26. jesteś naprawdę śliczna

25 5 0
                                    

MOLLY

- Molly, czy coś się dzieje? - poczułam na swoim ramieniu dotyk, więc wróciłam do rzeczywistości, gdyż byłam mocno zamyślona i nie za bardzo ogarniałam co się dzieje wokół mnie.

- Nie, nie. Jestem po prostu zmęczona. - spojrzałam na Connor'a, delikatnie z uniesionymi kącikami ust.

- Było pisać. Zrozumiałbym. - odparł, zatrzymując się. Po zjedzeniu naprawdę dobrego sushi i wypiciu lemoniady udaliśmy się na spacer po parku. Jednak ja na całym naszym spotkaniu, które trwa już dwie godziny byłam wyczerpana z jakichkolwiek emocji i choć bardzo dobrze rozmawiało mi się z chłopakiem, chciałam już wracać do domu.

- No coś ty. Chciałam się z tobą zobaczyć. - powiedziałam szczerze. - Po za tym też byłam bardzo głodna a a darmowego jedzonka nigdy nie odmówię. - zaśmiałam się, czym go rozbawiłam. Connor zapłacił i za jedzenie i napój, chociaż mówiłam mu, że mogę za siebie zapłacić. - Ale, żeby nie było.. - uniosłam palec wskazujący. - Następnym razem ja płacę!

- Dobrze, niech ci będzie. - uśmiechnął się.

- Masz naprawdę ładny uśmiech. - wymsknęło mi się, za nim się zorientowałam.

Chłopak wyraźnie był zaskoczony, gdyż uniósł brwi a jego kąciki znów zadrżały, jakby chciał się uśmiechnąć.

- A dziękuje. Wiele godzin praktyk przed staniem w lustrze jednak się opłaciły. - zażartował. - Ale ty również jesteś naprawdę śliczna. - oznajmił, patrzeć mi głęboko w oczy. Delikatnie się speszyłam, nie wiedząc gdzie podziać oczy, ale zostały na miejscu a moje policzki stały się ciepłe, co znaczy, że zarumieniłam się. Brunet zbliżył się do mnie, łapiąc mnie za podbródek. Przełknełam ślinę ze stresu. Sama nie wiedziałam czy tego chcę czy jednak nie. Kiedy nasze usta się już prawie ze sobą stykneły mój telefon zadzwonił, co sprawiło, że obydwoje podskoczyliśmy i odsuneliśmy się. Jego wyraz twarzy sprawił, że nie był zadowolony, czyli bardzo tego chciał.

Bardziej niż ja.

- Ummm... Przepraszam. - rzuciłam, szukając w torbie mojej komórki. Niby miałam tam nie wiele, ale jak zawsze niczego znaleźć nie mogłam. Gdy już miałam go w dłoni ktoś przestał się już do mnie dobijać. Jednak widząc na ekranie napisać MAMA postanowiłam jak najszybciej oddzwonić. Bałabym się gdybym tego nie zrobiła. - To mama. Oddzwonię i za chwilkę wracam, dobra? - poinformowałam chłopaka, na skinął głową. Nadal był nie pocieszony, ale musiał zrozumieć. - No co tam, mamo? - powiedziałam pierwsza, jak odebrała.

- Gdzie jesteś? - spytała spokojnie, lecz też była tym zaciekawiona.

- Na mieście. Z Connor'em. - odpowiedziałam z godnie z prawdą. Coś tam mamie wcześniej o nim wspomniałam, więc może będzie pamiętać.

- Bo jest taka sprawa, że rodzice Harry'ego podrzucili nam do opieki Ivy. Mają spotkanie z adwokatem w sprawie rozwodu. Harry miał się nią zająć, ale nie odbiera telefonu. - ciekawe czemu. Urażona duma, ego i wszystko. - Tata wraca dziś późno z pracy a mi wyskoczyło spotkanie. Will jest jaki jest. Zajełabyś się nią? Możesz nawet z Connor'em wpaść. - spojrzałam na niego. Chodził w kółko, wpatrzony w ziemię i kopał kamyki.

- Pewnie, zapytam go. - westchnęłam, bo miałam ochotę padnąć na łóżko i już tak zostać. Aczkolwiek siostra Styles'a jest naprawdę uroczym dzieckiem a ja juz nie pamiętam kiedy ją widziałam. A tymbardziej uczyłam ją na gitarze. W sumie ja sama to już zaniedbałam.

- Tylko proszę, pośpiesz się. Mam ledwo trzydzieści minut.

Rozłączyłam się z rodzicielką i podeszłam do Conora.

Hey hey, here I'am || h.s 📝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz