19. bzykną się i będzie po sprawie

38 6 6
                                    

MOLLY

Usłyszałam pukanie do drzwi, kiedy siedziałam przed toaletką.

- Tak?

- Zrobiłam śniadanie jak chcesz to zejdź z Harry'm. - oznajmiła moja mama przez drzwi. Zabawne jak bardzo bała się je otworzyć.

- Dobrze, zaraz zejdziemy. - westchnełam, odkładając pędzel do bronzera. - Jak chcesz to możesz już iść. Ja za pięć minut dojdę. - zwróciłam się do loczka.

- Nie wypada. - odpowiedział, wpatrzony w telefon.

- Co? Dlaczego? - zmarszczyłam czoło.

- Nie mogę się tak szwęndać po domu swojej dziewczyny. To nie kulturalne. -  uśmiechnął się bezczelnie.

Prychnełam, zbierając wszystkie kosmetyki na swoje miejsce. Wzięłam telefon, po czym udałam się na korytarz. Nie czekałam na niego, bo wiedział gdzie iść a po drugie to Harry, poradzi sobie. Schodząc ze schodów usłyszałam dźwięk robienia zdjęcia. Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się do niego.

- Co ty robisz? - zapytałam Styles'a, który szedł za mną, trzymając telefon w dłoni.

- Piszę? - wystrzelił brew do góry, jakby to było oczywiste.

- A nie robiłeś przypadkiem zdjęcia?

- Ja? Nieeee. Nie wiem o co ci chodzi. - odparł, po czym tak po prostu mnie ominął.

Mlasnęłam, rozkładając ręce i zeszłam na dół. Usiadłam po prawej stronie loczka i zabrałam się za śniadanie. Trochę dziwnie się czułam, ponieważ miałam przed sobą mamę, która podejrzanie się patrzyła i uśmiechała. To było irytujące. Aczkolwiek nie byłam głupia i wiedziałam czym to jest spowodowane. Ten powód siedzi obok mnie.

- I jak tam Harry w szkole? Wszystko dobrze? - zapytała mama, szeroko się uśmiechając.

- Dobrze. Bardzo dobrze. - odpowiedział słodko. Za słodko. Lubił tak mówić do mojej mamy i mnie denerwować.

- Jak z ocenami? - dopytał tata.

- Nie mogę narzekać. - wyszczerzył się. Zaśmiałam się, czym zwróciłam swoją uwagę. Prawda jest taka, że jest u niego tragedia z nauką. Ratuje go jedynie dobra pamięć z lekcji, bo inaczej to by leciał na samych jedynkach lub poprawkach. Jego najwyższa ocena to 3 i to i tak rzadko się zdarzy.

- Molly?

- Nie nic, nic. - odparłam, gestykulując rękoma. Jak chce udawać przed moimi rodzicami uroczego kujonka to niech w to bawi się jak najdłużej.

Nagle mój telefon zawibrował. W tym samym czasie co loczka, więc pewnie nasza grupa się obudziła.

Cipki i kutaski

Liv: klub? dzisiaj?

Alli: pewnie!!

Lou: jak najbardziej

Zayn: pisze się na to!

Harry: no ja wiadomo, że tak, laseczki same się nie wyrwą

- Boże. - westchnęłam.

- Co?

- Musiałeś.

- Pewnie, że musiałem. - uśmiechnął się bezczelnie. Pokręciłam głową i wróciłam do pisania.

Hey hey, here I'am || h.s 📝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz