36. a mogę dołączyć?

18 5 1
                                    

MOLLY

- Moi rodzice chyba zawału ze szczęścia dostaną. - zaśmiałam się.

- Mam nadzieję, że nie. Zjadłbym jeszcze szarlotkę twojej mamy a z tatą pogadał o szybkich furach. - uśmiechnął się bezczelnie.

- Ty już masz ich w garści, wiesz o tym?

- Już za górami i lasami dawno miałem. - zażartował.

- Tobie zawsze tak wszystko przychodzi z łatwością? - uniosłam czoło.

- No właśnie ty niezbyt chciałaś. Musiałem się trochę nastarać. - cmoknął mnie w usta.

Siedzieliśmy w taksówce którą chłopak dla nas zamówił. U Niall'a wzięliśmy szybki prysznic i się ogarneliśmy do porządku dziennego, tak samo jak reszta. Zayn i Allison nawet jeszcze u nich zostali. Zbliżała się już godzina 14 a mnie powoli muliło. Jak wrócimy do domu to pierwsze co robię to kładę się do łóżka i idę spać.

Nagle mój telefon zawibrował, więc odsunęłam się od loczka i wyjęłam go z mojej torebki. W międzyczasie samochód zatrzymał się na moim podjeździe.

- O cholera. Zapomniałam. - walnełam się w czoło, po czym spojrzałam przed siebie.

- Co? - spytał Harry, płacąc kierowcy odpowiednią sumę.

- To. - podałam mu telefon z wiadomością.

Od Connor: jestem już pod twoim domem

- Japierdole, a on czego tu. - zdenerwował się, poprawiając włosy.

- Napisałam do niego wczoraj przed imprezą, że chce go przeprosić. - szepnęłam, bo lekko się przestraszyłam jego reakcji.

- Przeprosić? Za co? - prychnął zły.

- Za ciebie? - warknęłam. - Nie sądzisz, że zachowałeś się wtedy niezbyt dobrze?

- Gdybym mógł przywalił bym mu raz jeszcze. Nie trafię tego człowieka.

- Ale będziesz musiał. I zachowuj się, proszę. - spojrzałam mu w oczy.

- Czy państwo już wychodzą czy jeszcze gdzieś jadą? Mam kolejny kurs. - przerwał nam kierowca.

- Przepraszam, już wysiadamy. Dziękujemy. - odparłam, łapiąc za klamkę, po czym wyszłam z auta. Harry to samo i nie ukrywał niezadowolenia widząc Connor'a, który stał z rękoma w kieszeni i również niezbyt w sosie patrzył się na mnie. Poczułam jak Styles łączy nasze dłonie razem i dumnie idzie po chodniku bliżej chłopaka. - Cześć. - odchrzaknęłam. Nie ukrywam, sytuacja zrobiła się niezręczna.

- Widzę, że coś mnie ominęło. - odezwał się grubym i twardym głosem. - Z resztą, nie ważne. Nie powiem po co tu przyjechałem i czego oczekiwałem. Cześć. - machnął ręką, kierując się do auta.

- Conor, przepraszam cię! Nie chciałam, żeby to tak wyglądało! Naprawdę cię przepraszam. - nawijałam jak katarynka, bo naprawdę było mi głupio. Nie chciałam, żeby to tak wyglądało, chciałam mu to wszystko na spokojnie wyjaśnić i szczerze przeprosić.

Tylko nie wiedziałam jeszcze jak potoczy się nasza sytuacja z Harry'm.

Bez słowa podeszliśmy do drzwi mojego domu i tak samo bez słowa do niego weszliśmy. Również bez słowa udaliśmy na schody i bez słowa weszliśmy do mojego pokoju, gdzie zamknęłam drzwi.

- Po co go tyle razy przepraszałaś? - burknął, rozwalając się na moim łóżku. Ściągnął jeszcze koszulkę, którą położył obok siebie.

- Bo mi naprawdę głupio się zrobiło. To nie fair w stosunku do niego. Z resztą, chciałam z nim na spokojnie pogadać i nadal mieć z nim kontakt.

Hey hey, here I'am || h.s 📝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz