37. zatrzymaj się!

22 5 0
                                    

2 tygodnie później.

MOLLY

- Boże, w końcu koniec! - krzyknął jednocześnie Louis z Harry'm. Zaśmiali się i przybyli sobie piątki.

- No i długi weekend czas zacząć. Jakie plany? - spytała Olivia, wachlując sobie ręka przez twarzą. Pogoda ostatnio naprawdę dopisuję.

- Niedługo wakacje, dorobiłam sobie u mamy w w cukierni, więc z Zayn'em zarezerwowaliśmy sobie tydzień wakacji w Grecji i muszę pójść na jakieś zakupy, żeby mieć ładne outfity. - powiedziała radośnie, klaszcząc w dłonie.

- Wczoraj w końcu skończyłem te cholerne rehabilitacje i mogę od nowa żyć. - mulat przyciągnął do siebie Allison i cmoknął ja w czoło, na co ta rozanielona uśmiechnęła się szerzej.

- Ja za to wracam do łóżka i z niego nie wychodzę. - mruknęła Amber.

- Znowu źle się czujesz? Wczoraj było już dobrze. - zauważył Liam.

- Nadal ma te wymioty? - zaciekawiłam się.

- Tak, ale przez kilka dni było okej. Dzisiaj rano znowu się zaczęło. Za dużo jem tych fast foodów a mój żołądek tego nie trawi i tak to się kończy. - westchnęła, trzymając się za głowę.

Liam zmartwiony jej stanem, powiedział, że odwiezie ją do domu. Złapał ją w talli i podprowadził do auta, po czym obydwoje odjechali.

- Dziwne to wszystko. Na początku tak rzygała, że przez trzy dni nie było jej w domu. Myślicie, że może być w ciąży? - odparła Olivia, co miało w sumie sens. Wcześniej mi też to przeszło przez głowę, ale szybko wyparło.

- Też o tym pomyślałam, ale nie chciałam jej stresować. No i nie chciałam przy Liam'ie. - stwierdziła Allison.

- Myślicie, że się domyśla czy raczej nie? - spytałam.

- Kto się domyśla i czego? - Harry podszedł do nas a za nimi reszta chłopaków.

- Że miałeś mnie dwa tygodnie temu zaprosić na randkę a dalej tergo nie zrobiłeś. - prychnęłam.

Tak, ten debil zapomniał, że po akcji z Bill'ym miał ogarnąć dla nas randkę. Kiedy następnego dnia zapytałam się co wymyślił powiedział, żebym dała mu jeszcze czas. No i dałam. I nadal nie mamy randki.

- No mówiłem kocie, że w końcu to ogarnę. Chwilę to jeszcze musi potrwać. - wysłał mi w powietrzu całusa. Uśmiechnęłam się tylko.

- Gdzie jest Li i Am? - spytał Niall.

- Amber się źle czuła i pojechali do domu. - odpowiedziała mu jego dziewczyna.

- Znowu? - uniósł czoło Zayn.

- Dziwne, co nie? Już dwa tygodnie tak. - Louis czasami był spostrzegawczy, co było zaskakujące. Chyba, że udaje takiego głupiego i tak naprawdę w ciszy sobie wszystko analizuję.

- Jej organizm nie trawi nie zdrowego jedzenia. - zakpiła Allison. - Za to moje tak. Idziemy na pizzę i piwo? - zaproponowała ochoczo.

Wszyscy przystanęliśmy na tą propozycję i wsiedliśmy w samochody. Czarna powiedziała, że to jakaś restauracja przy jeziorku za jakieś 15 kilometrów, więc wyśle nam jej nazwę.

- Pizza i piwo. Cóż, za trudna nazwa. - zaśmiałam się, widząc jej wiadomość. - Włączę ci nawigację, żebyś wiedział jak jechać. - oznajmiłam, wpisując w google.

- Wiem, jak jechać. - bąknął, cofając, żeby wyjechać z parkingu.

Zmarszczyłam czoło, słysząc jak tonem to powiedział.

Hey hey, here I'am || h.s 📝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz