Rozdział 9

437 37 23
                                    


Kakyoin uczył się całymi dniami aby nadgonić materiał, mimo iż nie musiał już wracać do szkoły, nie chciał mieć braków w wiedzy. Zależało mu na dobrym wyniku z egzaminu maturalnego do którego miał podejść w przyszłym roku szkolnym. Trzecia klasa liceum to w dużej mierze powtórki, więc musiał systematycznie się uczyć. Jojo natomiast miał mniej motywacji do nauki, jakoś nie widział w tym sensu. Co prawda, również chciał uzyskać dobry wynik na maturze, ale coś go blokowało. Czuł dziwną niechęć do powrotu do normalnego życia. To co przeżył na zawsze odmieniło jego światopogląd, nie widział już dla siebie nadziei na normalne życie. Starał się tego nie okazywać, co mu wychodziło, mało kto znał prawdziwe uczucia Jotaro.

- E..- Jojo szturchnął Noriakiego w ramie.- Jedź.- podłożył mu pod nos talerz z kanapkami, które własnoręcznie przygotował.

- Nie chce.- odparł osuwając od siebie posiłek.- Jestem teraz na ważnym dziale z biologii, bez tego nie mam nawet co podchodzić do matury.

- Nie przesadzaj, zdążysz nadrobić te wszystkie tematy w wakacje. A teraz żryj bo ci to wcisnę do pyska.- zagroził spokojnym tonem i usiadł na łóżku.

- Sam powinieneś wziąć się do nauki.- wytknął.- Cudem przepuścili cię do następnej klasy, miałeś tyle nieobecności że mogłeś kiblować.

- Wiem.- burknął.

- Pf...- fuknął.- Nie przeszkadzaj mi proszę.- powrócił do nauki, Jotaro patrzył chwile na przyjaciela, w końcu wstał z łóżka i sięgnął po swoje zeszyty i książki. Noriaki uśmiechnął się pod nosem patrząc na Jojo, zmotywował go do nauki i był z siebie dumny. Jotaro mimo motywacji nie miał głowy by się uczyć, od samego natłoku materiału rozbolała go głowa.

- Pierdole nie robię.- warknął i nerwowo odłożył książki na kraniec łóżka po czym położył się przodem do ściany.

- Masz z czymś problem?- zapytał Noriaki.

- Jakoś nie umiem przyswoić materiału.- odparł ponuro.

- Twoja mama mówiła mi że masz jakieś problemy ze sobą. Nie umiesz powrócić do codziennego życia, a to wszystko co się wydarzyło.... Odbiło się negatywnie na twojej psychice.- wstał od biurka i usiadł przy Jotaro.- Mi też było ciężko, szczególnie że przez dłuższy czas byłem nie obecny. Ale teraz staram się to nadrobić, jeszcze całe życie przed nami. Nie możemy się teraz zatrzymać i poddać, musimy walczyć bo nasza własna psychika nas zniszczy.

- Nawet jeśli będę kontynuował normalne życie typowego nastolatka to i tak będę się niszczyć od środka. Takich rzeczy nie da się tak po prostu zapomnieć.- wyjaśnił.

Słowa Jotaro bardzo poruszyły Kakyoina, nie sądził że jego przyjaciel jest w tak złym stanie psychicznym. Nie może pozwolić żeby ten stan się pogorszył. Pozostawił Jojo na chwile samego i wyszedł na zewnątrz by pozbierać myśli. Matka Jotaro chyba sama nie zdawała sobie sprawy w jak ciężkim stanie jest jej syn. Kakyoin na razie nie chciał jej tego mówić, dodatkowe zmartwienia nie były jej potrzebne. Chciał najpierw sam pomóc przyjacielowi, wiele mu zawdzięczał i czuł się trochę winny.

Jotaro... Tyle dla mnie zrobiłeś. Byłeś przy mnie gdy miałem operacje, byłeś przy mnie gdy byłem w śpiączce, byłeś przy mnie gdy zamknęli mnie w tym ośrodku... i jesteś teraz... Nie pozwolę ci upaść, wiedź że masz we mnie oparcie.

Noriaki wrócił do pokoju, Jotaro z grymasem na twarzy próbował wynieść coś z notatek, które dostarczyli mu nauczyciele. Zwykle nauka nie przychodziła mu z takim trudem, ale teraz pojęcie prostej definicji było dla niego prawdziwą męczarnią. Noriaki zabrał swoje książki i zeszyty po czym usiadł przy Jotaro.

