki wielkości dłoni i zmieniały się prawie w krwiaka.

Byłam przerażona i naprawdę się zmartwiłam.

- Zostawicie nas samych? - spytałam przez co wszystkich zszokowałam. Nawet Olivia się nic nie odezwała, tylko wyszła z innymi. Zeszli po schodach a ja zamknęłam się z nim w w łazience na klucz. Spojrzałam się na niego a on się szeroko uśmiechał. - I co się szczerzysz jakbyś kawałek cycka zobaczył? - odparłam, sięgając po płatek kosmetyczny.

Hey hey, here I'am || h.s 📝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz