Przez ostatni tydzień nauki w szkole, Jotaro był bardzo grzeczny. Nie wdawał się w dyskusje z nauczycielami, nie kłócił się z innymi uczniami. Dyrekcja więc uznała że może wyjechać na upragniony wyjazd nad morze. Lecz do tego jeszcze kilka dni, a musiał utrzymać swoje nienaganne zachowanie. Paru uczniów zdecydowało się mu w tym przeszkodzić. Rzadko kiedy ktoś pruł się do Jotaro, bo bali się konsekwencji. Ale teraz Jojo nie mógł im nic zrobić. Ich żarciki zaczęły się dość łagodnie, coś w stylu podłożenie nogi na korytarzu lub zabranie krzesła. Jotaro nie reagował na ich zaczepki, wszystko zapisywał sobie w notatniku, aby po powrocie z wyjazdu im się odpłacić. Kakyoin starał się za każdym razem ostrzegać swojego chłopaka przed kolejnym dowcipem cwaniaków z klasy, lecz nie zawsze mu się to udawało. Dzień pełen głupich żartów zmęczył Jotaro. Po szkole chłopcy siedzieli sobie w ogrodzie. Jojo grał sobie w koszykówkę, a Noriaki leżał na leżaku i czytał książkę.
- Loczku.- zaczął Jotaro.- A twoi rodzice będą ci opłacać studia? Bo nasza uczelnia jest płatna.
- Mam swoje oszczędności i pójdę do pracy we wakacje. Oraz w trakcie studiów, będę chodził do pracy w weekendy.- wyjaśnił.
- Przecież nie dasz rady tego wszystkiego ogarnąć.- uznał brunet.- Nauka, praca, mieszkanie... Przecież musisz za coś jeszcze żyć.
- Dam radę.- odparł stanowczo marszcząc czoło.- Moi rodzice już wtedy nie będą mieli obowiązku mnie utrzymywać, a ja nie będę ich o nic prosić. Chcieli bym dał im spokój.
- Co za gnoje.- mruknął.- Ostatnio gadałem o tym z dziadkiem, obiecał że wesprze cię finansowo.
- Oszalałeś?!- warknął.- Już i tak za dużo dla mnie robicie. Nie chce już od was żadnych pieniędzy już wystarczająco na was pasożytuje.
- Nawet tak nie mów.- burknął.- Jesteś członkiem naszej rodziny i jeśli będziesz w potrzebie to wiadomo że ci pomożemy.
- Głupio się z tym czuje, jakbyś był moim sponsorem...- mruknął.
- Nic nie poradzę że się tak czujesz, ale nie wybaczyłbym sobie gdybyś musiał zrezygnować z marzeń ze względu ma brak pieniędzy.- odparł Jojo.
- Na studia można iść w każdym wieku. A gdyby mi się nie udało... To kaso w Biedronce nadchodzę!- zażartował uśmiechając się szeroko.
Jotaro nie było do śmiechu w tej sytuacji. Postanowił nie zważać na sprzeciw swojego chłopaka i pomagać mu finansowo jak tylko będzie się dało. Dla jego dziadka, utrzymanie dwóch studentów, nie było żadnym problemem. Jojo zrobił sobie przerwę od grania aby zrobić sobie i Kakyoinowi coś do jedzenia. Jego matka akurat wróciła z zakupów. Jak zwykle zaczął przeglądać wszystkie torby by sprawdzić czy mamusi kupiła mu coś dobrego. Było tam parę łakoci, produkty na obiad na kolejne kilka dni oraz bardzo ładna wieczorowa sukienka.
- Kupiłaś sobie sukienkę?- zapytał Jotaro.
- Tak, była taka śliczna że nie mogłam się powstrzymać. Jutro idę na urodziny do koleżanki, więc jest okazja by ją założyć.- odparła z uśmiechem Holly.
- A kto tam będzie?- wypytywał, chciał mieć pewność że na tej imprezie żaden mężczyzna nie będzie się dostawiał do jego matki.
- Same moje koleżanki, taki babski wieczór w klubie.- wyjaśniła.
- Klubie? A jakim?
- Synku ja wiem że ty się martwisz ale nie musisz mnie kontrolować.- westchnęła głaszcząc syna po policzku.
- Jestem po prostu ciekawy. Mogę cię później odebrać, nie chce żebyś wracała sama po nocy.
- Naprawdę synku nie trzeba. Będzie późno a ty się musisz wyspać. Chłopcy w twoim wieku muszą dużo spać by mieć energię do nauki.- odparła.
![](https://img.wattpad.com/cover/251044296-288-k764167.jpg)
CZYTASZ
On ponad wszystko (JotaKak)
RomanceJotaro czuje się bez silny w starciu ze śmierci, zalany łzami klęczy przed salą operacyjną i błaga niebiosa o cud. Może tylko tyle, a najgorszy jest w tym wszystkim czas...