- Pouczymy się razem, wyjaśnię ci to czego nie rozumiesz.- zaproponował.- Nauka w towarzystwie jest przyjemniejsza.

Kakyoin dobrze spisywał się w roli korepetytora dla Jojo, tłumaczył mu wszystko na podstawie przykładów łatwych do zapamiętania. Jotaro nawet dobrze się bawił, wreszcie poczuł chęć do zgłębiania wiedzy, co nie oznaczało że z jego zdrowiem psychicznym jest wszystko dobrze. Holly wróciła do domu z zakupów, spojrzała przez uchylone drzwi co porabia jej syn i Kakyoin. Zrobiło jej się ciepło na sercu, każda oznaka normalności jej syna radowała ją. Pod wieczór, Noriaki zaproponował Jotaro aby poszli razem na spacer. Jojo chętnie się na to zgodził. Holly pod nieobecność syna zadzwoniła do swojego ojca. Oznajmiła mu że Jotaro powolutku zaczyna wracać do normalności, ale nie chciała za bardzo zapeszać. Jojo i Kakyoin siedzieli tam gdzie zwykle, z tą różnicą że Noriakiemu już nie towarzyszył wózek. Jotaro wpatrywał się w niebo, a Kak zastanawiał się o czym on tak myśli. Widział że coś go w środku męczy, ale jakie miał mu zadać pytanie by mu się wygadał? Jojo czuł wzrok przyjaciela na sobie, unikał kontaktu wzrokowego, jakby było mu za coś wstyd.

- Co ci jest, Jojo?- zapytał Noriaki.

- Nic.- odparł biorąc wdech.

- Widzę że coś cię męczy...

- Ty mnie męczysz tymi pytaniami.- warknął.- Czy możemy choć raz nie gadać o mnie?

- No dobrze... To o czym chcesz pogadać?- przyciągnął nogi do siebie i oprał ręce na kolanach zwijając się w kłębek.

- O twoich uczuciach.- odparł.- Opowiedz mi o sobie. Jesteśmy przyjaciółmi, ale jak się tak zastanowić to mało się znamy.

- F-faktycznie.- wydukał, ale widać że nie miał ochoty mówić o sobie, lecz liczył że jeśli on się wygada to Jotaro również to zrobi.- Nie jestem ciekawą postacią... Zawsze byłem normalnym dzieciakiem, który z nikim nie rozmawiał i był sam. Już jako dzieciak chodziłem od psychologa do psychologa, miałem wiele lęków, bałem się ludzi. Przez co nie mogłem znaleźć przyjaciół. Więc, poczułem się wspaniale gdy poznałem ciebie i resztę... Nie żałuje tej naszej wspólnej przygody, nawet jeśli prawie straciłem przez nią życie.

Kakyoin spojrzał na Jotaro, a ten bardzo dziwnie się zachowywał, miał głowę zwróconą w przeciwnym kierunku. Cały drżał i jąkał się pod nosem jakby... płakał? Noriaki patrzył zmartwiony na przyjaciela, faktycznie po policzkach Jojo spływały strumienie łez. Kak zrozumiał że to bardzo trudny temat dla jego przyjaciela, i każde wspomnienie o tym dodatkowo go dobijało.

- Jo-Jojo...- wyciągnął do niego rękę i położył mu ją na ramieniu.- W-wybacz za to... Nie wiedziałem że to cię tak bardzo boli...- Jotaro spojrzał kątem oka na przyjaciela, nie pewnie się do niego odwrócił, ale poczuł że przed nim nie musi się wstydzić swoich łez.

- Nie wspominaj już o tym proszę.- wyszeptał, Kakyoin wyciągnął z kieszeni materiałową chusteczkę by jego przyjaciel mógł wytrzeć oczy.- To ta sama którą dałeś mi gdy rozciąłeś mi nogę?

- Tak.- odparł.- Jojo... Czy jeśli masz siłę to... czy mógłbyś mi powiedzieć jakie są twoje uczucia?

- Mówiłem że nie chce gadać o mnie.- zdenerwował się.

- Rozumie.- wyszeptał.- Chciałem po prostu z tobą przeprowadzić taką intymną rozmowę, dlatego zaproponowałem to wyjście. Bardzo zależy mi na tej przyjaźni i chciałbym wiedzieć co czujesz w swoim sercu.

- Mi też na niej zależy, ale słowa są zbędne.- odrzekł. 

On ponad wszystko (JotaKak)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz